Związkowcy wyrzuceni z siedzib PO

Związkowcy wyrzuceni z siedzib PO

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policja w poniedziałek późnym wieczorem wyprowadziła związkowców Sierpnia'80 z biur PO w Katowicach, Gdańsku, Radomiu, Łodzi i Szczecinie. "Sprzeciw będzie narastał" - zapowiedział lider Sierpnia'80 Bogusław Ziętek.
Po godz. 23 policjanci wyprowadzili 11 działaczy Sierpnia '80, którzy okupowali w Łodzi biuro poselskie posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej - poinformował PAP Radosław Gwis z łódzkiej policji.

"Mężczyźni nie stawiali oporu" - powiedział Gwis. Dodał, że czterej inni związkowcy sami opuścili biuro. "Zostali oni przewiezieni na I komisariat w Łodzi, gdzie obecnie są przesłuchiwani.

Według Gwisa policja interweniowała po tym, jak posłanka Śledzińska-Katarasińska złożyła oficjalne zawiadomienie na policję, że związkowcy nie chcą opuścić jej biura mimo wezwania do tego.

W czasie interwencji policji jeden z protestujących źle się poczuł. Przyjechała do niego karetka. "Lekarz uznał jednak, że stan zdrowia mężczyzny umożliwia jego pobyt w izbie zatrzymań" - dodał policjant.

Późnym wieczorem związkowców wyprowadzono też z biura PO w Radomiu. Jak powiedział PAP Rafał Jeżak z zespołu prasowego radomskiej policji, związkowcy wychodzili spokojnie, a po przesłuchaniu zostanie im postawiony zarzut naruszenia miru domowego.

Lider Sierpnia'80 na zwołanej po godz. 23 konferencji prasowej przed warszawskim biurem poselskim Donalda Tuska zapowiedział, że "sprzeciw będzie narastał".

"To, że dzisiaj usunęliście nas z biur poselskich nie oznacza, że poddamy, nie oznacza, że przegraliśmy tę walkę, oznacza, że będziemy dalej walczyć i że dalej będziemy realizować swoje roszczenia i postulaty" - mówił lider Sierpnia'80.

Zapowiedział też, że protestujący nie będą okupować klatki schodowej przed biurem premiera, bo byłoby to tylko utrudnianie życia mieszkańcom kamienicy.

"Po usunięciu nas z biur poselskich nasza obecność tutaj jest już bezcelowa. Przystępujemy do następnej fazy protestów, które będziemy organizować" - zapewnił Ziętek. Nie chciał ujawnić szczegółów.

Przed godziną 23 policja siłą wyprowadziła 12 związkowców Sierpnia'80, którzy od przedpołudnia okupowali siedzibę PO w Szczecinie. Rzecznik zachodniopomorskiej policji Maciej Karczyński powiedział, że policja działała zgodnie z prawem, związkowcy zostali poinformowani o możliwości użycia siły. Poinformował też, że po przesłuchaniu ich w charakterze świadka zostaną zwolnienie do domu.

W Szczecinie policja kilkakrotnie prosiła okupujących o opuszczenie lokalu, w którym mieszczą się biura poselskie Sławomira Nitrasa i Michała Marcinkiewicza. Związkowcy zdecydowanie odmówili wyjścia. Siedli na podłodze i złapali się pod ręce. Kilkunastu funkcjonariuszy siłą rozdzielało mężczyzn, którzy krzyczeli wówczas m.in.: "Precz z Tuskiem" i "Dziś biją nas, jutro - was".

Po wyprowadzeniu protestujących z budynku wsadzono ich do około dziesięciu radiowozów i odwieziono na komendę policji.

Związkowców usunięto także z gdańskiego biura poselskiego premiera Donalda Tuska, zostali z niego usunięci przez policję. Większość spośród dziewięciu związkowców wyszła z biura spokojnie, trzech stawiało opór i policja musiała ich wyprowadzić.

O usunięciu związkowców zdecydował w poniedziałek wieczorem pracownik biura, Piotr Leszczyński. Policja poinformowała, że związkowcy zostaną przesłuchani, a następnie - po sprawdzeniu ich danych, w tym ustaleniu miejsc stałego pobytu, zostaną zwolnieni.

Z kolei związkowcy Sierpnia'80 usunięci w poniedziałek wieczorem z biura poselskiego Platformy Obywatelskiej w Katowicach po przesłuchaniu zostaną zwolnieni - poinformowała katowicka policja.

Związkowcy okupowali biuro regionalne PO w Katowicach - podobnie jak biura tej partii w pięciu innych miastach w Polsce - od poniedziałkowego poranka. Wieczorem, przed godz. 21, zostali usunięci przez policję. Zdaniem funkcjonariuszy, wyszli nie stawiając oporu - oni sami mówią, że było inaczej.

O usunięciu związkowców z katowickiego biura PO poinformował PAP wieczorem lider związku Bogusław Ziętek. Informację potwierdził Krzysztof Łabądź - jeden z liderów 45-dniowego strajku w kopalni "Budryk" na przełomie 2007 i 2008 r.

"Zostałem już przesłuchany, czekam jeszcze tylko na podpisanie protokołu zatrzymania. Potem pewnie wrócę na noc do domu. Na razie nikt nie przedstawiał nam żadnych zarzutów" - powiedział PAP w telefonicznej rozmowie Łabądź.

Jak poinformowała sierżant Adrianna Mazur z katowickiej policji, związkowcy zostali wyprowadzeni między godz. 20.30 a 21. Interwencja była następstwem zgłoszenia, że po godzinach pracy biura PO (godz. 18) przebywa w nim grupa osób, która odmawia wyjścia.

"Policjanci poprosili te osoby o opuszczenie biura. Nie było oporu, policjanci nie użyli siły" - zaznaczyła Mazur. Dodała, że wieczorem związkowcy byli przesłuchiwani w katowickiej komendzie policji - pod kątem naruszenia miru domowego. Potem mieli być zwalniani.

"Oczywiście, że w Katowicach użyto siły. To odpowiedź rządu na naszą propozycję dialogu - posługiwanie się policją" -powiedział Ziętek. "Po prostu nas stamtąd wynieśli. Z tego, co wiem, raczej nikt nie doznał obrażeń" - dodał Łabądź.

W regionalnym biurze PO w Katowicach przebywało przed interwencją policji dziewięciu związkowców. Siedzieli w sali, w której zwykle organizowane są konferencja prasowe Platformy. W ciągu dnia porządku w biurze pilnowało dwoje policjantów.

Katowice były jednym z sześciu miast, gdzie przedstawiciele Sierpnia'80, okupując biura poselskie PO protestowali - jak mówili - przeciw polityce rządu. Prócz Katowic były to biura PO w Łodzi, Gdańsku, Szczecinie, Radomiu i Warszawie.

Władza nie powinna czuć się bezradna czy bezsilna, kiedy łamane jest prawo - powiedział w poniedziałek w TVP premier Donald Tusk pytany o protest związkowców z Sierpnia'80 okupujących od rana biura poselskie Platformy Obywatelskiej.

Premier zaznaczył, że służby podległe rządowi "nie powinny tolerować takich rzeczy jak palenie opon, organizowanie nielegalnych protestów typu okupacja, przemoc, bicie policjantów". Jak dodał "w Polsce istnieje wielka swoboda organizacji manifestacji (...) ale demonstracje związkowe w Polsce nie znajdują nigdy odpowiedzi negatywnych".

"Kiedy jest łamane prawo staramy się reagować stanowczo, co nie znaczy, że brutalnie" - podkreślił w programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2.

W poniedziałek kilkudziesięciu związkowców z Sierpnia'80 rozpoczęło w poniedziałek okupację biur poselskich PO w sześciu miastach. Okupacja jest prowadzona w biurach PO w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Szczecinie i Radomiu. Wieczorem policja usunęła okupujących z biur w Katowicach, Gdańsku i Szczecinie.

Natomiast w ubiegłą środę w stolicy kilkuset związkowców protestowało przed Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. W tym czasie w Pałacu odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej. Stoczniowcy rzucali petardy, palili opony, spalili również kukłę przedstawiającą premiera Donalda Tuska. Podczas manifestacji doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego. W wyniku starć poszkodowanych zostało ponad 25 osób, w tym pięciu policjantów.

Pytany o upadek stoczni szczecińskiej i gdyńskiej Tusk powiedział, że jest obecnie kilkanaście ofert na zakup jednej i drugiej stoczni. "Jest realna szansa, że wznowi się produkcja statków i w Szczecinie i Gdyni" - powiedział premier.

"Ja czułbym się dużo pewniej, kiedy przekonujemy inwestorów, gdybym miał do czynienia z partnerami, jeśli chodzi o stoczniowe związki, które umiałyby mi pomóc przekonać, że to jest dobra inwestycja" - mówił.

Mówiąc natomiast o Stoczni Gdańskiej, zaznaczył, iż ma ona swojego właściciela i "właściciel ten został wybrany przez stoczniową +Solidarność+ i rząd Prawa i Sprawiedliwości".

W ub.r. Komisja Europejska uznała za nielegalną pomoc finansową, którą polski rząd udzielił stoczniom w Gdyni i Szczecinie. KE dała polskiemu rządowi czas do czerwca br. na sprzedaż majątku obu stoczni. Do tego czasu zakłady mają też zwolnić wszystkich pracowników (w Gdyni jest to około 5200 osób, w Szczecinie - niespełna 4 tysiące).

ND, PAP, keb