Komorowski pozostaje marszałkiem Sejmu

Komorowski pozostaje marszałkiem Sejmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
M.Stelmach/Wprost
Bronisław Komorowski (PO) pozostaje marszałkiem Sejmu. W piątkowym głosowaniu posłowie odrzucili wniosek klubu PiS o odwołanie Komorowskiego ze stanowiska.
Wniosek PiS poparło 147 posłów, 274 posłów było przeciw, 3 wstrzymało się od głosu. Bezwzględna większość głosów wynosiła 213.

Podczas środowej debaty prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił marszałkowi Sejmu m.in. tolerowanie brutalizacji życia publicznego, nieprzestrzeganie praw opozycji i zwyczajów parlamentarnych oraz związki z b. WSI. "Bóg nie obdarzył Komorowskiego cechami, które są potrzebne, aby wypełniać dobrze funkcję marszałka Sejmu" - mówił J. Kaczyński.

PiS jest partią niezwykle konsekwentną i konsekwentnie mnie zwalcza - bronił się marszałek Sejmu. W jego opinii, insynuacje dotyczące WSI i powiązań z Rosją to "potwarz i podłość".

W piątek po głosowaniu Komorowski podziękował "wszystkim, którzy zechcieli ponownie obdarzyć go zaufaniem".

"Chciałem wyrazić przekonanie, że uda się uzyskać także zaufanie reszty państwa, którzy mieli odrębne zdanie" - podkreślił marszałek. Zdaniem Komorowskiego, elementem ułatwiającym pracę może być także nowy Regulamin Sejmu, nad którym pracują posłowie.

"Dla mnie to też jest doświadczenie, z którego wyciągam jeden wniosek, że trzeba bardzo miarkować to, co chce się wyrazić, także językiem ironii" - dodał Komorowski.

Jednym z zarzutów PiS pod adresem Komorowskiego był jego komentarz w sprawie incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

"Jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera; więc raczej wygląda to na coś bardzo niepoważnego, a przykrego" - tak incydent w Gruzji komentował Komorowski. Następnego dnia marszałek podtrzymał tę ocenę. Tłumaczył tylko, że używał ironicznego języka, który rozumieją ludzie inteligentni.

W późniejszej rozmowie z dziennikarzami Komorowski wyraził satysfakcję, że po roku sprawowania funkcji marszałka "więcej środowisk politycznych udzieliło mu poparcia" niż przed rokiem.

Jak dodał, jest to także zachęta, aby "prowadzić prace parlamentu tak, aby mniej było sytuacji konfliktowych".

Podkreślił, że nie można powiedzieć, iż głosowanie nad wnioskiem PiS był tylko formalnością. "Czasami czcze formalności różnie się kończą i ja traktowałem to głosowanie bardzo serio" - powiedział.

Wynik głosowania w sprawie wniosku o odwołanie marszałka nie był jednak zaskoczeniem.

Wniosek poparli wszyscy głosujący posłowie PiS - 146. 11 posłów PiS nie głosowało, m.in. Elżbieta Jakubiak i Zbigniew Ziobro.

Przeciwko wnioskowi byli prawie wszyscy - 197 - posłowie PO. Sam Komorowski wstrzymał się od głosu, a 11 przedstawicieli Platformy nie wzięło udziału w głosowaniu - w tym m.in. premier Donald Tusk, Sławomir Nowak i Janusz Palikot.

Przeciwnych odwołaniu marszałka Sejmu było także 33 posłów klubu Lewica. Dwóch wstrzymało się od głosu, w tym szef SLD Grzegorz Napieralski, a 7 nie głosowało.

W klubie PSL 29 posłów opowiedziało się przeciwko odwołaniu Komorowskiego, a dwóch nie wzięło udziału w głosowaniu, m.in. wicepremier Waldemar Pawlak.

Przeciwko wnioskowi PiS głosowali także wszyscy posłowie z kół SdPl-Nowa Lewica, Polska XXI i Demokratycznego Koła Poselskiego. Za odwołaniem głosował natomiast były marszałek Sejmu, a obecnie poseł niezależny Ludwik Dorn.

ND, ab, PAP