Gra na zwłokę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Okręgowy nie rozpoczął procesu ws Grudnia 70. Nie stawił się jeden z oskarżonych. Obecny na sali gen. Jaruzelski nie miał obrońcy.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie nie stawił się w  piątek jeden z oskarżonych w procesie Grudnia ''70 Edward Łańcucki, który był na konsultacji kardiologicznej. To uniemożliwło rozpoczęcie procesu.
Nie stawił się też jeden z obrońców gen. Wojciecha Jaruzelskiego, Witold Rozwens. Stawił się drugi, mec. Kazimierz Łojewski, po to by oświadczyć: "Nie jestem już obrońcą Wojciecha Jaruzelskiego",zapowiadając, że w tej sytuacji "wydala się" z sali rozpraw.
W czwartek sąd zobowiązał obu obrońców Jaruzelskiego - Rozwensa i  Łojewskiego - do dalszego pełnienia obowiązków adwokackich, choć wymówili oni wtedy pełnomocnictwa Jaruzelskiemu.
Mec. Kazimierz Łojewski zarzucił Sądowi Okręgowemu w Warszawie, że naruszył procedurę, zobowiązując go do  dalszej obrony Wojciecha Jaruzelskiego.
Przewodniczący składu sędziowskiego Piotr Wachowicz poprosił go o  poczekanie do wydania postanowienia przez sąd w tej sprawie. "To  mogę poczekać, ale już nie jako obrońca gen. Jaruzelskiego" -  oświadczył adwokat.
Według niego, sąd nie mógł zobowiązać go do dalszego pełnienia obowiązków obrońcy. Powołał się na ubiegłoroczną nowelizację Kodeksu postępowania karnego, która stanowi, że po wypowiedzeniu pełnomocnictwa sąd ma obowiązek wyznaczenia danemu oskarżonemu terminu do powołania nowego obrońcy, a dopiero po bezskutecznym upływie tego terminu do wyznaczenia nowego obrońcy z urzędu. "Tego obowiązku, prawdopodobnie przez przeoczenie, sąd nie wypełnił, czym mimowolnie naruszył procedurę i uszczuplił prawo Jaruzelskiego do obrony" - mówił adwokat.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych Maciej Bednarkiewicz ocenił zachowanie Łojewskiego jako żenujące i powiedział, że chodzi o  dalsze przedłużanie sprawy.
Ostatecznie sąd odroczył rozprawę do 19. czerwca, a gen. Jaruzelskiemu dał tydzień na znalezienie obrońcy z wyboru.

les, pap