Reakcja świata na wojnę w Strefie Gazy

Reakcja świata na wojnę w Strefie Gazy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stany Zjednoczone uznały prawo Izraela do obrony, tymczasem prezydent Francji apeluje o wstrzymanie wszelkich działań zbrojnych.
Prezydent USA George W. Bush oświadczył, że Izrael ma prawo do obrony przed bojownikami z Hamasu.

"Sytuacja, która ma obecnie miejsce w Strefie Gazy, została spowodowana przez Hamas" - powiedział Bush w swej pierwszej reakcji na ofensywę lądową Izraela w palestyńskiej Strefie Gazy.

"Zamiast dbać o ludzi mieszkających w Gazie, Hamas postanowił wykorzystać ją do wystrzeliwania rakiet w celu zabijania niewinnych Izraelczyków. Izrael zdecydował bronić zarówno swojego terytorium, jak i swojego naródu" - powiedział Bush.

Wyraził nadzieję na porozumienie o zawieszeniu broni, ale zastrzegł, że żadna umowa pokojowa nie będzie działać, jeśli siły Hamasu nie zaprzestaną ataków.

Amerykański prezydent wyraził również zaniepokojenie poważnym kryzysem humanitarnym w Gazie.

Rzecznik Departamentu Stanu USA Sean McCormack powiedział, że sekretarz stanu Condoleezza Rice przygotowuje ramy ewentualnego zawieszenia broni, w tym wstrzymania ataków rakietowych na Izrael ze strony Hamasu. Propozycja zawiera również ponowne otwarcie przejść granicznych na granicy z Izraelem. Trzeci punkt dotyczy tuneli prowadzących z Egiptu do Gazy, którymi Hamas szmugluje sprzęt oraz broń.

McCormack poinformował, że Rice w ciągu minionego weekendu przeprowadziła z europejskimi i bliskowschodnimi przywódcami 17 rozmów telefonicznych w tej sprawie.

Obama pozostaje w cieniu

Amerykański prezydent- elekt Barack Obama powiedział, że jest bardzo zaniepokojony kryzysem w Gazie, lecz jednocześnie nie chce wtrącać się w "delikatne negocjacje" prowadzone przez odchodzącą administrację.

Pytany, czy ofensywa izraelska przeciwko Hamasowi zakłóci priorytety jego kalendarza ekonomicznego, Obama, który obejmuje urząd 20 stycznia, odpowiedział: "Nie ulega wątpliwości, że sprawy międzynarodowe są głęboko niepokojące".

"W sprawie sytuacji w Gazie jestem na bieżąco każdego dnia. Uważam, że w kwestiach zagranicznych bardzo ważne jest przyjęcie zasady niepowtarzalności każdej prezydentury. W momencie, gdy toczą się delikatne negocjacje, nie możemy, wypowiadając się w imieniu USA, pozwolić sobie na dwugłos" - oświadczył.

Francja apeluje o pokój

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaapelował w poniedziałek w Ramalli (Zachodni Brzeg Jordanu) o "jak najszybsze" zawieszenie broni między Izraelem i Hamasem w Strefie Gazy.

Sarkozy oświadczył na konferencji prasowej z udziałem palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, że Unia Europejska podejmuje starania, by wesprzeć wysiłki zmierzające do powstrzymania przelewu krwi.

Zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek powie izraelskim przywódcom - prezydentowi Szimonowi Peresowi i premierowi Ehudowi Barakowi - z którymi zobaczy się w Jerozolimie, iż przemoc musi ustać. "Czas działa na niekorzyść pokoju. Należy złożyć broń i przyjąć tymczasowe zawieszenie broni" - dodał.

Sarkozy potępił także Hamas za "nieodpowiedzialne i niewybaczalne" ataki na Izrael i brak zgody na zawieszenie broni. "Hamas ponosi znaczną część odpowiedzialności za cierpienia Palestyńczyków w Gazie" - oznajmił.

Abbas ze swej strony wykluczył powrót jego administracji do Strefy Gazy. "Jest nie do pomyślenia, byśmy podejmowali starania o zniszczenie Hamasu w celu jego zastąpienia. Nie godzimy się na to, by ojczyzna została zjednoczona przemocą.(...) Może to nastąpić tylko w drodze dialogu" - powiedział.

Hamas oskarżył zaś w poniedziałek Sarkozy'ego o "całkowitą stronniczość" w związku z jego uwagami o "nieodpowiedzialnym i niewybaczalnym" zachowaniu tej organizacji. Rzecznik Hamasu Fawzi Barhum nazwał wypowiedź francuskiego prezydenta "otwartym wezwaniem do kontynuowania Holokaustu w Gazie".

pap, keb