Palikot mógłby na wiosnę znów pokierować komisją

Palikot mógłby na wiosnę znów pokierować komisją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski przekonuje posła Janusza Palikota, żeby sam zrezygnował z kierowania sejmową komisją "Przyjazne Państwo". Według źródeł zbliżonych do władz klubu jeśli Palikot tak zrobi i powstrzyma się od kolejnych kontrowersyjnych wypowiedzi, jeszcze przed Wielkanocą mógłby wrócić na stanowisko szefa komisji.

Chlebowski poinformował, że w środę wieczorem rozmawiał z Palikotem i  nakłaniał go do zrzeczenia się funkcji szefa komisji "Przyjazne Państwo". "Jesteśmy bardzo blisko decyzji Janusza o rezygnacji z kierowania komisją" -  powiedział szef klubu PO. Niewykluczone, że będą kolejne spotkania Chlebowski-Palikot.

PAP dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do kierownictwa klubu, że - gdyby Palikot sam zrezygnował i nie "angażował" opinii publicznej swoimi kontrowersyjnymi zachowaniami, to jeszcze przed Wielkanocą mógłby znów pokierować komisją. "Wielkanoc, może nawet końcówka marca, myślę że to będzie dobry termin, żeby przywrócić Palikota. Odsunięcie go od kierowania komisją ma być przecież środkiem wychowawczym" - mówi zastrzegający anonimowość rozmówca PAP.

Oficjalnie o terminie powrotu Palikota politycy PO rozmawiać nie chcą.

Od wtorku, kiedy zarząd Platformy zarekomendował prezydium klubu usunięcie Palikota z funkcji szefa komisji w kuluarach mówi się, że to rozwiązanie czasowe.

Możliwość powrotu Palikotu zasugerował w środę poseł PO Waldy Dzikowski. "Pan Bóg uczył wszystkich nas przebaczać. Jeżeli zauważymy, że Janusz wraca do gry zespołowej, proszę bardzo, taka możliwość (powrotu na stanowisko szefa komisji) istnieje" - podkreślił.

Władze klubu PO mogą cofnąć Palikotowi rekomendację na stanowisko szefa komisji, ale nie mogą same go odwołać. Palikot może sam zrezygnować z szefowania komisji, albo mogą go odwołać w głosowaniu pozostali członkowie sejmowej komisji. Jednak przedstawiciele Lewicy i PSL w komisji nie chcą, by Palikot odchodził.

Po tym jak komisję opuścili przedstawiciele PiS (w proteście przeciwko kontrowersyjnym wypowiedziom Palikota), liczy ona sześciu posłów - czterech z  Platformy oraz po jednym z PSL i Lewicy.

PO nie chce, żeby Palikot musiał być odwoływany z komisji głosami posłów własnej partii, dlatego nakłania go, żeby sam zrezygnował. "Tak byłoby naprawdę najładniej. Mam nadzieję, że tak zrobi, jesteśmy dobrej myśli" - mówi polityk z  władz klubu.

W środę Palikot prowadził obrady komisji "Przyjazne Państwo", nie chciał rozmawiać o całej sprawie, a na swoim blogu napisał, że nie rozumie kary, jaka została na niego nałożona.

Nikt w Platformie nie zaprzecza, że Palikot dobrze sprawdza się w roli szefa komisji "Przyjazne Państwo", a sama komisja ma niezły wizerunek - bo walczy z  bublami prawnymi.

W PO można usłyszeć głosy, że odsunięcie Palikota od kierowania komisją, to  ambicjonalny prztyczek w nos, ale jednocześnie można by się spierać czy to kara adekwatna do przewinienia.

Palikot został ukarany nie za działalność w komisji, ale za wypowiedź dotyczącą b. minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej. "Przykro mi, że  prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje" - powiedział w piątek Palikot, odnosząc się do  wysuniętych przez Gęsicką zarzutów o niedostateczne wykorzystanie przez Polskę funduszy z Unii Europejskiej.

Na korytarzach sejmowych spekuluje się, że czasowo komisją mógłby pokierować Mirosław Sekuła, obecny zastępca Palikota.

Zarząd PO zarekomendował we wtorek Prezydium klubu PO usunięcie Palikota z  funkcji szefa komisji "Przyjazne Państwo" oraz udzielenie mu pisemnej nagany. Prezydium klubu zbiera się we wtorek. Również komisja zbiera się w przyszłym tygodniu.

ND, PAP