Macierewicz chce reakcji rządu ws. Bondaryka

Macierewicz chce reakcji rządu ws. Bondaryka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PiS Antoni Macierewicz domaga się reakcji premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy na pojawiające się zarzuty wobec szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Jak tłumaczył, chodzi o sugestie, że w czasie, gdy Bondaryk pracował w Erze GSM mogło dochodzić do wydawania poleceń w sprawie kopiowania danych.

Wtorkowa "Rzeczpospolita" zadała pytanie, czy obecny szef ABW złamał prawo, gdy pracował dla Ery GSM, bo tak sugerują zeznania złożone w śledztwie w sprawie ujawnienia tajemnicy służbowej. W artykule pt. "Świadek: Bondaryk kazał w Erze kopiować tajne dane", gazeta wróciła do umorzonej w 2008 r. sprawy domniemanych wycieków tajnych informacji o tym, kim interesują się służby specjalne z Polskiej Telefonii Cyfrowej (operatora sieci komórkowych Era i Heyah) z lat 2005-2006, gdy obecny szef ABW pracował tam jako pełnomocnik ds. ochrony informacji niejawnych.

Gazeta dotarła do zeznań świadków, którzy mieli mówić m.in., że Bondaryk pytał, kto interesuje się Zygmuntem Solorzem; zlecono też wtedy zgranie na płyty danych o wnioskach służb badających m.in. zabójstwo gen. Marka Papały - podała "Rz".

Szef ABW w oświadczeniu dla PAP zapewniał, że gdy pracował w Erze GSM, nie doszło do "kopiowania lub wynoszenia dokumentów", co - jak uzasadnił - potwierdziła prokuratura umarzając śledztwo w tej sprawie.

Macierewicz na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie jako szczególnie "ważne i bulwersujące" nazwał istnienie dokumentów, m.in. maila, wskazujących, że w Erze, "powołując się na polecenia" Bondaryka, dokonywano nieprawidłowych zapisów danych.

Poseł PiS podkreślił, że w związku z tym należy zapytać premiera, który odpowiada za służby specjalne, o to kiedy ma zamiar zmienić szefa ABW. "Teraz wydaje się niemożliwe kierowanie przez niego najważniejszą służbą bezpieczeństwa w kraju" - ocenił.

Macierewicz publicznie zapytał ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę, kiedy zamierza rozpocząć postępowanie wobec prokuratora, który umorzył śledztwo ws. wycieku informacji. "Umorzenie tego śledztwa miało charakter daleko idącej nieprawidłowości" - dodał.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk powiedział, że śledztwo ws. wycieku umorzono w styczniu 2008 r. z powodu "braku cech przestępstwa". Dodał, że część tej prawomocnej już decyzji jest tajna.

Sprawa wycieku była jedną z przyczyn obiekcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego wobec kandydatury Bondaryka na szefa ABW po wygraniu wyborów w 2007 r. przez PO. Ostatecznie premier Tusk powołał Bondaryka.