CBA: nie było nagród za sprawę Sawickiej

CBA: nie było nagród za sprawę Sawickiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Centralne Biuro Antykorupcyjne zaprzeczyło, by jego funkcjonariusze biorący udział w operacji przeciwko posłance PO Beacie Sawickiej dostali premie sięgające nawet 30 tys. zł.

Takie informacje podał "Dziennik". Według gazety nagrody trafiły do kilku oficerów, którzy wymyślili i przeprowadzili całą akcję. "Zainkasowali od 10 do  nawet ponad 30 tys. na rękę. Stało się tak mimo ogromnych kontrowersji, które nadal wzbudza cała sprawa" - powiedział na łamach gazety, jej anonimowy rozmówca. Decyzję - według niego - miał podjąć jednoosobowo szef CBA Mariusz Kamiński.

"Informacje podane przez +Dziennik+ w artykule zatytułowanym +Ponad 30 tysięcy złotych premii za usidlenie posłanki Sawickiej+ są nieprawdziwe" -  podkreślił w oświadczeniu Temistokles Brodowski z CBA. Zaznaczył, że "funkcjonariusze CBA, jak w każdej innej służbie są nagradzani za wyróżniające się efekty pracy, kwoty są jednak niższe od podanych przez gazetę".

Zaprzeczył też, by ze sprawą Sawickiej miał związek Tomasz W. "Dziennik" napisał, że funkcjonariusz ten, zdymisjonowany już doradca Kamińskiego, wymyślił by młodego agenta wysłać na kurs przygotowujący do rad nadzorczych, gdzie poznał b. posłankę. "Przywołany przez +Dziennik+ funkcjonariusz nie miał żadnego związku ze  śledztwem, w ramach którego na gorącym uczynku przyjęcia łapówki została zatrzymana posłanka Beata S. Służbę w CBA zakończył na długo przed rozpoczęciem procedur związanych z postępowaniem" - zaznaczył Brodowski.

To czy akcja CBA w sprawie Sawickiej była legalna bada Prokuratura Okręgowa w  Poznaniu. W lutym br. odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie - nakazał jej to  jednak ponownie warszawski sąd okręgowy. Chodzi m.in. o wyjaśnienie okoliczności działania biura i charakteru kontaktów Sawickiej z podstawionym agentem.

B. posłanka domagała się nie tylko zbadania legalności działań CBA wobec niej (od początku twierdziła, że biuro przez podstawionego agenta wykorzystało jej ufność, a cała sprawa "nie była zwykłym zbiegiem okoliczności"), chciała też, aby prokuratura wyjaśniła, czy legalnym było opublikowanie materiałów ze  śledztwa przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2007 roku oraz czy legalnym było przekazanie materiałów mediom.

W październiku ub. roku funkcjonariusze CBA zatrzymali Sawicką w momencie, gdy przyjmowała łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu. Ponownie, już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana na  początku listopada, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd Okręgowy w  Poznaniu zdecydował o zastosowaniu wobec Sawickiej aresztu, chyba że wpłaci 300 tys. zł kaucji. Pieniądze wpłacił za byłą posłankę jej obrońca.

W czerwcu Prokuratura Krajowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Sawickiej oraz burmistrzowi Helu Mirosławowi W. B. posłanka jest oskarżona o  podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia. Współoskarżony Mirosław W. otrzymał zarzut przyjęcia łapówki w wysokości 150 tys. zł w zamian za "ustawienie" przetargu na zakup działki na Helu, na której miał powstać kompleks rekreacyjno- hotelowy.

ND, PAP