Driel pamięta Polaków
- Polscy żołnierze walczyli niemal na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, ale nie wszędzie pamięć o nich przetrwała i jest tak żywa, jak tu, w Driel. Pamiętaliście o nich i okazywaliście im szacunek nawet wtedy, kiedy Polacy sami nie mogli tego czynić, ujarzmieni przez komunizm - powiedział premier Tusk.
W wyzwolonym przez Polaków Driel rok po wojnie wzniesiono skromny pomnik z dedykacją po polsku: "Boże, pobłogosław Polsce". W latach 60. dzięki składkom mieszkańców odsłonięto stojący do dziś monument "Surge Polonia" ("Powstań Polsko"), przy którym co roku we wrześniu odbywają się rocznicowe uroczystości. - Jestem poruszony tym, jak bardzo nasi gospodarze przez długie lata troszczyli się o nasze wspólne dziedzictwo - mówił Tusk.W wyniku wieloletnich starań mieszkańców Driel, wielu osobistości holenderskich oraz holenderskiej Polonii o przywrócenie chwały Polakom walczącym pod Arnhem królowa Beatrycze w 2006 r. nadała najwyższe odznaczenia wojskowe Holandii: Order Wojskowy Wilhelma - 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej, a gen. Sosabowskiemu - order Brązowego Lwa.
O jeden most za dalekoŻołnierze gen. Sosabowskiego wylądowali w Driel, wyzwalając miasto, 21 września 1944 r., w piątym dniu desantu w ramach wielkiej alianckiej operacji Market Garden w okolicach miasta Arnhem. Operacja w zamyśle jej projektodawcy, marszałka Bernarda Montgomery'ego, zakładała przechwycenie przepraw przez Mozę i odnogi dolnego Renu i wtargnięcie aliantów do Zagłębia Ruhry, co mogłoby znacznie przyspieszyć koniec wojny. Cała operacja zakończyła się fiaskiem; desantowana pod Arnhem brytyjska dywizja nie zdołała opanować kluczowego mostu na Renie. W wyniku niemieckiego ostrzału straty po stronie aliantów były ogromne: z ponad 10 tys. brytyjskich spadochroniarzy ocalało jedynie 2800 - reszta zginęła lub dostała się do niewoli. Z 1689 polskich żołnierzy zginęło 97, a 120 zaginęło albo trafiło do niewoli.
PAP, arb