Orzechowski doniosł na jednego z uczestników kolizji

Orzechowski doniosł na jednego z uczestników kolizji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na składaniu fałszywych zeznań przez jednego z uczestników kolizji złożył w piątek w łódzkiej prokuraturze b. wiceminister edukacji i b. prezes Ligi Polskich Rodzin Mirosław Orzechowski.
Sprawa ma związek z wydarzeniem, które miało miejsce w ub. tygodniu na jednym z łódzkich osiedli. Według policji kierujący samochodem honda accord Orzechowski (zgodził się na podanie danych - PAP) cofając uderzył w dwa samochody - audi A6 i renault laguna. Uczestnicy kolizji wezwali policjantów.

Funkcjonariusze zbadali trzeźwość kierowcy hondy. Okazało się, że miał 2,2 promila alkoholu w organizmie. Orzechowski usłyszał zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Od samego początku b. wiceminister edukacji zapewniał, że nie jeździ samochodem po pijanemu. Złożył też rezygnację z funkcji prezesa LPR do rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.

W piątek Orzechowski poinformował na swoim blogu, że właściciel renault laguna napisał do niego list, w którym stwierdził, że "renault laguna nie ma żadnych uszkodzeń i nikt go nawet nie drasnął".

Jak twierdzi Orzechowski, kierowca laguny napisał w tej sprawie oświadczenie, w którym stwierdził m.in., że podawane wcześniej informacje o uszkodzeniu jego samochodu są całkowicie nieprawdziwe. Oświadczył też, że w razie potrzeby jest gotów "powtórzyć powyższe stwierdzenia w prokuraturze i w sądzie".

W związku z tym b. wiceminister edukacji złożył w piątek w prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela audi A6, który - zdaniem Orzechowskiego - składał fałszywe zeznania i fałszywie zawiadomił o niepopełnionym przestępstwie.

Tuż po ubiegłotygodniowym zdarzeniu Orzechowski na swoim oficjalnym blogu politycznym zrelacjonował całe zdarzenie. Polityk napisał, że późnym popołudniem pił czerwone wytrawne wino. "Kiedy robiło się późno i nadszedł czas by wrócić do domu, poszedłem do bankomatu wypłacić pieniądze na taksówkę. Wracając, za blokiem, gdzie parkowałem dzień wcześniej samochód, spotkałem rozentuzjazmowanego dość młodego człowieka, który powiadomił mnie, że wezwał policję, bo mój samochód miał zadrapać drzwi jego luksusowego audi. Nie pomogły tłumaczenia; przyjechała policja i dokonała stosownych czynności" - napisał polityk.

Przyznał, że w wydychanym powietrzu miał 0,97 mg alkoholu (według policji 2,2 promila alkoholu - PAP). "Policjanci spisali moje dane i dokonali ponownych pomiarów, które wykazały szybki spadek alkoholu w wydychanym powietrzu. Zostałem odwieziony do domu. Samochód został w tym samym miejscu, gdzie stał" - relacjonował.

Polityk zapewnia, że nie jechał samochodem po pijanemu i ma nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona przez sąd.

pap, em

Nowa stara TVP – więcej na blogu Wojciecha Wencla