Publicyści: afera stoczniowa to fikcja

Publicyści: afera stoczniowa to fikcja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielu komentatorów uważa, że to co opozycja nazywa „aferą stoczniową”, w rzeczywistości jest nie aferą, a co najwyżej kolejnym dowodem na niekompetencję urzędników państwowych. Ich zdaniem CBA nieprzypadkowo właśnie teraz wykorzystuje porusza tę sprawę.
Zdaniem Pawła Jabłońskiego z „Rzeczpospolitej" urzędnicy PO kierowali się „złudzeniami" i nieudolnie usiłowali podreperować wizerunek partii, ale nie działali w prywatnym interesie. Ustawiona sprzedaż temu, kto „będzie produkował statki” miała być jego zdaniem w interesie państwa, a przy okazji także premiera, który obiecał „uratowanie stoczni”.

Z kolei zdaniem redaktora naczelnego „Dziennika" cała sprawa świadczy jedynie o nieudolności premiera, który nie potrafił powstrzymać „apetytów swoich podwładnych".

Janina Paradowska z „Polityki" twierdzi wprost, że kolejna afera musiała wybuchnąć, ponieważ była potrzebna. Publicystka podkreśla, że nawet prokuratura nie jest w stanie dociec w czym tkwi afera, potrafią to uczynić jedynie politycy.

Witold Gadomski z „Gazety Wyborczej" jest przekonany, że „harmonogram działań CBA, jest tak pomyślany, by jak najbardziej zaszkodzić rządzącej partii". Jego zdaniem problemów z pojęciem sedna afery nie mieli tylko Kaczyński i Napieralski.

tvn24, keb