Dożynki na Jasnej Górze

Dożynki na Jasnej Górze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Około 40 tys. rolników z całej Polski uczestniczyło w niedzielę na Jasnej Górze w uroczystościach dożynkowych. Za ich pracę dla Polski dziękował m.in. prezydent Lech Kaczyński, wzywając także wszystkich Polaków do dumy z polskiej historii. W homilii biskup Jan Styrna apelował o stworzenie długofalowej polityki rolnej.
Prezydent o dumie z historii

"Za to, co jako obywatele, jako rolnicy, jako matki i ojcowie rodzin robicie dla Polski, chciałem najserdeczniej raz jeszcze podziękować. I cieszę się, że wszystko to odbywa się w imię interesów rodziny, ojczyzny, ale w wierze - wierze naszych ojców, naszych dziadów i naszych pradziadów. W codziennej wierze, która jest cechą większości naszych rolniczych rodzin" - mówił prezydent, przemawiając przed rozpoczęciem mszy świętej.

L. Kaczyński ocenił, że przybywająca na Jasną Górę od 27 lat ogólnopolska pielgrzymka rolników jest nie tylko - jak mówił - znakiem nadziei i wiary, ale w czasach PRL była również "znakiem odwagi". Zwracając się do rolników, prezydent podsumował sierpniowe uroczystości związane z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej oraz 29. rocznicą porozumień sierpniowych.

"Przez ostatnie dni, od końca sierpnia, przypominaliśmy naszą historię, dumę z naszej Solidarności - i tej pracowniczej, i tej rolniczej. Przypominaliśmy o naszej trudnej, ale bohaterskiej historii. Przypominaliśmy sobie i przypominaliśmy światu. Mówiliśmy prawdy, także i te twarde. Ale w Europie, jeżeli ma być chrześcijańska, prawda tylko i wyłącznie wyzwala, nawet jeżeli łatwa nie jest" - powiedział prezydent.

"Naszym obowiązkiem jest prawda i naszym obowiązkiem jako Polaków - jest duma - duma ze swojej historii" - wskazał L. Kaczyński, dziękując rolnikom za ich służbę oraz patriotyczne i chrześcijańskie wartości, jakie krzewią swoją postawą.

Problemy współczesnego rolnictwa

Za "trud i serce" rolnikom dziękował także minister rolnictwa i rozwoju wsi, Marek Sawicki. Jak mówił, produkty polskiego rolnictwa swój smak i zapach zawdzięczają nie tylko ciężkiej pracy rolników i tradycji, ale i temu, że w ich wytwarzanie rolnicy wkładają wiele serca. Minister zapowiedział działania służące temu, by rolnicy otrzymywali godną zapłatę za swoje plony.

"Niestety, w ostatnich czasach, mimo dużej wiary w wolny rynek okazuje się, że my, rolnicy, w tym wolnym rynku jesteśmy najmniej docenieni; że po drodze szereg pośredników. Przetwórstwo, ale także handel zdejmują z naszej pracy najbardziej nam należne pieniądze" - uważa Sawicki.

Minister rolnictwa zapowiedział porządkowanie - jak mówił - "łańcucha żywnościowego" w taki sposób, aby to producenci żywności - na równi z przetwórstwem i handlem - mogli w większym stopniu korzystać z owoców swojej pracy "w imię dobrze pojętej, rolniczej sprawiedliwości".

O problemach współczesnego rolnictwa mówił w homilii krajowy duszpasterz rolników, biskup elbląski Jan Styrna, który wezwał do stworzenia długofalowej i - co podkreślał - krajowej polityki rolnej oraz ochrony polskiego rolnictwa. "Potrzebna jest ochrona ojczystego rolnictwa w pseudorynku unijnym i światowym. Umywanie rąk ze strony władz państwowych może się okazać gestem Piłata, który wszystkim obywatelom, nie tylko rolnikom przyniesie szkodę" - powiedział biskup.

"Niefrasobliwe mówienie o wolnym rynku w rolnictwie zawiera tylko pozory prawdy. Jeżeli w Polsce będzie przybywać ugorów i chaszczy, to w przyszłości możemy być skazani na dyktat z zewnątrz, a w razie zachwiania się pokoju możemy znaleźć się w trudnej sytuacji braku żywności. Zdziczałych terenów nie da się szybko przywrócić rolnictwu" - wskazał biskup.

Zwracając się do środowisk niezwiązanych z rolnictwem, hierarcha zaapelował, by nie zazdrościć rolnikom unijnych dopłat, bo - jak mówił - "skutecznie je niwelują wzrastające koszty produkcji rolnej oraz unijne warunki działania, wciąż krzywdzące dla tych, którzy do Unii wprosili się później". Bp Styrna ocenił, że pomoc dla rolników wciąż jest trudna do uzyskania. Wskazał też na słabą pozycję rolników na krajowym rynku.

"Przetwórstwo w Polsce jest w ogromnej mierze w rękach kapitału zagranicznego. Wielkie firmy dyktują warunki. Nasz zwykły rolnik nie liczy się jako partner i dostawca. Zawsze można przecież sięgać do Chin czy krajów Europy, gdzie rolnictwo jest znacznie wyżej dotowane" - powiedział bp Styrna, zauważając, że w tym roku ceny zbóż w Polsce są prawie o połowę niższe niż w poprzednich latach, a żywność w sklepach drożeje.

Hierarcha wezwał do dialogu ze środowiskami rolniczymi. "Trzeba prowadzić dialog, wsłuchiwać się w głos tych, którzy ciężko pracują dla dobra ojczyzny, a wciąż zyskują średnio około 50 proc. dochodów w relacji do innych grup zawodowych, żyjąc często na krawędzi nędzy. Rolnictwo w Polsce nie jest dziedziną marginalną" - powiedział duszpasterz rolników.

Bp Styrna sprzeciwił się też genetycznym manipulacjom na żywności, przytaczając wskazania Jana Pawła II, według którego wszystkie takie technologie powinny przede wszystkim podlegać ocenie naukowej i etycznej, "aby zapobiec możliwości dewastacji przez nie ludzkiego zdrowia i w przyszłości ziemi", a nie jedynie kryteriom opłacalności ekonomicznej.

"Wciąż rosnące możliwości technologiczne oprócz prawdziwego dobra niosą też zagrożenia. Dzisiaj rozwijające się możliwości inżynierii genetycznej są wciąż bardziej obliczone na doraźne zyski, bez należytego zbadania ewentualnych dalekosiężnych skutków, które gdy wejdą w przyrodę mogą się okazać niszczące i bardzo trudne do opanowania. A przecież boży świat nie jest tylko dla naszego pokolenia" - podkreślił bp Styrna.

Jasnogórskie dożynki organizowane są od 27 lat. W tym roku uroczystej mszy przewodniczył biskup ełcki Jerzy Mazur. W jej trakcie zostały poświęcone wieńce żniwne i bochenki chleba, przyniesione przed ołtarz przez ubrane w regionalne stroje delegacje rolników z różnych części kraju.

Starostowie tegorocznych dożynek - Bożena i Henryk Brzozowscy z diecezji elbląskiej - złożyli dziękczynny chleb, wypieczony z tegorocznych zbiorów na ręce biskupów, przeora Jasnej Góry i ministra rolnictwa. Starostowie mają siedmioro dzieci, prowadzą z synem gospodarstwo rolne o powierzchni 130 ha, specjalizujące się w uprawie zbóż i hodowli bydła oraz trzody chlewnej.