Europa Środkowa potępiła incydent w Gruzji

Europa Środkowa potępiła incydent w Gruzji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ministrowie spraw zagranicznych państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Bułgarii, Estonii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Szwecji i Słowenii, którzy spotkali się w Warszawie, potępili niedzielny incydent w Gruzji z udziałem prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego.

"Ministrowie w punkcie 13. oświadczenia wyrazili zaniepokojenie i potępili wczorajszy incydent w Gruzji, w którym padły strzały w bliskości prezydenta Polski i Gruzji" - powiedział Sikorski podczas konferencji prasowej w Warszawie, po spotkaniu z szefami dyplomacji 10 krajów.

Sikorski poinformował również, że polskie MSZ zwróciło się o "pełne wyjaśnienie" do strony gruzińskiej oraz "z zapytaniami" do strony rosyjskiej w związku z niedzielnym incydentem w Gruzji.

Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że informacje o niedzielnym incydencie "otrzymywał na bieżąco" i przekazywał je premierowi Donaldowi Tuskowi. Sikorski dodał, że także szef MSWiA Grzegorz Schetyna otrzymywał informacje z przebiegu wydarzeń "kanałami" Biura Ochrony Rządu.

Minister spraw zagranicznych przypomniał również, że prezydentowi w Gruzji towarzyszył charge d'affaires RP w tym kraju, wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer, a także szef Protokołu Dyplomatycznego dyrektor Mariusz Kazana.

Z kolei rzecznik MSZ Piotr Paszkowski powiedział dziennikarzom, że za kwestie bezpieczeństwa delegacji oficjalnej odpowiada zawsze strona gospodarzy, po odpowiednich uzgodnieniach ze służbami odpowiadającymi za bezpieczeństwo ze strony gościa.

W niedzielę po południu w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Po incydencie prezydenci wrócili do Tbilisi.

Paszkowski tłumaczył, że MSZ musi się teraz dowiedzieć, jak wyglądał naprawdę ten incydent, gdyż istnieją różne interpretacje tego, co zaszło w Gruzji. "I chcemy się dowiedzieć, jak zapadały decyzje odnośnie tego dodatkowego punktu programu" - dodał rzecznik MSZ. Dodatkowym punktem wizyty prezydenta w Gruzji było odwiedzenie jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd.

Rzecznik MSZ pytany był także o wypowiedź Lecha Kaczyńskiego, który oświadczył, że to Rosjanie oddali strzały w pobliżu konwoju. "To jest ta dodatkowa informacja, którą chcielibyśmy uzyskać od strony gruzińskiej. Mówiąc o tym, że nie mamy jeszcze potwierdzonych podstawowych informacji odnoszących się do charakteru tego zdarzenia, miałem na myśli także to, że nie wiemy jeszcze, kto tak naprawdę oddał te strzały" - odpowiedział.

"Możemy wierzyć słowom pana prezydenta, który twierdzi, że strzały oddał żołnierz rosyjski, mamy także oświadczenia zaprzeczające oraz inne, mówiące, że był to żołnierz podległy władzom Osetii Południowej" - tłumaczył Paszkowski.

Jak podkreślił, te wszystkie podstawowe informacje muszą być przez MSZ zebrane i dlatego wystąpiono do władz Gruzji o wyjaśnienia.

pap, keb