Thun zabiega o rejestrację pod skróconym nazwiskiem

Thun zabiega o rejestrację pod skróconym nazwiskiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Róża Thun wystosowała list do PKW o ponowne rozważenie jej wniosku, by na liście kandydatów PO do europarlamentu była zarejestrowana pod skróconym nazwiskiem, a nie pod nazwiskiem w pełnym brzmieniu: Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein. PKW nie chce jednak zmienić zdania.

Ekspert prawny w Krajowym Biurze Wyborczym Lech Gajzler powiedział, że nazwisko Thun musi mieć pełne brzmienie na karcie do głosowania i w oficjalnych obwieszczeniach, natomiast kandydatka może używać skróconego nazwiska w trakcie kampanii wyborczej.

O liście do PKW Róża Thun - kandydatka PO do Parlamentu Europejskiego z okręgu obejmującego Małopolskę i woj. świętokrzyskie - poinformowała na konferencji prasowej w Krakowie.

Dodała, że pod skróconym nazwiskiem chce występować nie tylko w kampanii wyborczej, ale i na kartach do głosowania.

"Od wielu lat w swojej działalności publicznej posługuję się skróconą formą nazwiska, która jest powszechnie znana opinii publicznej i osobom popierającym moje działania. Dlatego też umieszczenie nazwiska w pełnym brzmieniu na kartach przygotowanych do głosowania może wprowadzić w błąd wyborców i doprowadzić do wyniku wyborczego, który nie będzie odpowiadał rzeczywistemu poparciu i woli głosujących" - napisała Thun do przewodniczącego PKW Ferdynanda Rymarza.

21 kwietnia PKW odmówiła zarejestrowania Róży Thun na liście wyborczej pod skróconym nazwiskiem.

Według kandydatki jej nazwisko jest tak długie, że może nie zmieścić się na kartach do głosowania. Thun obawia się, że z tego powodu może być wydrukowane mniejszą czcionką.

"Żaden obowiązujący przepis prawa nie wskazuje, że na liście kandydatów ma być umieszczone imię i nazwisko znajdujące się w systemie ewidencyjnym PESEL, bez uwzględnienia imienia i nazwiska, którymi posługuje się kandydat" - dodała w liście.

Wskazała też, że PKW powinna uwzględniać takie sytuacje z uwagi na fakt, iż w naszym kraju niekiedy "osoby wywodzące się z jednej rodziny mają wieloczłonowe, różne nazwiska, a w życiu codziennym korzystają i są znane pod ich skróconą nazwą".

Kandydatka powołuje się na precedens w jej sprawie - w wyborach samorządowych w 1998 r. była zarejestrowana i umieszczona na listach kandydatów pod nazwiskiem w skróconej formie. "I wyborcy tak mnie znają" - dodaje.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy Thun wyjaśniła, że nie stara się ukryć swojego niemiecko brzmiącego nazwiska w obawie przed reakcją tej części wyborców, którzy nie darzą sympatią Niemców i Niemiec.

"Nazwisko Thun też nie brzmi zbyt słowiańsko, ani polsko. (...) I jakoś dotychczas, poza środowiskami ekstremalnymi, które - niezależnie od tego jakbym się nazywała, napadałyby na mnie - nie miałam z tym żadnych problemów. Tu chodzi o tytuły. Tak jesteśmy wychowani w naszej rodzinie, że nie epatujemy tytułami i wspaniałymi genealogiami" - powiedziała Thun.

Róża Thun jest spokrewniona z rodzinami Woźniakowskich, Pawlikowskich, Czapskich; jest córką znanego krakowianina prof. Jacka Woźniakowskiego i hrabianki Marii Karoliny Plater-Zyberk. Jej mężem jest Franz Graef von Thun und Hohenstein z książęcego rodu austro-niemieckiego.

Ekspert prawny w Krajowym Biurze Wyborczym Lech Gajzler podkreślił, że Róża Thun nie może występować na karcie do głosowania i w oficjalnych obwieszczeniach pod skróconym nazwiskiem.

"PKW bardzo wnikliwie przeanalizowała przepisy w tym zakresie i stwierdziła, że nie ma takiej możliwości, żeby kandydatka mogła występować pod skróconym nazwiskiem" - podkreślił Gajzler.

Dodał, że Komisja dwa razy zajmowała się tą sprawą i stwierdziła, że nie może "nagiąć" przepisów. Zaznaczył jednak, że kandydatka może używać skróconego nazwiska w kampanii wyborczej.

ND, PAP