Klątwa świńskiej grypy

Klątwa świńskiej grypy

Dodano:   /  Zmieniono: 
To jest trudny rok dla Ukrainy: kryzys gospodarczy, upadek kursu hrywny, wzrost bezrobocia, niekończące się polityczne kłótnie, wojna gazowe (i werbalna) z Rosją. Teraz jeszcze epidemia grypy.
Sytuacja na Zachodniej Ukrainie jest niepokojąca. W aptekach brakuje masek ochronnych i podstawowych leków, a przepełnione szpitale nie są w stanie zapewnić chorym sterylnych warunków. Dziennikarze z zachodnioukraińskich mediów za zaistniały stan rzeczy obarczają winą władze centralne i lokalne. Ich zdaniem kwarantannę wprowadzono za późno, bo urzędnicy bagatelizowali problem.

Rozprzestrzeniająca się epidemia grypy może pogrzebać szanse wyborcza Julii Tymoszenko w wyznaczonych na styczeń 2010 r. wyborach prezydenckich. Choć pani premier nie ustaje w zapewnieniach, że panuje nad sytuacją, napięcie w kraju rośnie. Co więcej, wirus uderzył w matecznik pomarańczowych, a niska skuteczność władz w „czasach zarazy" może być kroplą która przeleje kielich goryczy zachodnioukrańskiego elektoratu. Wiktor Janukowycz, którego hasłem wyborczym jest „wysłucham wszystkich”, zapewne wykorzysta epidemię do politycznych celów.

W tej trudnej dla Ukrainy sytuacji pomoc z Polski jest jak najbardziej potrzebna. Choć ostatnie pół roku nie było zbyt udane dla wzajemnych relacji (wystarczy wspomnieć nieszczęsny rajd śladami Bandery), Ukraina nadal jest naszym partnerem strategicznym. Paweł Wypych, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta ma rację mówiąc, że mamy możliwość okazania sąsiadom realnego wsparcia. Leki, udostępnienie laboratoriów to daleko więcej niż nieco wirtualne zapewnienia o wsparciu ukraińskiej demokracji i społeczeństwa otwartego. Rzecz jasna, takie wsparcie wymaga pewnych wyrzeczeń, ale partnerstwo zobowiązuje.

Udzielania konkretnej pomocy naszym wschodnim sąsiadom doradzał sam Jerzy Giedroyć. Miał rację i dobrze, że nareszcie zaczynamy do tego dojrzewać.