- Nie obowiązuje go dyscyplina klubowa w głosowaniach, więc można też mówić, że ma więcej swobody - dodał Błaszczak. Powodem zawieszenia było poparcie przez Giżyńskiego referendum w sprawie odwołania Tadeusza Wrony z funkcji prezydenta Częstochowy (odbyło się 15 listopada, Wrona został odwołany). Mocno krytyczne wobec Wrony stanowisko podpisane przez "Zarząd Częstochowskiego Komitetu Prawa i Sprawiedliwości" ukazało się na łamach tygodnika "Gazeta Częstochowska". Wrona wytoczył proces PiS-owi w trybie referendalnym, a podczas rozprawy wyszło na jaw, że w strukturach partii nie istnieją "zarządy terenowe", a prawo do publikowania stanowisk partii ma tylko prezes Kaczyński lub zarząd główny. Zresztą od krytyki Wrony od początku odżegnywali się częstochowscy parlamentarzyści PiS-u: posłanka Jadwiga Wiśniewska, zastępczyni Giżyńskiego w regionalnych władzach partii, oraz senator Czesław Ryszka.
Prezes miał zarzucić Giżyńskiemu współpracę z lewicą, która wzywała do odwołania Wrony w referendum, oraz przeciwstawienie się Kościołowi, który popierał prawicowego prezydenta.
Poseł nie jest pierwszym częstochowskim politykiem PiS-u, który ma kłopoty z powodu Wrony. W maju 2005 roku Artur Warzocha został usunięty z partii, gdy zawiązał koalicję PiS-u i SLD, dzięki której został wybrany na wiceprzewodniczącego częstochowskiej rady miasta. Warzocha dodatkowo naraził się tym, że otwarcie wystąpił przeciw prezydentowi Wronie i jego ugrupowaniu w radzie miasta.
"Gazeta Wyborcza", mm