Lato wygrał z opozycją

Lato wygrał z opozycją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Forum
Obwinianie centrali za wszystko, co złe w polskim futbolu, to jawne nadużycie - uważa prezes Grzegorz Lato, który jako pierwszy zabrał głos podczas Walnego Zgromadzenia PZPN odbywającego się w Warszawie. - Nie popełnia błędów kto nic nie robi - zaznaczył Lato. Prezesowi PZPN udało się wygrać z opozycją skupioną wokół Kazimierza Grenia. Delegacji Zjazdu postanowili, że w porządku obrad nie będzie punktu o zmianach we władzach PZPN.
Próbę wprowadzenia takiego punktu do programu podjął delegat Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Wojciech Bochnak. Zgodnie z jego propozycją, w porządku obrad powinien znaleźć się m.in. punkt dotyczący odwołania członków zarządu, którzy nie otrzymają absolutorium. W myśl statutu PZPN do poparcia takiego wniosku potrzeba było głosów 2/3 delegatów, tymczasem za jego przyjęciem głosowało zaledwie 32 delegatów. Przeciwnych było 44, a siedemnastu wstrzymało się od głosu.

Lato górą

Wyniki tego głosowania pokazały, że mobilizacja opozycji wyraźnie osłabła po porażce w wyborach przewodniczącego obrad. Kandydat działaczy niechętnych prezesowi Lacie - Jarosław Ostrowski - przegrał wówczas ze zgłoszonym przez władze związku Zdzisławem Łazarczykiem dopiero w trzeciej turze, stosunkiem głosów 49:55. W tej sytuacji przyjęto porządek obrad przygotowany przed zjazdem. Jednym z jego punktów będzie głosowanie nad absolutorium dla członków zarządu, które - w przypadku porażki - nie skutkuje jednak odwołaniem przedstawicieli tego gremium.

Smuda uczyni cuda

Przemawiając do delegatów prezes PZPN przyznał m.in., że zabrakło mu odwagi, by wcześniej zwolnić Leo Beenhakkera z funkcji trenera reprezentacji. - Za późno zauważyłem, że dobra relacja między Beenhakkerem a piłkarzami wypaliła się. Mam przy tym nadzieję, że nowy selekcjoner - Franciszek Smuda, którego popiera większość społeczeństwa i kibiców, może liczyć na przychylność w ocenie swojej pracy - dodał.

Wszystkiemu są winne media

Lato zaapelował, by nie stwarzać atmosfery, że "wszyscy na tej sali są zarażeni wirusem korupcji czy złej woli". Tym stwierdzeniem rozpoczął część przemówienia poświęconą mediom. Zarzucił im nagonkę na PZPN, skupianie się na tropnieniu afer, tendencyjne informowanie o działaniach władz, m.in. poprzez pomijanie sukcesów związku. - Kilka długoterminowych umów, które ostatnio podpisaliśmy, zapewni związkowi stabilizację finansową na długie lata. To jedno z osiągnięć obecnych władz związku - zaznaczył Lato

Zgoda buduje

Jak dodał, PZPN jeszcze więcej wysiłku włoży w systematyczne podnoszenie poziomu szkolenia trenerów i młodzieży. - Wielu młodych szkoleniowców wyjedzie w najbliższym czasie na staże w klubach i federacjach zagranicznych, a zdobytą tam wiedzę spożytkuje w kraju - wyjaśnił. Na zakończenie zaapelował do wszystkich, którym zależy na rozwoju polskiego futbolu, o wspólną pracę w tym kierunku. - Tylko zgoda buduje - podsumował Grzegorz Lato. 

Przeciwnicy Laty nie składają broni

Poseł Mieczysław Golba, delegat Podkarpackiego ZPN i jeden z przedstawicieli opozycji wobec obecnych władz PZPN, zapowiedział, że opozycja wobec Laty chce szczegółowo przeanalizować nagrania ze zjazdu PZPN, by zbadać, czy liczenie głosów podczas wyboru przewodniczącego obrad było prawidłowe. - Dokładnie sprawdzimy zapis telewizyjny z tych głosowań. Musimy być pewni, czy ci, co liczyli, nie pomylili się. A jeśli się pomylili, czy był to przypadek, czy celowe działanie. Jeśli celowe, to wydaje się, że mogą mieć problem, a pewne organy tym się zainteresują. Sam jestem ciekaw, czy te dwa pierwsze głosowania były rzeczywiście takie łeb w łeb - powiedział Golba.

Według niego, kwestia wyboru przewodniczącego zjazdu miała kluczowe znaczenie. - Tak jest na wszystkich Walnych Zgromadzeniach, nie tylko w związkach sportowych. Jeśli przewodniczący odpowiednio prowadzi zjazd, ukierunkowuje posiedzenie, to można wiele dokonać. A jeśli jest nim tzw. hamulcowy, który ciągle zaciąga "ręczny", to nigdzie nie pojedziemy, a silnik zatrzemy na samym początku. Źle się stało, że nie wygraliśmy tych pierwszych głosowań, ale jest iskierka nadziei na święta, że w PZPN można coś zmienić - dodał. Jego zdaniem bowiem, opozycja nie poniosła porażki. - Przecież prawie 50 delegatów na Walne Zgromadzenie jawnie opowiedziało się, za zmianami. To pokazuje, że jest szansa na zmiany w PZPN, jeśli nie teraz, to w przyszłości. O jakiegoś czasu niestety tkwimy w tym samym miejscu i słyszymy, że zmiany będą, że zarządzanie się poprawi, a przez 12 miesięcy Grzegorz Lato i jego ekipa dbali głównie o budżet i kasę, ale poszczególnych członków zarządu - argumentował Golba.

Minister pomoże?

Golba zapowiedział, że legalności niedzielnego zjazdu przyjrzy się sejmowa komisja sportu. - Cieszę się, że był dziś obecny minister Adam Giersz i widział te igrzyska. Wyroki sądowe, które zapadły wobec pięciu delegatów, powinny już dawno skutkować tym, że te osoby powinny być zawieszone i wykluczone z udziału w zjeździe. Tak, jak kiedyś było w przypadku zamieszanego w korupcję Henryka K. Dlaczego stosuje się inne standardy w podobnych sprawach? Nie wiem, co jeszcze musi się stać, by zarząd zareagował. A przecież ich głosy mogły decydować o wyborze przewodniczącego obrad - podkreślił.

PAP, arb