J.Kaczyński o Radiu Zet: "ja bym się wstydził tam pracować"

J.Kaczyński o Radiu Zet: "ja bym się wstydził tam pracować"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes PiS, za słaby wynik wyborów obarczył odpowiedzialnością niemal wszystkich, również PO oraz ...media. Dostało się głównie Radiu Zet. "Ja bym się wstydził tam pracować" - powiedział Jarosław Kaczyński.
Prezes, pytany o to, które media szkodzą najbardziej powiedział, że różne "muzyczne radia", w tym Radio Zet, które "niejednokrotnie podawało nieprawdziwe informacje."

Dziennikarzy interesował również incydent pobicia aktorki grającej w spocie PiS. Pytany, dlaczego aktorka dopiero po kilku dniach wspomniała o całym zajściu, tłumaczył, że niektórzy ludzie w szczególny sposób reagują w niecodziennych sytuacjach. "Są ludzie, a w szczególności panie, które przeżywają w takim momencie szok." Zwłokę w ujawnieniu pobicia tłumaczył tym, że "pani była przez dłuższy czas w szoku, ale w tej chwili zdecydowała się na wszystkie działania związane z obdukcją, wystąpienie do policji. I ja oczekuję, że władze, w szczególności minister Schetyna, uczynią wszystko, by sprawcy zostali schwytani" - powiedział J.Kaczyński.

I dodał: "Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, kiedy osoba, która poprze partię opozycyjną, podlega bardzo ostrym swego rodzaju represjom" -  zaznaczył. Jak powiedział, nie sądzi, aby były to represje ze strony państwa, a ze strony "elementów zdemoralizowanych". "Ja na miejscu PO bym szczególnie dążył do wykrycia sprawców, bo tego rodzaju elektorat chwały nie przynosi" - dodał.

Prezes PiS wie dlaczego tak się stało. "Chodziło tutaj o motywy polityczne, bo do pani Cugier-Kotki mówiono per - już tutaj nie użyję słowa - ...pisowska. Więc nie ma najmniejszych wątpliwości, że to nie był przypadek" - dodał. Przypomniał, że pani Anna Cugier- Kotka już wcześniej otrzymywała, sms-y oraz maile z pogróżkami.

W niedzielę, aktorka w rozmowie z dziennikarzem Sianeckim, na antenie TVN 24, nie wspomniała ani słowem o zdarzeniu z sobotniego poranka. Dopiero następnego dnia poinformowała media o traumatycznym zajściu. "Po sobotnim incydencie mam traumę" mówiła we wtorek aktorka. Prezes PiS nie ma wątpliwości, że pobicie to sprawa polityczna. "Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, kiedy osoba, która poprze partię opozycyjną, podlega bardzo ostrym swego rodzaju represjom" -  zaznaczył. Jak powiedział, nie sądzi, aby były to represje ze strony państwa, a ze strony "elementów zdemoralizowanych". "Ja na miejscu PO bym szczególnie dążył do wykrycia sprawców, bo tego rodzaju elektorat chwały nie przynosi" - dodał.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński domaga się od rządu Donalda Tuska schwytania i ukarania sprawców pobicia znanej ze spotów PiS aktorki Anny Cugier-Kotki. Bohaterka spotów wyborczych PiS, a wcześniej PO, została zaczepiona przez trzech mężczyzn w sobotę rano na jednej z ulic w Warszawie, tuż pod swoim domem. Twierdzi, że zaczęli ją wyzywać, a potem szarpać i kopać. Napastnicy mieli zwrócić się do kobiety: "Możesz mnie w d... pocałować sprzedajna dz... PiS-u". Kobieta utrzymuje, że już wcześniej dostawała pogróżki.

Prezes PiS nie zna mocodawców pobicia. "Nie wiem, czy to było zlecenie, czy wystąpienie pewnej części elektoratu Platformy Obywatelskiej, ale w każdym razie na pewno było to wydarzenie skandaliczne" - mówił o zajściu szef PiS. I dodał: "Domagam się od rządu, osobiście od premiera, od wicepremiera Schetyny, od ministra sprawiedliwości Czumy, żeby sprawcy zostali schwytani i odpowiednio potraktowani" - podkreślił.

Jego zdaniem, do pobicia i obrażenia aktorki doszło w piątek. "Pani była przez dłuższy czas w szoku, ale w tej chwili zdecydowała się na wszystkie działania związane z obdukcją, wystąpienie do policji. I ja oczekuję, że władze, w szczególności minister Schetyna, uczynią wszystko, by sprawcy zostali schwytani" - powiedział Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS zapowiedział też, że jeśli będzie trzeba wynająć Cugier-Kotce ochroniarza, PiS to zrobi. "Pani wyświadczyła nam przysługę i czujemy się odpowiedzialni za jej sytuację, chociaż wolelibyśmy żyć w kraju, gdzie tego rodzaju ochrona nie jest potrzebna. Pod rządami PO Polska naprawdę maszeruje w stronę Białorusi" - mówił.

Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak zapewnił, że sprawa pobicia Cugier-Kotki zostanie wyjaśniona, ale - jak ocenił - podnoszenie tej kwestii przez PiS i "wikłanie" w nią Platformy to początek nowej kampanii PiS wymierzonej w jego partię.

Odnosząc się do słów prezesa PiS Dolniak stwierdził, że "żałosne są wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który chciałby widzieć w Polsce kraj urządzony na wzór Białorusi, ale zapewniam, że w Polsce pod rządami PO-PSL nie ma praktyki zamiatania czegokolwiek pod dywan". Jak ocenił, emocje po raz kolejny poniosły prezesa PiS.

"Jarosław Kaczyński przeżywa gorycz porażki wyborczej, wykorzystuje każdy element życia publicznego, aby rozpocząć nową kampanię - samorządową i prezydencką. Traktuję jego słowa jako początek nowej kampanii wyborczej, utrzymanej w starym, dobrym stylu ataku, jadu i nienawiści wobec PO na każdym metrze" - dodał polityk Platformy.

Dolniak zapewnił też, że sprawa pobicia Cugier-Kotki zostanie "gruntownie" wyjaśniona przez odpowiednie służby. "Nie widzę żadnych powodów, by - tak jak PiS - nie ufać, że policja wyjaśni do końca tę sprawę" - zaznaczył.

dk