Gazeta podaje, że ustawa przyniesiona przez Gosiewskiego wychodziła naprzeciw postulatom Totalizatora Sportowego, który razem z amerykańską firmą G-Tech zabiegał o wprowadzenie do Polski wideoloterii, czyli sieci automatów połączonych komputerowo, umożliwiających duże wygrane. Ostatecznie jednak projekt noweli w rządzie Kaczyńskiego ugrzązł, a wraz z nim forsowane przez ówczesną wicepremier i minister finansów Zytę Gilowską 10-procentowe dopłaty do gier na automatach oraz w kasynach, które miały przynieść budżetowi 1 mld zł.
Gosiewski przed komisją?
Wszystko rozgrywa się w następującej kolejności. 27 lipca 2006 roku Gosiewski kieruje gotową nowelę do resortu. Następnie dokument trafia do uzgodnień wewnątrzresortowych, wkrótce potem powstaje w ministerstwie specjalny zespół do wypracowania ostatecznego projektu. Taki dokument normalnie powstaje w Ministerstwie Finansów. Gdzie powstał ten? Nie wiadomo. - Skądś tę ustawę Gosiewski musiał dostać, bo nie przypuszczam, żeby ją sam napisał - mówi „Polsce" członek sejmowej komisji śledczej ds. afery hazardowej Sławomir Neumann z PO. - To wszystko musi budzić wątpliwość i będzie wyjaśniane - dodaje Neumann i zapowiada, że jeszcze dziś złoży wniosek, żeby przed komisję wezwać na świadka Przemysława Gosiewskiego.
Skąd Gosiewski wziął ustawę?
Jeżeli wierzyć pogłoskom, "Gosio" dostał ten projekt z Totalizatora Sportowego, a wiadomo, że choć to państwowy Totalizator miał mieć monopol na wideoloterie, to faktycznie zgodnie z umową zarabiałby na tym nieźle G-Tech, z którym podpisał w tej sprawie umowę - relacjonuje jeden z posłów PiS. - Zajmowałem się w klubie legislacją, ale ja takiego swojego projektu nie miałem. Do mnie żaden wniosek w sprawie zmiany tej ustawy nie trafił i nie przypominam sobie, żeby w klubie jakaś taka inicjatywa była przygotowywana. Trzeba pytać Gosiewskiego - mówi w rozmowie z "Polską" Jurgiel. Zresztą nawet jeśli projekt byłby sygnowany przez Jurgiela, zgodnie z przyjętym trybem, powinien być zgłoszony ścieżką sejmową.
Jakie zmiany przewidywał projekt?M.in. zmniejszenie z 45 do 30 proc. opodatkowania dla wideoloterii, a także zniesienie dopłat do tej formy hazardu. Prace nad nim w ministerstwie ruszyły w listopadzie i przez następnych kilka miesięcy zmieniał się., aż w końcu w styczniu 2007 roku w jego sprawie interweniował w resorcie finansów prezydencki minister Robert Draba, przekazując krytyczne uwagi Totalizatora Sportowego. Jakie? - Niepokój budzi fakt, że jak dowiedział się Totalizator na posiedzeniu zespołu nowelizującego ustawę w MF, au tłumaczy Totalizator Sportowy. 9 marca w kancelarii premiera premier Kaczyński oraz Gosiewski i przedstawiciele resortów finansów i skarbu, spotkali się w tej sprawie w kancelarii. Na polecenie premiera Banaś poleca zespołowi pracującemu nad ustawą uwzględnienie w nowelizacji postulatów Totalizatora, a więc preferencyjnych stawek podatkowych dla wideoloterii i zniesienia dopłat do nich.
To nie pierwszy raz, kiedy nazwisko Gosiewskiego przewija się w tzw. aferze hazardowej. Gosiewskiego oskarżano o to, że to przez niego ustawa ostatecznie ugrzęzła w konsultacjach w rządzie ku zadowoleniu hazardowego biznesu. Sam Gosiewski zdecydowanie zaprzeczał.