Glapiński o pozwie wobec Arabskiego

Glapiński o pozwie wobec Arabskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pozew przeciwko szefowi kancelarii premiera Tomaszowi Arabskiemu wynika z legalizmu; chodzi o to, by rachunek za samolot zaksięgować przy właściwej instytucji w ramach Skarbu Państwa - powiedział doradca ekonomiczny prezydenta Adam Glapiński.

Odniósł się w ten sposób do informacji "Wprost", że kancelaria prezydenta złożyła pozew przeciwko Arabskiemu do sądu pracy. Powodem jest rachunek za wyczarterowany samolot, którym Lech Kaczyński poleciał na szczyt UE w październiku ubiegłego roku.

"Chodzi tutaj tylko o legalizm; o to by tę sumę zaksięgować we właściwym miejscu przy właściwej instytucji, a wszystko w ramach Skarbu Państwa" - mówił Glapiński.

Jak wyjaśniał, kancelarie premiera i prezydenta są przedstawicielami Skarbu Państwa i w ramach tego Arabski jako pracownik Skarbu Państwa został pozwany do  sądu pracy, żeby właściwie sumę za wyczarterowany samolot zaksięgować. Bo - jak mówił - "to nie kancelaria prezydenta jest zobowiązana do tej płatności, gdyż to  nie ona spowodowała ten wydatek".

"Jestem zaskoczony tą informacją i chciałbym wierzyć, że nie ma tego pozwu do  sądu pracy" - powiedział wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.

Według niego, w interesie prezydenta i premiera, a przede wszystkim w  interesie Polski ważne jest, by te relacje były dobre i nie były psute "niepoważnymi działaniami".

Arabski odnosząc się w sobotę do informacji o pozwie powiedział, że  kancelaria prezydenta niepotrzebnie próbuje eksploatować sprawę rachunku za  samolot do Brukseli. Dodał, że nad istotą sprawy - w sensie prawnym - będzie się zastanawiał wtedy, gdy będzie znał "jakiekolwiek formalne informacje, a nie medialne plotki".

Jak napisał "Wprost", po powrocie z Brukseli wybuchła wojna o to, kto ma  zapłacić opiewający na 150 tys. zł rachunek za wynajęty samolot. Według prezydenckich urzędników powinien on zostać uregulowany z budżetu premiera. Wysłali więc w tej sprawie do kancelarii premiera prośbę o zapłatę oraz  ponaglenie. Gdy to nie wystarczyło skierowali pozew do warszawskiego sądu pracy.

"Nasi prawnicy wymyślili formułę, w której Arabski występuje jako pracownik skarbu państwa. Blokując głowie państwa dostęp do samolotu naraził na  niepotrzebne koszty swojego pracodawcę, czyli Skarb Państwa reprezentowany w tym przypadku przez Kancelarię Prezydenta. Trochę to skomplikowane, ale to jedyny sposób na wyegzekwowanie pieniędzy" - tłumaczy prezydencki urzędnik, na którego powołuje się tygodnik.

"W sprawie sporu o rachunek za czarter do Brukseli podejmowane są rutynowe kroki prawne" - powiedział "Wprost" szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki.

ND, PAP