L.Kaczyński: wybór Obamy nie stanowi zagrożenia dla tarczy

L.Kaczyński: wybór Obamy nie stanowi zagrożenia dla tarczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Lech Kaczyński pytany, czy wybór Baracka Obamy na prezydenta USA może stanowić zagrożenie dla planów instalacji w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, odpowiedział, że jest "głęboko przekonany, że nie".

"Umowy zostały podpisane, Amerykanie są jednak przyzwyczajeni do ciągłości władzy" - powiedział prezydent dziennikarzom na pokładzie samolotu podczas podróży do Słowenii.

Lech Kaczyński, gratulując ponownie prezydentowi-elektowi oraz mieszkańcom USA, podkreślił że "Amerykanie dokonali takiego wyboru, jaki uznali za słuszny", a Obama zwyciężył przekonującą większością głosów.

Prezydent liczy, że USA pozostaną "aktywnym uczestnikiem życia międzynarodowego", bo jak podkreślił, są w nim "niezbędne"

Według Lecha Kaczyńskiego, pierwsze wypowiedzi Obamy wskazują, że "rozumie on międzynarodową rolę USA", i że "podejrzewanie go o próby izolacjonistyczne, było - mówiąc najdelikatniej - bardzo grubo przesadzone".

Zdaniem prezydenta, Obama "rozumie także rolę USA tam, gdzie trzeba używać środków stanowczych". "Ponieważ ja jestem zwolennikiem używania tych środków tam gdzie trzeba, to też się bardzo z tego ucieszyłem" - dodał Lech Kaczyński. Ocenił także, że "w tej chwili nie ma żadnych sygnałów, które można by uznać za niepokojące".

Lech Kaczyński dodał, że ma nadzieję wkrótce skontaktować się z prezydentem Obamą, ale - jak zaznaczył - "istotniejsze jest to, kiedy będzie okazja do  pierwszego dłuższego spotkania".

Zaznaczył także, że rozumie skąd sukces nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jak mówił "w USA doszło do pewnych zjawisk, które są trudne do  zaakceptowania".

W tym kontekście mówił, że "w ręku jednego promila Amerykanów znalazło się 6  proc. PKB", a jednocześnie "około 50 mln nie ma prawa do jakiejkolwiek opieki zdrowotnej". "To chciałbym dedykować twórcom planu prywatyzacji polskich szpitali" - dodał L. Kaczyński.

"Ale przede wszystkim po raz kolejny - bo przesłałem już gratulacje -  serdecznie gratuluję i panu prezydentowi, panu wiceprezydentowi (...) gratuluję Amerykanom, że dokonali takiego wyboru, który uznali za słuszny" - powiedział prezydent.

L. Kaczyński podkreślił, że cieszy się też z wyboru wiceprezydenta. Jak mówił, Joseph Biden reprezentuje "bliższe mu pokolenie".

Prezydent dopytywany o swoje "prywatne" sympatie, które były chyba bliższe kandydatowi Republikanów odparł: "ja miałem sympatie jako Lech Kaczyński, jako prezydent RP nie miałem żadnych sympatii, Polska jest moją jedyną sympatią".

ND, PAP