Holandia dziękuje Polsce

Holandia dziękuje Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z udziałem premiera Donalda Tuska, premiera Holandii Jana Petera Balkenende i weteranów odbyły się w sobotę w Driel niedaleko Arnhem obchody 65. rocznicy lądowania tam 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej pod dowództwem generała Stanisława Sosabowskiego.
- Holandia dziękuje Polsce - powiedział Balkendene podczas uroczystości na Placu Polskim w centrum miasteczka, w którym w sobotę powiewało wiele polskich flag. - Czcimy dzisiaj pamięć generała Sosabowskiego i jego ludzi, którzy walczyli o naszą wolność i oddali życie - dodał.

Driel pamięta Polaków

- Polscy żołnierze walczyli niemal na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, ale nie wszędzie pamięć o nich przetrwała i jest tak żywa, jak tu, w Driel. Pamiętaliście o nich i okazywaliście im szacunek nawet wtedy, kiedy Polacy sami nie mogli tego czynić, ujarzmieni przez komunizm - powiedział premier Tusk.

W wyzwolonym przez Polaków Driel rok po wojnie wzniesiono skromny pomnik z dedykacją po polsku: "Boże, pobłogosław Polsce". W latach 60. dzięki składkom mieszkańców odsłonięto stojący do dziś monument "Surge Polonia" ("Powstań Polsko"), przy którym co roku we wrześniu odbywają się rocznicowe uroczystości. - Jestem poruszony tym, jak bardzo nasi gospodarze przez długie lata troszczyli się o nasze wspólne dziedzictwo - mówił Tusk.

W wyniku wieloletnich starań mieszkańców Driel, wielu osobistości holenderskich oraz holenderskiej Polonii o przywrócenie chwały Polakom walczącym pod Arnhem królowa Beatrycze w 2006 r. nadała najwyższe odznaczenia wojskowe Holandii: Order Wojskowy Wilhelma - 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej, a gen. Sosabowskiemu - order Brązowego Lwa.

O jeden most za daleko

Żołnierze gen. Sosabowskiego wylądowali w Driel, wyzwalając miasto, 21 września 1944 r., w piątym dniu desantu w ramach wielkiej alianckiej operacji Market Garden w okolicach miasta Arnhem. Operacja w zamyśle jej projektodawcy, marszałka Bernarda Montgomery'ego, zakładała przechwycenie przepraw przez Mozę i odnogi dolnego Renu i wtargnięcie aliantów do Zagłębia Ruhry, co mogłoby znacznie przyspieszyć koniec wojny. Cała operacja zakończyła się fiaskiem; desantowana pod Arnhem brytyjska dywizja nie zdołała opanować kluczowego mostu na Renie. W wyniku niemieckiego ostrzału straty po stronie aliantów były ogromne: z ponad 10 tys. brytyjskich spadochroniarzy ocalało jedynie 2800 - reszta zginęła lub dostała się do niewoli. Z 1689 polskich żołnierzy zginęło 97, a 120 zaginęło albo trafiło do niewoli.

PAP, arb