Gęsicka: rząd Tuska źle wykorzystuje środki unijne

Gęsicka: rząd Tuska źle wykorzystuje środki unijne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Była minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka (PiS) podtrzymała swoje zarzuty wobec rządu PO-PSL o złe wykorzystywanie środków unijnych.

W piątek na konferencji prasowej Gęsicka krytykowała rząd Donalda Tuska za nieumiejętne wydatkowanie funduszy UE. Powiedziała m.in. że do końca listopada 2008 r. poziom wydatkowania środków przeznaczonych na lata 2007-2013 wyniósł zaledwie 0,3 proc.

Jej wystąpienie spotkało się z krytyką polityków PO. Minister Rozwoju Regionalnego Elżbieta Bieńkowska powiedziała w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej", że licząc razem z zaliczką, Polska dostała z Komisji Europejskiej 5,3 proc. dostępnych na lata 2007-13 funduszy, co daje nam 3. miejsce w Europie.

"Na piątkowej konferencji prasowej powiedziałam prawdę - Polska z tej nowej perspektywy finansowej 2007-2013 wykorzystała 0,38 proc. (do końca 2008 r.)" - podkreśliła Gęsicka w poniedziałek na kolejnej konferencji w Sejmie.

Wyjaśniła, że różnica 8 promili - od danych podanych w piątek - wynika stąd, iż w piątek dysponowała liczbami z końca listopada 2008 roku.

Zaznaczyła ponadto, że na kontach Narodowego Banku Polskiego znajduje się zaliczka w wysokości 5 proc. unijnych środków, ale ta zaliczka również nie została wykorzystana.

Stąd - jak wyjaśniła - dane Komisji Europejskiej (o których mówiła Bieńkowska), że przekazano Polsce 5,38 proc. tego, co nam przyznano na lata 2007-2013, nie kłócą się z jej słowami: 5,38 proc. jest bowiem sumą zaliczki i realnie wydanych przez Polskę środków.

Jak podkreśliła, Polska ma do wykorzystania 67,3 mld euro (269 mld zł) w ramach Narodowej Strategii Spójności 2007-2013. Podała też, że do końca zaszłego roku zakontraktowano 8,1 mld zł, co stanowi 3,3 proc. środków.

"Gdyby w tym tempie kontraktowano środki (...) to na zakontraktowanie całej kwoty, która nam przypada, trzeba by było 33 lata. Ostatnie umowy podpisalibyśmy w 2041 roku" - podkreśliła.

Wyjaśniła też, że w piątek podała taką kwotę, jaką znalazła na stronach MRR (7,1 mld). "Dzisiaj już wiemy, że jest to o 1 mld więcej" - dodała.

Dopytywana przez dziennikarzy przyznała, że za czasów jej rządów w roku 2007 nie podpisano ani jednej umowy z nowej perspektywy finansowej. "Proces inwestycyjny toczy się w czasie" - tłumaczyła, podkreślając, że za jej rządów podpisywane były kolejne programy unijne i tym pochłonięty był resort.

Gęsicka zarzuciła rządowi, że "nie ma żadnego postępu", jeśli chodzi o wielkie projekty, tj. autostrady, drogi, oczyszczalnie ścieków, lotniska czy koleje.

Jak dodała, rząd, w którym pracowała, przesłał w 2007 do KE wykaz tzw. wielkich inwestycji, których było 245.

Podkreśliła, że do połowy grudnia 2008 Komisja otrzymała dokumentacje pięciu projektów, a do końca pierwszego kwartału 2009 planuje się wysłać zaledwie kolejnych pięć. "Zostaje 235 projektów" - podkreśliła.

Gęsicka zarzuciła też rządowi, że w roku 2008 nastąpiło "istotne spowolnienie" wydanych środków z Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004-2006. Z danych przez nią przedstawionych wynika, że w roku 2008 wydano 21 proc. środków z NPR, gdy tymczasem w 2007 - 38 proc, a w 2006 - 24 proc.

Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" zarzuciła Gęsickiej, że mówiła nieprawdę, iż w ramach starego budżetu Unii (2004-2006) Polska miała do wydania 12 mld zł, a wydała tylko 8 mld - ponieważ jak wyjaśniono minął jedynie termin wydania 8 mld zł z tej kwoty i tyle (a nawet więcej) zostało wydane. "Jeżeli pan uważa, że popełniłam błąd - biję się w piersi, rzeczywiście" - zwróciła się do dziennikarza "GW" Gęsicka.

Była minister podkreśliła, że jej konferencja ma po prostu zmotywować rząd do większej pracy.

"Jak tak będziemy postępować, to nie damy rady. W związku z tym apeluję do rządu, żeby się opamiętał, apeluję do resortów, do województw - aby po prostu zabrali się do roboty" - ostrzegała.

ND, PAP