Miedwiediew powołał komisję do walki z fałszowaniem historii

Miedwiediew powołał komisję do walki z fałszowaniem historii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Photos.com
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew powołał specjalną komisję, która zajmie się przeciwdziałaniem próbom fałszowania historii na szkodę interesom Rosji.

Poinformowała o tym służba prasowa Kremla. Przekazała też dekret, jaki w tej sprawie wydał prezydent.

Na przewodniczącego komisji Miedwiediew powołał szefa swojej Administracji (Kancelarii) Siergieja Naryszkina, który od niedawna kieruje także działającą przy prezydencie Komisją ds. ochrony tajemnic państwowych.

W skład Komisji ds. przeciwdziałaniem próbom fałszowania historii na szkodę interesom Rosji weszli przedstawiciele różnych ministerstw, agencji rządowych, służb specjalnych i archiwów, jak również Dumy Państwowej, Rady Federacji oraz  kilku organizacji pozarządowych. Wśród jej członków znalazło się też kilku historyków.

Głównym zadaniem komisji będzie "zbieranie i analizowanie informacji o  fałszowaniu historycznych faktów i wydarzeń, mającym na celu pomniejszanie międzynarodowego prestiżu Federacji Rosyjskiej, a także przygotowywanie raportów dla prezydenta FR".

Do zadań komisja będzie również należało "wypracowywanie strategii przeciwdziałania próbom fałszowania historycznych faktów i wydarzeń, a także przygotowywanie właściwych propozycji dla prezydenta, dotyczących podejmowania konkretnych kroków zaradczych, adekwatnego reagowania na próby fałszowania i  neutralizacji ich możliwych negatywnych następstw".

Komisja otrzymała prawo do występowania do wszystkich organów władzy państwowej o udostępnianie niezbędnych jej materiałów i tworzenia grup roboczych.

Przy okazji niedawnych obchodów 64. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - jak w Rosji nazywa się tę cześć II wojny światowej, kiedy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej (lata 1941-45) - rosyjski prezydent kilkakrotnie ostrzegał, że jego kraj nie dopuści do wypaczania historii II wojny światowej.

W jednym z wystąpień Miedwiediew oświadczył, że próby fałszowania historii II  wojny światowej są coraz bardziej brutalne, przepojone złością i agresywne.

"Coraz częściej stykamy się z tym, co nazywamy fałszowaniem historii. Przy czym - zapewne wszyscy to zauważyli - staje się ono coraz bardziej brutalne, przepojone złością i agresywne" - zauważył prezydent w swoim wideoblogu, prowadzonym w internecie na stronie Kremla i rosyjskiej witrynie wspólnoty blogerskiej LiveJournal.

"Znaleźliśmy się w sytuacji, w której zmuszeni jesteśmy bronić prawdy historycznej, a nawet jeszcze raz udowadniać fakty, które do niedawna wydawały się bezsporne" - powiedział gospodarz Kremla.

Miedwiediew wyznał, że "jest to trudne, a niekiedy nawet wywołuje obrzydzenie". "Jednak trzeba to robić" - zaznaczył prezydent.

"Nie możemy przymykać oczu na straszną prawdę wojny. Jednak z drugiej strony nikomu nie pozwolimy kwestionować bohaterstwa naszego narodu" - powiedział Miedwiediew.

Prezydent nie podał żadnych przykładów. Wiadomo jednak, że największe pretensje Rosja ma do Ukrainy i trzech krajów bałtyckich. Do tych ostatnich m.in. za to, że uważają, iż nie były przez ZSRR wyzwalane, lecz okupowane.

Na początku maja do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, wpłynął projekt poprawek do kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, przewidujących odpowiedzialność karną za rehabilitowanie nazizmu i pomniejszanie roli ZSRR w  zwycięstwie nad hitlerowskimi Niemcami.

Karane miałoby być m.in. określanie mianem przestępstwa jakichkolwiek działań koalicji antyhitlerowskiej.

Projekt złożyli deputowani z kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja. Zapowiedzieli oni również złożenie projektu ustawy o  zapobieganiu rehabilitacji nazizmu na terytorium byłego ZSRR.

Z inicjatywą wprowadzenia odpowiedzialności karnej za - jak to ujął -  przestępstwa przeciwko pamięci historycznej Rosjan wystąpił w marcu Siergiej Szojgu, minister ds. sytuacji nadzwyczajnych w rządzie Putina i  współprzewodniczący Jednej Rosji.

"W krajach bałtyckich burzy się pomniki bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i wsadza do więzień jej bardzo już sędziwych bohaterów. Niczego nie robimy, aby  temu przeciwdziałać, a doświadczenie tych państw przejmuje Ukraina" - grzmiał Szojgu na konferencji Jednej Rosji.

Szojgu, jeden z najbliższych współpracowników Putina, opowiedział się za  wykorzystaniem w pracach nad takim aktem prawnym doświadczeń zagranicznych.

"W Polsce jest ustawa, zgodnie z którą każdy, który neguje przestępstwa przeciwko Polakom, karany jest trzema latami pozbawienia wolności" - mówił.

Zgodnie z polskim prawem kara taka grozi za negowanie zbrodni hitlerowskich i  komunistycznych.

"Nic nie powinno być zapomniane. Ci, którzy targną się na naszą pamięć, nie  powinni spokojnie spać i przyjeżdżać do Rosji" - oświadczył wówczas Szojgu.

Powołanie przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa specjalnej komisji, która ma przeciwdziałać próbom fałszowania historii na szkodę Rosji, to nie jest dobra decyzja - uważa historyka PAN prof. Wojciech Materski, który jest członkiem polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych.

"Niestety wieje z tego smutkiem, oceniam to jak najgorzej"- powiedział PAP historyk, komentując decyzję prezydenta Rosji.

Materski powiedział, że powołanie komisji może mieć związek z przyszłotygodniowym posiedzeniem polsko-rosyjskiej komisji ds. trudnych.

"Ta komisja (powołana przez Miedwiediewa - PAP) jest zaprzeczeniem istoty działania polsko-rosyjskiej grupy. Za tydzień w Krakowie mamy m.in. omówić wspólną publikację, która ukazywałaby sprawy trudne z perspektywy historycznej za cały okres sowiecki" - powiedział.

"Teraz Miedwiediew, a wcześniej Putin, realizuje politykę budowania prestiżu państwa w oparciu o zwycięstwo w II wojnie światowej. Ta komisja jest kontynuacją tej idei" - powiedział Materski, dodając, że dla władz Rosji nie może być najmniejszego cienia na tym zwycięstwie.

Wśród zadań komisji powołanej we wtorek przez Dmitrija Miedwiediewa będzie m.in. "zbieranie i analizowanie informacji o fałszowaniu historycznych faktów i wydarzeń, mającym na celu pomniejszanie międzynarodowego prestiżu Federacji Rosyjskiej, a także przygotowywanie raportów dla prezydenta FR".

"To oznacza, że o wszystkim, co się działo w 1939 r., jeśli chodzi o Polskę, republiki nadbałtyckie, potem mord katyński, pacyfikacje NKWD, a także o tej fali gwałtu, rosyjskiej przemocy, która przetoczyła się w latach 1944-45 przez Europę Środkową nie będzie można w Rosji pisać" - powiedział historyk.

Materski negatywnie odniósł się do faktu, że powołana komisja otrzymała prawo do występowania do wszystkich organów władzy państwowej o udostępnianie niezbędnych jej materiałów i tworzenia grup roboczych.

Jego zdaniem, "do złudzenia przypomina to tajny okólnik Gorbaczowa, zgodnie z którym należało w tajny sposób poszukiwać materiałów, które mogłyby być wykorzystane do wykazania kompromitujących zachowań Polaków wobec Rosjan".

Wówczas miało to związek ze staraniami Polaków o zbadanie i upamiętnienie zbrodni katyńskiej - dodał Materski.

"Ważnym i aktualnym krokiem" nazwał prof. Andriej Sacharow, szef Instytutu Historii Rosji Rosyjskiej Akademii Nauk, powołanie przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa komisji, która ma przeciwdziałać próbom fałszowania historii na szkodę Rosji.

Cytowany przez rosyjską agencję ITAR-TASS historyk zastrzegł, że "trzeba absolutnie oddzielać ziarno od plew" i "nie poddawać się upolitycznianiu".

Wskazał, że tendencje nieprzychylne Rosji pojawiły się m.in. ze strony "niektórych polskich działaczy". Nie sprecyzował w cytowanej wypowiedzi zastrzeżeń wobec strony polskiej.

"W ostatnich latach pojawiło się bardzo wiele różnego rodzaju koncepcji, faktycznie wyrządzających szkodę rosyjskiej historii, świadomości i państwowości" - mówił Sacharow. Wskazał, że są one typowe dla "niektórych państw postsowieckich, republik nadbałtyckich, dla oficjalnego kierownictwa gruzińskiego, dla oficjeli ukraińskich, dla niektórych działaczy polskich".

Jego zdaniem można wymienić wiele przykładów zawierających "skrzywienia, przemilczenia i (przesunięcia) akcentów", pochodzących "z rejonów wzdłuż całej granicy" Rosji.

Głównym zadaniem komisji - dodał Sacharow - będzie "odtworzenie prawdy historycznej we wszystkich licznych kierunkach tam, gdzie jest ona wykrzywiana".

Zastrzegł, że "jest to stąpanie po bardzo cienkim lodzie" i że "bardzo łatwo ześlizgnąć się z dyskusji o charakterze naukowym do wzajemnych oskarżeń o to, iż jakiś punkt widzenia wyrządza szkodę bezpieczeństwu państwa".

Historyk przypomniał, że taka praktyka była powszechna w czasach ZSRR, kiedy "całe grupy uczonych i poszczególnych naukowców" obwiniano o fałszowanie nauki i o nieżyczliwość. Zastrzegł, że "nie należy naruszać wolności twórczej, wolności dyskusji, demokratyczności". Dodał, że "nauka nie może rozwijać się bez alternatywności".

Ocenił, że "nie ma jasności w sprawie szeregu kwestii dotyczącej Wielkiej Wojny Ojczyźnianej", czyli lat II wojny światowej, kiedy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej. Zdaniem Sacharowa, daje to "możliwość fałszowania wydarzeń i nieprawidłowego ich akcentowania, wbrew faktom historycznym".

Jak poinformowała we wtorek służba prasowa Kremla, głównym zadaniem komisji będzie "zbieranie i analizowanie informacji o fałszowaniu historycznych faktów i wydarzeń, mającym na celu pomniejszanie międzynarodowego prestiżu Federacji Rosyjskiej". W skład komisji weszli przedstawiciele różnych ministerstw, agencji rządowych, służb specjalnych i archiwów, jak również obu izb parlamentu oraz kilku organizacji pozarządowych. Wśród jej członków znalazło się też kilku historyków.

Komisja otrzymała prawo do występowania do wszystkich organów władzy państwowej o udostępnianie niezbędnych jej materiałów i tworzenia grup roboczych.

Zdaniem niezależnej rosyjskiej komentatorki Julii Łatyninej powołanie w Rosji specjalnej komisji, która ma przeciwdziałać próbom fałszowania historii na szkodę Rosji, to pomysł rodem z "Roku 1984" George'a Orwella.

Cytowana we wtorek przez agencję AP Łatynina oceniła, że komisja wystawi Miedwiediewa na pośmiewisko. Zdaniem komentatorki komisja Miedwiediewa znajdzie się w rękach "mastodontów w epoletach", czyli ultrakonserwatywnych rosyjskich historyków i polityków.

"Cały pomysł został skopiowany z +Roku 1984+ (George'a) Orwella i słynnego zdania o Rosji jako kraju o nieprzewidywalnej przeszłości" - dodała Łatynina.

AP wskazuje, że liberalni krytycy Kremla upatrują w powołaniu komisji próby retuszowania historii Rosji. Agencja wspomina o "gorzkich dyskusjach" dotyczących historii XX wieku, które zaszkodziły relacjom Rosji z jej sąsiadami. Wymienia w tym kontekście m.in. zbrodnię katyńską i Wielki Głód lat 30. na Ukrainie.

Komisję, która ma przeciwdziałać próbom fałszowania historii, powołał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Przewodniczącym tego organu został szef administracji prezydenta Siergiej Naryszkin, który od niedawna kieruje także działającą przy prezydencie komisją ds. ochrony tajemnic państwowych.

W skład 28-osobowej komisji weszli przedstawiciele różnych ministerstw, agencji rządowych, służb specjalnych i archiwów, jak również Dumy Państwowej, Rady Federacji oraz kilku organizacji pozarządowych. Wśród jej członków znalazło się też kilku historyków.

Wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Władimir Żyrinowski gorąco poparł wtorkową decyzję prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o powołaniu komisji, która zajmie się przeciwdziałaniem próbom fałszowania historii na szkodę interesom Rosji.

Krok ten poparła też Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF), której lider Iwan Mielnikow oznajmił, że "nie można dopuszczać do linczowania wybitnych postaci historycznych, w tym z czasów ZSRR".

Zdaniem Żyrinowskiego prezydent powinien pójść jeszcze dalej i zamknąć Instytut Historii Rosyjskiej Akademii Nauk oraz Wydział Historii na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym (MGU) im. Michaiła Łomonosowa, które to struktury według niego zajmują się fałszowaniem historii.

"Trzeba napisać od nowa całą historię Rosji. Dać obiektywną, prawdziwą i uczciwą informację. Pokazać, kto jest zewnętrznym wrogiem Rosji" - powiedział polityk radiu Echo Moskwy.

Żyrinowski, który stoi na czele nacjonalistycznej Liberalno- Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), sprecyzował, że "wrogiem tym jest Zachód, który zawsze walczył i nadal walczy z Rosją".

"Decyzja prezydenta jest słuszna. Historii trzeba poświęcać więcej uwagi" - podkreślił.

Także Mielnikow określił posunięcie Miedwiediewa jako słuszne. Polityk KPRF zaznaczył, że w skład komisji koniecznie powinni wejść przedstawiciele tej partii.

"Nie można dopuścić do tego, by pod marką obrony historii przed falsyfikacją pisano ją od nowa. Komisja powinna konsolidować społeczeństwo wokół najlepszego, co było w historii" - oświadczył Mielnikow.

"W skład komisji koniecznie powinni wejść przedstawiciele KPRF. Komuniści zapisali bowiem wiele złotych stronic w historii kraju i powinni mieć głos w komisji" - powiedział.

 

ND, PAP, keb