Chlebowski: prezydent powinien stanąć przerd Trybunałem Stanu

Chlebowski: prezydent powinien stanąć przerd Trybunałem Stanu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego postępowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego na szczycie NATO w sprawie kandydata na sekretarza generalnego Sojuszu powinno doprowadzić do wniosku o postawienie go przed Trybunał Stanu. Prezes PiS zażądał, by Chlebowski odwołał te słowa.
"Jeżeli prezydent łamie stanowisko rządu, to proszę zajrzeć do konstytucji, czym to grozi. To rząd ustala politykę zagraniczną - powiedział Chlebowski w niedzielę w Radiu ZET. - Decyzja dla mnie jest jednoznacza. Ja uważam, że takie postępowanie prezydenta prowadzi do prostego wniosku przed Trybunał Stanu" - zaznaczył.

"To, co robi prezydent Kaczyński, to demolowanie polityki zagranicznej polskiego rządu" - tłumaczył szef klubu PO.

"Pan prezydent, nie reprezentując stanowiska polskiego rządu ws. kandydata na szefa NATO, pozbawił Polskę możliwości uczestniczenia w pewnej grze, którą do końca wykorzystali Turcy" - podkreślił Chlebowski. "Za jakiś czas dowiemy się, ile Turcja zyskała na tym, że wstrzemięźliwie podeszła do sprawy" - dodał.

Zdaniem szefa sejmowej Komisji Obrony Narodowej Janusza Zemkego (SLD), Polska na szczycie NATO przegrała "wszystko, co można było przegrać". "Polska zabiega od kilku lat, by na naszym terytorium ulokować różne dowództwa natowskie. Mógłby w Polsce zostać ulokowany batalion łączności NATO, na czym nam bardzo zależy. Wszystkie kraje natowskie wyrażają na to zgodę, a Turcja nie. Może trzeba było to wydyskutować" - mówił Zemke.

Jego zdaniem, postępowanie Turcji prawdopodobnie doprowadzi do tego, że będzie ona miała np. swojego przedstawiciela jako zastępcę sekretarza generalnego NATO lub zwiększy liczbę generałów. "A my z tego wszystkiego wychodzimy połamani, przetrąceni, bez efektów" - podkreślił Zemke.

"Tu chodzi o interes państwa, nawet jeśli Radosław Sikorski nie miał szans. Toczyła się dyplomatyczna gra. (...) Polska mogła grać również o instytucje europejskie. Ta cała sprawa była elementem szerszego polskiego planu" - wtórował mu Chlebowski.

W ocenie szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego, spór między prezydentem i premierem nie powinien toczyć się na arenie międzynarodowej. "Takie rzeczy powinno się rozwiązywać w cztery oczy" - podkreślił. Jak dodał, obawia się, że zaplanowane na niedzielę spotkanie prezydenta i premiera z prezydentem USA Barackiem Obamą będzie "wyglądało śmiesznie". "Jeśli teraz na spotkaniu z Obamą znowu będą trzy krzesła i dwóch wodzów z Polski, z których każdy ma inne zdanie" - mówił.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło podkreślił kilkakrotnie, że nie było instrukcji polskiego rządu. "Nie było instrukcji dlatego, że nie było koncepcji na ten szczyt. Po drugie pan minister Sikorski nie został zgłoszony jako kandydat. W związku z tym powstaje pytanie: o co macie pretensje" -  mówił.

Chlebowski zarzucił Szczygle, że kłamie. "Instrukcja jest w formie papierowej, dotarła dwa dni temu do Kancelarii Prezydenta. Jak minister Handzlik wróci z zagranicy, będzie łatwo to udowodnić. Jestem zbulwersowanay, gdy ktoś ewidentnie kłamie, a pan kłamie, bo instrukcja była, co potwierdza minister spraw zagranicznych i potwierdza również dokumentacja wysłana do Kancelarii Prezydenta" - oświadczył.

Kiedy zaprezentowano w studio pismo, które MSZ wystosowało 2 kwietnia do Kancelarii Prezydenta, Szczygło zareagował: "To nie są instrukcje i proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd". Dodał, że informacje dotyczące szczytu powinien prezydentowi przekazywać minister Spraw Zagranicznych.

W ocenie europosła i rzecznika PiS Adama Bielana, Polska popełniła w kampanii na szefa NATO bardzo wiele błędów, m.in. za wcześnie rząd ujawnił nazwisko polskiego kandydata, a następnie - w ogóle go nie zgłosił oficjalnie. "Nie można głosować na osobę, która nie jest zgłoszona" - zaznaczył.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zaapelował w niedzielę do premiera Donalda Tuska o skłonienie szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego do wycofania się z wypowiedzi na temat postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu.

"Apeluję do premiera Tuska, żeby ta sprawa w najbliższych godzinach została załatwiona" - powiedział J.Kaczyński. Podkreślił, że Tusk powinien "zdezawuować w zdecydowany sposób" wypowiedź Chlebowskiego. Dodał, że powinno to się stać przed popołudniową rozmową prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Tuska z prezydentem USA Barackiem Obamą ponieważ - jego zdaniem - "może to szkodzić" polskiej delegacji.

Na jubileuszowym szczycie NATO w sobotę w Strasburgu przedstawiciele krajów członkowskich, mimo początkowych zastrzeżeń Turcji, wybrali następnego sekretarza generalnego - Andersa Fogha Rasmussena.

Na tle wyboru Rasmussena doszło do starcia między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. W sobotę rano premier zarzucił prezydentowi, że na szczycie, wbrew stanowisku rządu, poparł innego kandydata na szefa Sojuszu niż przewidywał rząd. "Nie jesteśmy na tyle silni, nie jesteśmy mocarstwem które stać na takie błędy" - dodał premier. Minister Klich tłumaczył potem, że prezydent nie trzymał się instrukcji, zgodnie z którą Polska miała grać na zwłokę.

Prezydent replikował, że nie było żadnych instrukcji rządu, poza "dwoma zdaniami ministra Sikorskiego". Zaznaczył, że sam Rasmussen przekonywał go, że ma poparcie Tuska. "Myślę, że to całe przedsięwzięcie, ten cały szum prasowy w tej chwili w Polsce, to zaplanowane PR-owskie przedsięwzięcie. Było ono skonstruowane tak, że jeżeli Polska będzie jedynym krajem przeciwstawiającym się - zresztą bez żadnych szans - to ja będę znów tym, który psuje, tym razem relacje auroatlantyckie, a jak relacje nie zostaną popsute, to ja nie przestrzegam instrukcji rządu" - tłumaczył L.Kaczyński.

pap, em