Ważą się losy prezesury TVP

Ważą się losy prezesury TVP

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wciąż nie wiadomo, kto i kiedy zwoła nową radę nadzorczą TVP. Jej pierwsze posiedzenie budzi duże emocje, może się bowiem wiązać ze zmianą na fotelu prezesa TVP. Teraz wszyscy czekają na uzupełnienie składu rady o przedstawiciela ministra skarbu, a jeden z członków KRRiT, Lech Haydukiewicz, nie ustaje w dążeniach do podważenia legalności wyboru rady nadzorczej.
Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski podtrzymuje stanowisko, że rady nadzorcze TVP i Polskiego Radia zostały wybrane legalnie. Kołodziejski przypomina też, że 3 sierpnia minął miesiąc od zamknięcia Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy TVP, które zakończyło kadencję starej rady nadzorczej, a zgodnie ze statutem telewizji właśnie w ciągu miesiąca od spotkania akcjonariuszy powinno zostać zwołane posiedzenie nowej rady.

Rada jest, a jakby jej nie było

Zwołać je powinien przewodniczący byłej rady, którym jest Łukasz Moczydłowski. - Z tego, co mi wiadomo, nie ma rady nadzorczej TVP. Jak dotąd swojego przedstawiciela nie wskazał minister skarbu i dopóki to się nie stanie, osoby wybrane przez KRRiT są tylko kandydatami do rady nadzorczej. Kiedy minister dokooptuje swojego przedstawiciela, wtedy rozważę, czy zwołać posiedzenie - przedstawia swój punkt widzenia Moczydłowski.

Nawet jednak, jeśli minister Grad wskaże swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej TVP, nie wiadomo jak zachowa się Moczydłowski. Skoro bowiem od Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy minął ponad miesiąc, Moczydłowski może uznać, że jego kompetencje do zwołania posiedzenia rady wygasły. W takim wypadku statut wskazuje, że kompetencja te przechodzą na zarząd TVP. Obecnie zarząd jest jednoosobowy i składa się wyłącznie z p.o. prezesa TVP Piotra Farfała.

Farfał się nie spieszy

Piotr Farfał, który zdaje sobie sprawę, że najprawdopodobniej jedną z pierwszych decyzji nowej rady nadzorczej byłaby decyzja o odwołaniu go ze stanowiska nie kwapi się do tego, by zwołać posiedzenie rady. Komentując całą sprawę stwierdza, że nowa rada zacznie dla niego istnieć, gdy swojego członka wskaże minister skarbu oraz wyjaśnione zostaną wątpliwości, które wobec legalności wyboru rady zgłasza Haydukiewicz. Pierwszy warunek zostanie zapewne wkrótce spełniony ponieważ Ministerstwo Skarbu zapewnia, że "bez zbędnej zwłoki" wskaże swoich przedstawicieli. Nie wiadomo natomiast jak potoczy się sprawa Haydukiewicza, który uważa, że nie został poinformowany o wznowieniu posiedzenia KRRiT przez co nie mógł wziąć udziału w wyborze nowych rad nadzorczych. Mimo że jego głos nie miałby wpływu na wynik głosowania, Haydukiewicz zapowiada skierowanie sprawy do sądu i, jak przekonuje, jest pewien wygranej. 

Kto zostanie prezesem TVP?

Członkowie nowo wybranej rady nadzorczej TVP, a także członkowie KRRiT znaleźli jednak furtkę, która może im pomóc obejść opory Farfała i Moczydłowskiego. Statut telewizji zawiera bowiem przepis mówiący, że przewodniczący lub wiceprzewodniczący rady nadzorczej ma obowiązek zwołać posiedzenie także na wniosek członka rady nadzorczej. - Nie działamy w pośpiechu, ale jeśli posiedzenia nie zwoła pan Moczydłowski, wystąpi o to któryś z członków rady nadzorczej - twierdzi jeden z członków nowej rady Bogusław Szwedo. Jego zdaniem do pierwszego posiedzenia może dojść już pod koniec sierpnia. Wtedy najprawdopodobniej dowiemy się, kto zastąpi prezesa Farfała na stanowisku szefa TVP. Raczej nie będzie to zawieszony od grudnia 2008 roku prezes Andrzej Urbański. - Pan Urbański zdecydował się w poprzednim zarządzie TVP na dziwny sojusz z Piotrem Farfałem, dzięki któremu mógł przegłosowywać pozostałych członków zarządu: Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. Jego powrót na fotel prezesa TVP jest raczej niemożliwy - uważa Szwedo. Najmocniejszym kandydatem na fotel prezesa jest, według doniesień prasowych, były dyrektor Teatru Wielkiego Janusz Pietkiewicz.


PAP, arb