Kamiński przegrał wybory

Kamiński przegrał wybory

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Eurodeputowany PiS Michał Kamiński przegrał wybory na wiceprzewodniczącego PE. W trzeciej decydującej rundzie uzyskał 174, najmniej spośród wszystkich kandydatów.

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski powiedział po głosowaniu, że europosłowie PO z frakcji chadeków głosowali za Kamińskim. McMillan-Scott zyskał 244 głosy. Za niepodporządkowanie się decyzji grupy i wystawienie własnej kandydatury, pod którą zebrał wymagane 40 podpisów eurodeputowanych, został wyrzucony z frakcji.

- Frakcja natychmiast wyrzuciła pana Scotta z szeregów, wyciągając wnioski 100-procentowe z sytuacji - powiedział Jacek Kurski, z PiS. - Frakcja się musi skonsolidować w obliczu tej sytuacji. Co cię nie zabije, to się wzmocni - dodał. Zagroził jednak wyciągnięciem konsekwencji wobec torysów za "samowolkę" - jak kandydowanie torysa określiły wcześniej w rozmowie z źródła bliskie PiS.

Poseł PiS proponował inne rozwiązanie z ciężkiej sytuacji. - Padła rozsądna propozycja, by w tej sytuacji Michał Kamiński został przewodniczącym całej frakcji - powiedział Jacek Kurski. Oznaczałoby to odebranie przywództwa we frakcji torysom. Piastujący to stanowisko Timothy Kirkhope nie chciał komentować "propozycji", o której mówił Kurski. - Zrobimy wszystko, co możliwe, by polska delegacja była usatysfakcjonowana w ramach grupy - powiedział dziennikarzom po spotkaniu z eurodeputowanymi PiS. Dodał, że przedstawił im pewną ofertę, ale odmówił jej ujawnienia.

 

W pierwszej turze głosowania brało udział 701 eurodeputowanych, 17 głosów było nieważnych. Po ogłoszeniu wyników przewodniczący PE Jerzy Buzek otworzył drugą turę głosowania. I zaapelował do eurodeputowanych o nieopuszczanie budynku PE, bo "prawdopodobnie potrzebna będzie trzecia tura głosowania po godzinie 19", by wyłonić pełen skład wiceprzewodniczących. W trzeciej turze nie jest już potrzebna bezwzględna większość. Odpadnie ten, kto zyska najmniej głosów.

Kamiński został wskazany na kandydata na wiceprzewodniczącego przez swą frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Tej liczącej 55 posłów nowej frakcji współtworzonej głównie przez brytyjskich torysów, PiS i czeski ODS przypadało z matematycznej reguły D'Hondta jedno z 14 stanowisk wiceprzewodniczących.

Ujawnił się więc we frakcji EKR wewnętrzny konflikt, kiedy wbrew decyzji grupy do głosowania zgłosił się też  Edward McMillan-Scott. Ogółem do głosowania zatwierdzającego wiceprzewodniczących zgłoszono więc 15 nazwisk, o jedno więcej, niż przewiduje skład prezydium. To dlatego głosowanie nie jest - tak jak w poprzednich latach - formalnym zatwierdzeniem wcześniejszych partyjnych wskazań, gdyż jedna osoba z listy musi odpaść.

- To samowolka, która grozi wyrzuceniem z frakcji i partii - powiedziały o kandydaturze torysa polskie źródła bliskie PiS w PE. Choć nie został zgłoszony przez swą frakcję, McMillan-Scott zgłosił się na wiceprzewodniczącego zgodnie z regulaminem PE: przedstawił listę z poparciem 40 eurodeputowanych. Liczącej 55 eurodeputowanych frakcji EKR przysługuje prawo tylko do jednego stanowiska wiceprzewodniczącego PE (w sumie jest ich 14-red.). Na oficjalnym posiedzeniu w ubiegłym tygodniu frakcja postanowiła, że zgłosi kandydaturę Michała Kamińskiego.

Już we wcześniejszych głosowaniach Kamiński przegrywał z innymi kandydatami. W pierwszej turze głosowania uzyskał mniej głosów niż jego kolega z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, brytyjski konserwatysta Edward McMillan-Scott,  dostał zaledwie 194 głosy poparcia, a McMillan-Scott 237. Żaden z nich nie uzyskał wymaganej większości bezwzględnej 343 głosów i dlatego obaj przechodzą do drugiej tury głosowania. Przypuszczano nawet, że ostatecznie obaj będą wiceprzewodniczącymi.

McMillan-Scott, eurodeputowany od 1984 roku, dotychczasowy wiceszef PE, jest znany z tego, iż najbardziej spośród torysów sprzeciwiał się ich wyjściu z chadeckiej frakcji w PE - Europejskiej Partii Ludowej. Paradoksalnie, niewykluczone jednak, że obaj - i Kamiński, i McMillan-Scott - zostaną ostatecznie wybrani na wiceprzewodniczących, a odpadnie kandydatka liberałów i demokratów, szefowa delegacji niemieckiej FDP Silvana Koch-Mehrin. Znana jest ona z budzących kontrowersje licznych wystąpień w telewizji i sesji fotograficznych w wielkonakładowych tytułach. Eurodeputowana wywołała niechęć kolegów w PE, zwłaszcza z CDU, kiedy zarzuciła im, że wolą, by sesje PE odbywały się w Strasburgu (a nie Brukseli), by korzystać z usług prostytutek we francuskich hotelach.

pap, em, dar