Szczygło do Klicha: wysyła Pan do NATO mistrza autopromocji

Szczygło do Klicha: wysyła Pan do NATO mistrza autopromocji

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
Autopromocja, dawanie złego wzoru młodszym żołnierzom, upolitycznienie, brak profesjonalizmu i wątpliwości dotyczące udziału w "aferze bakszyszowej" – takie przewinienia wytyka Aleksander Szczygło, szef BBN, generałowi, którego rząd chce wysłać do Brukseli. „Wprost” dotarł do listu, jaki Bogdan Klich dostał w tej sprawie od Szczygły. Czy stanie się zarzewiem kolejnej wojny na linii rząd – prezydent? Oto treść korespondencji:
„W nawiązaniu do naszej ostatniej rozmowy przeprowadzonej 7 kwietnia br., chciałbym Pana Ministra prosić o ponowne rozważenie zasadności wyznaczenia gen. broni Mieczysława Bieńka na stanowisko Polskiego Przedstawiciela Wojskowego przy Komitetach Wojskowych NATO i UE w Brukseli.
Dotychczasowa postawa oraz wypowiedzi Mieczysława Bieńka nie gwarantują, iż jest to najlepszy kandydat na powyższe stanowisko. W czasie, gdy Polska chce odgrywać coraz poważniejszą rolę w Pakcie Północnoatlantyckim, a Siły Zbrojne RP poważniej niż dotychczas angażują się w misję NATO w Afganistanie oraz w zobowiązania wojskowe UE, Polski Przedstawiciel Wojskowy przy tych instytucjach powinien być osobą posiadającą autentyczny autorytet zarówno wśród sojuszników, jak i w szeregach Wojska Polskiego.

    Największym atutem gen. Bieńka jest umiejętność autopromocji. Nie byłoby to tak szkodliwe, gdyby nie wprowadzało w błąd opinii publicznej, co do faktycznych umiejętności i nie kreowało negatywnych wzorców dla młodszej kadry wojskowej.

Publikacje prasowe oraz wojskowi, z którymi rozmawiałem, zwracają uwagę na brak zdolności profesjonalnego działania M. Bieńka. Do najbardziej znanych przykładów należy rozkaz ataku na własne pozycje w czasie ćwiczeń „Anakonda 06". Do karygodnych należy zaś zaliczyć ujawnienie w mediach nazwiska oficera, który w czasie II zmiany PKW w Iraku zajmował się rozpoznaniem. Tym czynem gen. Bieniek mógł sprowadzić realne niebezpieczeństwo na swojego podwładnego.

Generał pozwalał sobie na niedopuszczalne wypowiedzi o charakterze politycznym. W maju 2008 r. krytykował Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Decyzję Prezydenta RP dotyczącą awansów generalskich nazwał „kaprysem polityków".

Szacunku wśród podwładnych nie budują też informacje dotyczące problemów generała z wymiarem sprawiedliwości. Latem 2007 r. prasa donosiła o pracach prokuratury związanych z udziałem M. Bieńka w tzw. aferze bakszyszowej w Iraku. Wcześniej media informowały o tym, że odchodząc ze stanowiska dowódcy 16. batalionu powietrznodesantowego w Krakowie nie rozliczył się z powierzonego mu sprzętu. Ponadto w 2008 r. poprzez nieodpowiednie zabezpieczenie broni dopuścił do utraty dwóch sztuk broni oraz nieustalonej liczby amunicji. Decyzja o umorzeniu sprawy przez prokuraturę jest sprzeczna z wykładnią Zbigniewa Ćwiąkalskiego zawartą w komentarzu do Kodeksu karnego.

Nadmieniam, iż choć organa ścigania nie dopatrzyły się w powyższych działaniach czynów zabronionych, to budzą one negatywne emocje w wojsku z powodów etycznych.

„Przecieki" prasowe dotyczące obsadzenia przez gen. Bieńka fotela szefa powstającej Agencja Uzbrojenia, następnie stanowiska Szefa Obrony, a teraz przedstawiciela Polski przy NATO i UE, sprawiają wrażenie uporczywego poszukiwania lub tworzenia eksponowanego stanowiska dla tego oficera.
Fakty, o których wspominam są znane w krajowych i zagranicznych środowiskach wojskowych, dlatego decyzja o skierowaniu do Brukseli M. Bieńka wpłynie negatywnie na postrzeganie Wojska Polskiego wśród sojuszników z NATO oraz nie stanowi dobrego wzorca dla naszych żołnierzy."