Odbierając wyróżnienie Zardari odczytał fragment autobiografii matki "zdającej sobie sprawę, iż powrót do kraju, może kosztować ją życie, ale przyjedzie, gdyż demokracja w Pakistanie ważna jest nie tylko dla Pakistańczyków, ale dla całego świata".
Na konferencji prasowej poprzedzającej uroczystość Zardari musiał natomiast bronić dokonań matki w dziedzinie praw człowieka. Podczas dwóch kadencji byłej pani premier w latach 1988-1990 i 1993-1996 organizacja Amnesty International zarejestrowała kilkaset pozasądowych mordów dokonywanych przez pakistańskie siły bezpieczeństwa oraz przypadki więzienia obrońców praw człowieka, w tym dziennikarzy.
"Moja matka uczyniła po ludzku możliwie wszystko, żeby zarówno zapewnić demokrację, jak i prawa człowieka w Pakistanie; jej rządy były podkopywane przez wrogie elementy w szeregach władzy" - tłumaczył Zardari.
Zaznaczył, że to "nie ona popełniła jakiekolwiek z tych przestępstw i uczyniła wszystko, co było w jej mocy, aby powstrzymać tego rodzaju działania".
Zardari, którego ojciec Asif Ali jest obecnie prezydentem Pakistanu, przyznał jednocześnie, że w jego kraju pozostało jeszcze wiele do zrobienia w dziedzinie praw człowieka.
Wezwał młodych Pakistańczyków o odrzucenie skrajnych interpretacji islamu, którego bronił jako religii pokoju.
Nagrodę Narodów Zjednoczonych w dziedzinie praw człowieka przyznaje się co pięć lat w rocznicę uchwalenia 10 grudnia Powszechnej Deklaracji praw Człowieka. W tym roku obchodzono 60. rocznicę.
Wśród innych tegorocznych laureatów znajdują się były Prokurator Generalny USA Ramsey Clark, amerykańska zakonnica i obrończyni amazońskich lasów tropikalnych Dorothy Stang, organizacja Human Rights Watch, walcząca o prawa człowieka na Jamajce dr Carolyn Gomes, założyciel szpitala w Demokratycznej Republice Konga, gdzie leczy się ofiary przemocy seksualnej dr Denis Mukwege i kanadyjska obrończyni praw człowieka Louise Arbour.
Wyróżnienie to w przeszłości otrzymali m.in. Martin Luther King, Jimmy Carter, Nelson Mandela i Amnesty International.
pap, keb