Pęczak: nie brałem łapówek od Dochnala

Pęczak: nie brałem łapówek od Dochnala

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były poseł SLD Andrzej Pęczak nie przyznał się przed pabianickim sądem do przyjmowania łapówek od znanego lobbysty Marka Dochnala. Prokuratura zarzuca mu przyjęcie w sumie ponad 820 tys. zł korzyści majątkowych i osobistych od Dochnala i jego asystenta.

Obok Pęczaka oskarżeni o wręczanie łapówek są Dochnal i K.P. (sąd wyraził zgodę jedynie na podawanie inicjałów tej ostatniej osoby). Początkowo cała trójka miała zasiąść na jednej ławie oskarżonych. Sprawę rozbito jednak na dwa procesy. Wątek Pęczaka, ze względu na jego stan zdrowia, wyłączono do odrębnego postępowania. Wszystkim grozi kara do 12 lat więzienia.

Proces b. łódzkiego "barona" SLD ruszył w listopadzie. W czwartek Pęczak miał składać wyjaśnienia, ale odmówił. "Uważam, że jestem już po wyroku. Kapturowy wyrok zapadł, gdy prokuratura ogłosiła zarzuty, zanim został o nich poinformowany Sejm i zanim mnie je  przedstawiono. Tu chodzi o załatwienie politycznych porachunków" - mówił Pęczak.

B. poseł uważa, że z powodu wielu procesów, które jednocześnie toczą się przeciwko niemu, został pozbawiony możliwości opracowania linii obrony.

Sąd odczytał wyjaśnienia Pęczaka ze śledztwa. B. poseł mówił wówczas, że z  Dochnalem i jego asystentem znał się od wielu lat i utrzymywał z nimi prywatne kontakty, jednak nigdy nie przekazywał im informacji dotyczących prywatyzacji polskich przedsiębiorstw.

Luksusowego mercedesa miał pożyczyć od Dochnala na ślub córki. Podkreślał, że  na prośbę lobbysty pomagał mu w zakupie tego samochodu, gdyż dobrze znał wielu dealerów. Dodał nawet, że sam miał zamiar zostać dealerem samochodowym po  zakończeniu kariery posła.

W trakcie śledztwa Pęczak odmówił m.in. odpowiedzi na pytanie, kto finansował zakup luksusowej sukni ślubnej dla jego córki. Informował natomiast o swoim złym stanie zdrowia oraz o tym, że cała sprawa doprowadziła do rozbicia jego rodziny. Wielokrotnie podkreślał również, że nigdy nie zamierzał wyjechać z kraju, mataczyć i składać fałszywych zeznań w sprawie. Dowodem na to miał być fakt, że  sam oddał paszport dyplomatyczny z amerykańską wizą.

Prokuratura zarzuca Pęczakowi, że jako poseł i jednocześnie szef sejmowej komisji kontroli państwowej od lutego do sierpnia 2004 r. przyjmował łapówki. Według śledczych, żądał on od lobbysty i jego asystenta korzyści majątkowych i  osobistych na m.in. 250 tys. dolarów, pokrycia kosztów wyjazdu rodziny do  Paryża, zapłaty za suknię ślubną dla córki.

Według prokuratury żądania zrealizowane zostały w części; Pęczak - według śledczych - dostał m.in. 60 tys. dolarów, 10 tys. funtów i 80 tys. zł, luksusowego mercedesa do użytkowania i 10 tys. zł na opłaty za benzynę, parkingi i mycie tego auta. W sumie przyjęte łapówki wyliczono na ponad 820 tys. zł.

Jak ustalili śledczy, łapówki miały być przekazywane ówczesnemu posłowi za  informacje dotyczące prywatyzacji niektórych polskich przedsiębiorstw. Chodziło o sprzedaż akcji Polskich Hut Stali koncernowi LNM Holdings oraz prywatyzację Grupy G-8 (skupiającej osiem spółek dystrybucji energii elektrycznej) i Huty Częstochowa.

Pęczak jako pierwszy poseł w III RP trafił do aresztu w listopadzie 2004 roku. W styczniu 2007 roku, po 25 miesiącach, wyszedł na wolność po wpłaceniu 400 tys. zł kaucji.

Sprawa w Pabianicach nie jest jedyną, w której na ławie oskarżenia zasiada b. poseł SLD. W dobiegającym końca procesie 23 osób w sprawie niegospodarności w  Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi prokurator żąda dla niego kary siedmiu lat więzienia.

W kolejnym procesie Pęczak oskarżony jest m.in. o korupcję i pomoc w  oszustwie. Obok b. posła na ławie oskarżonych zasiada jeszcze 10 osób, w tym b. prezydent Piotrkowa Tryb. Waldemar Matusewicz, b. współwłaściciel klubu piłkarskiego Widzew Andrzej Pawelec i b. wiceprezydent Szczecina Mirosław Cz.

ND, PAP