Tusk: na wojnę z PiS-em potrzebuję twardych ludzi

Tusk: na wojnę z PiS-em potrzebuję twardych ludzi

Dodano:   /  Zmieniono: 18
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
- Odwołałem szefa CBA Mariusza Kamińskiego tak jak przewidują przepisy i dyktuje mi sumienie - powiedział w TVN24 premier Donald Tusk. Zaznaczył, że Kamińskiego dyskwalifikuje przepis ustawy o CBA mówiący o "nieskazitelnym poziomie etycznym i moralnym". Działania szefa CBA nazywa celowymi atakami PiS-u na Platformę. Dlatego - jak tłumaczył - zostały dokonane przegrupowania w rządzie, by móc odpowiednio uzbroić się na wojnę z PiS-em. - Do tej wojny potrzebuję ludzi najlepszych, twardych - podkreślił premier.
To nie PO rozpoczęło ataki

- Jeśli ktoś zaczął teraz kampanię, to na pewno nie ja, mój rząd i Platforma Obywatelska. Ten atak nie zostanie jednak bez odpowiedzi - zadeklarował premier. Mówiąc "atak", mówił o działaniu szefa CBA Mariusza Kamińskiego inspirowane zdaniem Tuska przez PiS. - Do tej wojny potrzebuję ludzi najlepszych, twardych. Dlatego przegrupowanie jakie miało miejsce,  odbyło się po to, by pomóc Grzegorzowi Schetynie bić się w Sejmie z PiS-em. Premier otwarcie przyznał, że bitwa z PiS-em już się zaczęła, jednak -  jak zaznaczył - atak nie zostanie bez odpowiedzi.

Wniosek jest niepełny?

Premier poinformował na konferencji prasowej w środę, że wszczął procedurę odwołania Kamińskiego z funkcji szefa CBA. Zgodnie z prawem, wniosek premiera o odwołanie szefa CBA musi być zaopiniowany przez prezydenta, rządowe Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmową speckomisję - opinie te nie są wiążące dla szefa rządu. W środę wieczorem w TVN24, w programie "Fakty po Faktach", szef rządu odniósł się do słów prezydenckiego ministra Andrzeja Dudy, który powiedział, że wniosek Tuska do prezydenta o odwołanie Kamińskiego z funkcji szefa CBA jest niepełny i dlatego Lech Kaczyński najprawdopodobniej zwróci go do uzupełnienia. Według Dudy, wniosek jest tak sformułowany, że uniemożliwia wydanie opinii, ponieważ premier w ogóle nie podał, dlaczego chce odwołać szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Premier pytany na jakiej podstawie prawnej chce odwołać Kamińskiego, odpowiedział, że na podstawie przepisu ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym mówiącym o tym, że z punktu widzenia przełożonego szef CBA musi prezentować nieskazitelny poziom etyczny i moralny.

Nadużył władzy

Art. 7 ustawy o CBA mówi m.in., że szefem lub zastępcą szefa CBA może być osoba, która "wykazuje nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną". - Splot zdarzeń z ostatnich miesięcy i ostatnich dni, a szczególnie moja wiedza, moja pewność, że Mariusz Kamiński dla celów politycznych kłamie i nadużywa nie tylko mojego zaufania, ale także opinii publicznej, dyskwalifikuje go jako szefa CBA właśnie w tym punkcie ustawy - mówił szef rządu.

Tusk był pytany, czy nie obawia się, że nie jest to wystarczający powód, a także o ocenę opinii, że do odwołania szefa CBA przed upływem kadencji potrzebny jest prawomocny wyrok sądu. Odparł, że taka interpretacja jest mylna. Dodał, że "dysponuje pełną diagnozą prawną" w tej sprawie. - Nie ma wątpliwości, że postawienie zarzutów nie jest zgodnie z ustawą wystarczającym powodem dla dymisji szefa CBA - przyznał premier.

Zarzuty wobec szefa CBA

Prokuratura w Rzeszowie postawiła Kamińskiemu zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień w toku operacji CBA w sprawie tzw. afery gruntowej. Premier powiedział również, że czeka na opinie rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych, prezydenta oraz sejmowej speckomisji w sprawie wniosku o odwołanie Kamińskiego, ale zdanie ma wyrobione. - Sprawa jest czytelna. Nie używam żadnych wykrętów czy kruczków. Dobrze wiadomo o co chodzi. Opinie na "tak" lub "nie" wszystkie te instytucje mogą wyrazić możliwie szybko - ocenił. - Sprawa jest krytyczna z punktu widzenia państwa. Dzisiaj jest jedno pytanie: czy będzie rządził pan Mariusz Kamiński i CBA, czy będzie rządził rząd i premier - podkreślił.

Pismo zostało sformułowane poprawnie

Premier był też pytany, co zrobi jeśli się okaże, że opinie nie będą pozytywne, albo nie zostaną wydane ze względów formalnych. - Wysłałem pismo do pana prezydenta brzmiące identycznie jak wiele takich samych pism w takich samych sprawach i otrzymywałem od pana prezydenta szybkie opinie. (...) Dokumentacja w tej kwestii jest perfekcyjna, jeśli chodzi o sprawy formalno - prawne. Nie będę uwzględniał wykrętów administracji prezydenckiej, jeśli ta będzie zwlekała z wydaniem opinii - zaznaczył. Na pytanie czy zdecyduje się na przeprowadzenie dymisji nawet bez opinii, odpowiedział: "bywały już takie sytuacje; nie mogę czekać w nieskończoność".


TVN24, PAP