Zostawcie Demjaniuka
Deputowani rady zwrócili się do prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, ukraińskiego MSZ, parlamentu i Światowego Kongresu Ukraińców z apelem o podjęcie działań, które doprowadzą do zaprzestania represji wobec Demjaniuka. Uchwałę poparła zdecydowana większość radnych.
Kat czy ofiara?Monachijska prokuratura zarzuca Demjaniukowi, że służąc w 1943 roku jako strażnik w obozie zagłady w Sobiborze współuczestniczył w zamordowaniu 27,9 tys. ludzi. Według aktu oskarżenia, służył też jako strażnik w obozach koncentracyjnych na Majdanku, w Treblince i Flossenbuergu. Dawni więźniowie twierdzą, że nazywano go "Iwanem Groźnym". Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów zbrodni nazistowskich, utrzymując, że był żołnierzem Armii Czerwonej i dostał się do niewoli niemieckiej w 1942 roku. W 1952 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował jako robotnik w fabryce samochodów.
W 1986 roku Ukrainiec został wydany Izraelowi w związku z oskarżeniem o udział w zagładzie Żydów. Skazano go tam na śmierć w procesie dotyczącym czynów, których miał się dopuścić w Treblince. Jednak Sąd Najwyższy Izraela uchylił wyrok, uznając, że nie ma wystarczających dowodów na to, by oskarżony był osławionym "Iwanem Groźnym".
PAP, arb