Lech odpadł z Pucharu UEFA

Lech odpadł z Pucharu UEFA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Udinese Calcio wygrało z Lechem Poznań 2:1 (0:1) w rewanżowym meczu 1/16 finału piłkarskiego Pucharu UEFA. Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 2:2 i to Włosi awansowali do kolejnej fazy rozgrywek.

 

 

 

 

Bramki: dla Udinese - Simone Pepe (57), Antonio Di Natale (90+1); dla Lecha - Hernan Rengifo (12). Żółta kartka: Udinese - Emanuele Belardi.

Sędziował Bernie Raymond Blom (Holandia). Widzów: 13 000.

Udinese: Emanuele Belardi - Cristian Eduardo Zapata Valencia, Andrea Coda, Maurizio Domizzi, Giovanni Pasquale (77- Aleksandar Lukovic) - Gokhan Masera Inler, Gaetano D'Agostino, Kwadwo Asamoah - Simone Pepe (62-Mauricio Anibal Isla), Fabio Quagliarella (46- Antonio Floro Flores), Antonio Di Natale.

Lech: Ivan Turina - Grzegorz Wojtkowiak (83-Marcin Kikut), Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjevic - Robert Lewandowski, Dimitrije Injac (71-Jakub Wilk), Tomasz Bandrowski, Rafał Murawski, Semir Stilić - Hernan Rengifo.

Piłkarze Lecha godnie pożegnali się z Pucharem UEFA. W rewanżu nie sprostali Udinese Calcio, choć gdyby zagrali skuteczniej w pierwszej połowie, mieliby ogromną szansę na awans do 1/8 finału rozgrywek.

We Włoszech mecz Udinese - Lech nie wywoływal większego zainteresowania. Media zdecydowanie więcej uwagi poświęcały spotkaniom Ligi Mistrzów czy pojedynkowi AC Milan z Werderem Brema w Pucharze UEFA. Pojedynkiem w Udine zajmowano się w ostatniej kolejności.

Również miasto nie żyło pucharowym spotkaniem swojej drużyny. Dopiero licznie przybyli poznańscy kibice, którzy wręcz opanowali centrum Udine, przypominali mieszkońcom o zbliżającym się piłkarskim pojedynku. Na trybunach ponad 40-tysięcznego Stadio Friuli zasiadło zaledwie 13 tysięcy widzów, w tym ponad dwu i półtysięczna grupa fanów Kolejorza.

Trener Pasquale Marino wcale nie zamierzał bronić bramkowego remisu z pierwszego spotkania i postawił na wariant niezwykle ofensywny z trójką napastników Simone Pepe, Fabio Quagliarella, Antonio Di Natale. Tymczasem to Lech od pierwszych minut zepchnął gospodarzy do obrony. Już w pierwszych minutach podopieczni Franciszka Smudy mogli zdobyć dwie bramki. W 3. min. po strzale Semira Stilicia, piłkę z pustej bramki wybił Giovanni Pasquale. Dobra okazję miał chwilę później Dimitrije Injac.

Włosi, którzy wyszli na boisko najwyraźniej mało skoncentrowani i pewni swego, z każdą akcją Kolejorza tracili tę pewność. W 11. min. piłkarze Lecha przeprowadzili kapitalną akcję. Szybka wymiana podań, Stilić zagrał do Hernana Rengifo, a Peruwiańczyk uprzedził wychodzącego z bramki Emanuele Belardiego. Stracona tak szybko bramka kompletnie zaskoczyła Włochów, którzy przed długie minuty nie potrafili odpowiedzieć składną akcją. Wprawdzie każde pojawienie sie Antonio Di Natale blisko pola karnego Lecha było dość niebezpieczne, ale poznańscy obrońcy grali pewnie i niemal bezbłędnie.

Tego nie można było powiedzieć o grze obrońców Udinese, którzy często po dośrodkowaniach Stilicia zachowywali się, jak gdyby pierwszy raz wyszli na boisku. Także seryjnie wykonywane rzuty rożne przez poznaniaków stwarzały spore zagrożenie pod bramką Belardiego. Piłkarzom Lecha brakowało jednak dokładności i odrobiny szczęścia.

Tylko przez siedem minut drugiej połowy lechitom udało się utrzymać korzystny rezultat. Po przerwie zespół Udinese zagrał wyjątkowo odmieniony i szybko ruszył do natarcia. W 52. min. po serii błędów piłkarzy Lecha w polu bramkowym, piłka trochę przypadkowo trafiła do Simone Pepe, który z bliska dopełnił formalności.

Lech zupełnie wytracił impet z pierwszej połowy. Stilić i Rengifo nie potrafili już sobie tak swobodnie radzić z obrońcami Udinese, słabo też grała druga linia Kolejorza.

Ataki Włochów natomiast były coraz groźniejsze. W 83. min. powinno być 2:1 dla Udinese. Błąd w polu karnym popełnił Murawski, ale na szczęście dla Lecha, Kwadwo Asamoah w doskonałej sytuacji trafił w poprzeczkę.

W 89. min. szansę na wyrównanie miał Lewandowski, ale z 12 metrów uderzył niecelnie.

W doliczanym czasie gry koszmarny błąd popełnił wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Marcin Kikut. Obrońca Lecha stracił piłkę na swojej połowie, przejął ją Di Natale i w sytuacji sam na sam nie dał żadnych szans Ivanowi Turinie. Reprezentant Włoch tym samym przypieczętował awans Udinese do 1/8 finału, gdzie zespół z Udine zmierzy się z Zenitem St. Petersburg.

Po meczu powiedzieli:

Franciszek Smuda (trener Lecha) - Chcieliśmy kontrolować grę, ale również wykorzystać błędy przeciwnika. Prawie nam się udało, sytuacji jak na wyjazdowe spotkanie i to z takim przeciwnikiem mieliśmy mnóstwo. Zamiast prowadzić do przerwy 3:0, przegraliśmy mecz 1:2. Mały niesmak pozostał, bo Udinese można było spokojnie ograć. Na pewno na wyniku mógł zawyżyć fakt, że nie rozegraliśmy wcześniej meczu ligowego, a i żadnego sparingu nie zagraliśmy w pełnym składzie. Uważam, że w pucharach dotarliśmy bardzo daleko i pokazaliśmy bardzo dobrą grę. Żadnego spotkania nie musimy się wstydzić.

Pasquale Marino (trener Udinese) - Jestem zadowolony z gry, ale w drugiej połowie. Zaczęliśmy źle, ale nasza nerwowość była spowodowana nienajlepszymi ostatnio występami. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, aby grali spokojniej, szybciej wymieniali piłkę i grali konsekwentnie. Nie obawialiśmy się ani przez moment, że możemy odpaść z rozgrywek. Zasłużyliśmy na awans, ale to przykre, że z włoskich drużyn tylko nam udało się przejść do kolejnej rundy Pucharu UEFA. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania wobec nas będą coraz większe, ale na razie nie myślimy o tym.

 

 

ab, pap