Zbyt wielu chętnych do rządzenia Europą

Zbyt wielu chętnych do rządzenia Europą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Parlament Europejski (fot. Wikipedia)
Na trzy dni przed czwartkowym szczytem europejskim w Brukseli lista kandydatów na najważniejsze stanowiska w UE: przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji wydaje się wydłużać, a szwedzkie przewodnictwo coraz częściej jest krytykowane za nieumiejętne negocjacje.

Szef fińskiej dyplomacji Alexander Stubb poinformował, że o oba stanowiska ubiega się ok. 20 kandydatów. Z kolei minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini ujawnił, że podczas poprzedzającego to posiedzenie obiadu w gronie szefów dyplomacji z chadeckiej rodziny Europejskiej Partii Ludowej (EPL) oceniono "około dziesięciu kandydatów". - Ale kilku niespodziewanych kandydatów pojawiło się w ciągu ostatnich kilku dni i ich też będziemy musieli ocenić - zaznaczył Frattini, który jest koordynatorem ministrów spraw zagranicznych w EPL. Minister ujawnił, że szwedzkie przewodnictwo ponownie skonsultuje się z przywódcami wszystkich państw UE.

Będzie głosowanie?

Szwedzka minister ds. europejskich Cecilia Malmstroem przyznała, że wciąż daleko jest do konsensusu w sprawie obsady stanowisk. - Wciąż mamy więcej nazwisk niż miejsc - przyznała. Nie wykluczyła, że decyzja zapadnie w wyniku głosowania kwalifikowaną większością głosów. - Naszą ambicją jest wybór przez konsensus. Ale czy się to uda, zobaczymy - powiedziała Malmstroem.

Dogrywka w piątek

Szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz zapewnił, iż Polska zakłada, że decyzja zapadnie w wyniku głosowania. - My jesteśmy takim krajem, który najmniej widzi potrzebę, by siedzieć długo w czwartek, bo zakładamy możliwość głosowania. Gdyby się odbyło głosowanie, moglibyśmy sprawę w pół godziny załatwić - powiedział Dowgielewicz. Jego zdaniem negocjacje są na tyle trudne, że bardzo możliwe, iż w czwartek nie uda się podjąć decyzji. Wyznał, że spodziewa się przedłużenia szczytu do piątku. - Szykuję się, że będziemy nocować w Brukseli - stwierdził. Przedłużenia obrad nie wykluczył także Frattini.

Pogubieni Szwedzi

Szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt uspokaja, że do czwartku pozostało jeszcze wiele czasu. Ale prowadzone przez Szwedów negocjacje w sprawie nazwisk coraz częściej są obiektem krytyki ze strony unijnych dyplomatów. - Zupełnie się pogubili - powiedział dyplomata z jednego z mniejszych krajów UE. - Praktycznie nie było jeszcze żadnej dyskusji o kandydatach - dodał inny dyplomata. Niewykluczone, że to efekt grania przez Szwedów  na swego kandydata, a mianowicie Bildta, który jest kandydatem na szefa unijnej dyplomacji.

Belg i Holender faworytami do kierowania Unią

Za faworyta na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej uważany jest belgijski premier Herman Van Rompuy, a także szef holenderskiego rządu Jan Peter Balkenende. Oficjalnie brytyjski premier Gordon Brown wciąż lobbuje na rzecz kandydatury Tony'ego Blaira, ma on jednak w UE bardzo wielu przeciwników, którzy nie chcą darować mu poparcia wojny w Iraku. Szef luksemburskiej dyplomacji Jean Asselborn lobbował z kolei za premierem Luksemburga Jean-Claude'em Junckerem.

Faworyci na wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej to szefowie brytyjskiej i szwedzkiej dyplomacji David Miliband i Carl Bildt oraz były premier Włoch Massimo D'Alema; na liście są też m.in. unijna komisarz ds. handlu Brytyjka Catherine Ashton, a także była komisarz i obecna minister ds. edukacji Grecji Anna Diamantopulu.

PAP, arb