Madonna Królową Polski?

Madonna Królową Polski?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Starając się wytworzyć atmosferę skandalu wokół polskiego koncertu Madonny, cyniczny albo po prostu niemądry radny mazowiecki Marian Brudzyński celowo lub niefrasobliwie obsadził się w roli mistrza paradoksu.
Twórczość tej kobiety, zwanej królową popu jest pozbawionym sensu zlepkiem chodliwych produktów muzycznych. Quentin Tarantino, objaśniając w swoim debiutanckim filmie rzekome przesłanie piosenki „Like a virgin", pokazał jak łatwo można szydzić z takich ikon. Niestety Brudzyński nie chce, bądź nie potrafi zrozumieć, że z brakiem znaczenia nie da się polemizować.

Chęć zaistnienia w środkach masowego przekazu lub słabość intelektualna radnego każą mu żywiołowo reagować. Dlatego wybrał formę krzykliwego protestu. Data koncertu, o którą   kruszy kopię mazowiecki radny,  jest przypadkowa, co dodatkowo pokazuje lichość takich zabiegów. Zadziwiające są nieprzemyślana wypowiedź Wałęsy i list Kochanowskiego, w którym rzecznik praw obywatelskich piętnuje „artystyczną prowokację" Madonny.

Trzeba naprawdę bardzo się starać, żeby dostrzec w obecnych działaniach artystki zza oceanu choć pierwiastek obrażającej uczucia religijne prowokacji, dzięki której w historii kultury zaistniała cała masa artystów miernych, średnich lub wybitnych. Ci ostatni często nie wyśmiewali religii samej w sobie, ale ludzi pokroju Brudzyńskiego, których pod naporem zdroworozsądkowych argumentów nie do odparcia stać było jedynie na bełkotliwe manifestacje.

Dzięki chwilowemu zamieszaniu polskie media poświęcają Madonnie trochę więcej miejsca niż artystka na to zasługuje, a królowa popu staje się w ostatnich dniach rzeczywistą Królową jeśli nie Polski, to z pewnością polskich mediów. Tak więc Brudzyński, chcąc zdyskredytować gwiazdę dodał jej tylko blasku.