"Sprawa zatrzymania Michała B. wygląda na szytą politycznie"

"Sprawa zatrzymania Michała B. wygląda na szytą politycznie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według posła PiS Jacka Kurskiego sprawa zatrzymania Michała B. "wygląda na szytą politycznie". Poseł podkreślił, że B. wykonuje funkcje techniczne w obecnej kampanii partii.

Radio RMF FM podało, że aresztowany został Michał B., który pracował razem z  Kurskim przy filmie "Nocna Zmiana" opowiadającym o kulisach upadku rządu Jana Olszewskiego oraz brał udział w kampanii wyborczej PiS. Był ścigany listem gończym przez sąd rejonowy w Malborku za oszustwo. Według RMF FM, po zatrzymaniu B. na policyjnym komisariacie stawił się Jacek Kurski; dowiadywał się jakie są możliwości, by Michał B. został zwolniony.

"Sprawa nie jest śmieszna. Wygląda na szytą politycznie" - ocenił w Radiu RMF FM Kurski. Według niego B. został zatrzymany "za banalne sprawy sprzed kilku lat".

Poseł przyznał, że firma B. wygrała w przetargu internetowym i obsługuje technicznie kampanię PiS. Jak podkreślił Kurski, po tym jak B. związał się umową z jego partią "miał serię dziwnych przypadków".

"Było włamanie do jego domu, gdzie ukradziono jego laptopy i dokumenty" -  zaznaczył.

Zdaniem Kurskiego, w Polsce są setki spraw dotyczących obrotu gospodarczego, polegających na tym, że "ktoś kogoś pozywa" lub ma roszczenia sprzed lat. "Rzadko kiedy ktoś trafia z tego powodu do więzienia" - dodał.

"W momencie kiedy wyprodukowany zostaje spot w kampanii na temat niespełnionych obietnic Platformy Obywatelskiej producent tego spotu trafia natychmiast do więzienia, a główna aktorka tego spotu pani Anna Cugier-Kotka dostaje pięćdziesiąt gróźb karalnych" - zauważył.

Według posła PiS, aktorce grożono nawet śmiercią. Jak mówił, groźby nasiliły się po jej występie w ostatnim spocie PiS i występie na partyjnej konwencji.

Kurski pytany dlaczego zaczął publicznie mówić o sprawie B. dopiero po tym jak pojawiła się ona w mediach, a nie po jego zatrzymaniu. "Bo byłem naiwny i  wierzyłem, że to jest rutynowe zatrzymanie" - uzasadniał.

Podkreślił, że prokuratorzy w Malborku, powiedzieli mu, że B. będzie przewieziony z Warszawy do Malborka i niezwłocznie zwolniony.

W poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk powiedziała TVN24, że Michał B. zostanie ze stolicy (gdzie został aresztowany) przetransportowany do Malborka, gdzie odbywa się proces, w którym jest oskarżony o oszustwo na kwotę 35 tys. zł.

Prokurator krajowy Edward Zalewski powiedział we wtorek w Radiu ZET, że  sprawa Michała B. pochodzi z 2005 roku, a chodzi o zarzut doprowadzenia innej osoby do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Grozi za to od pół roku do ośmiu lat więzienia. Zalewski dodał, że chodzi o kwotę 35 tys. zł.

Zalewski powiedział też, że od 2007 roku prokurator starał się ustalić miejsce pobytu Michała B. Okazało się, że od 2002 r. nie jest on nigdzie zameldowany. W związku z tym w marcu sąd zastosował wobec Michała B. areszt, a  prokuratura wydała za nim list gończy - podkreślił.

Rzecznik sztabu wyborczego PiS Mariusz Błaszczak w poniedziałek zapewnił, że  aresztowanie Michała B. nie jest związane z jego pracą na rzecz PiS. Wyraził też zaniepokojenie, że finał sprawy Michała B. następuje w przededniu wyborów do  europarlamentu.

"Michał B. nie brał żadnego udziału i nie ma żadnej roli w kampanii PiS do  Parlamentu Europejskiego. Nie wiem skąd te informacje" - powiedział wiceszef sztabu PiS w wyborach do PE Joachim Brudziński. Jak zaznaczył, szefem sztabu wyborczego PiS jest Marek Kuchciński, osobami odpowiedzialnymi za kampanię wizerunkową - Adam Bielan, Michał Kamiński i Jacek Kurski, pomaga im Tomasz Dudziński.

W wydanym oświadczeniu Mariusz Błaszczak napisał: "Z najwyższym zaniepokojeniem przyjęliśmy informację o zatrzymaniu Michała B., którego firma wykonuje techniczne usługi na rzecz Komitetu Wyborczego PiS. Bulwersuje, że  sprawa ta dotyczy wydarzeń sprzed kilku lat, niezwiązanych z pracą pana Michała B. na rzecz PiS, a jej finał następuje w przededniu tegorocznych wyborów do  Parlamentu Europejskiego".

ND, PAP