Owies - symbol obfitości musiał leżeć przez Święta tak jak go Podłaźnicy rozrzucili aż do dnia Św. Szczepana. Dzisiejsze podłazy wyglądają nieco inaczej. Podłaźnicy najczęściej chodzą całymi grupami mając ze sobą worek owsa, grają i śpiewają chodząc od domu do domu do białego rana. "Idziemy do poru koleżanego, bo to pote wstyd kie się nie pódzie do której i sama siedzi w chałupie" - powiedział młody góral z Zakopanego Paweł Częczek. "Weźniemy gęśle, basy i harmonie i będziemy bawić się do rana" - dodał. Współczesne "podłazy" mają najczęściej charakter zalotów, jednak dawniej zwyczaj ten polegający na odwiedzaniu się wzajemnie przez gazdów, łączył wątki z zakresu magii i obfitości - pisze w książce pt. "Zwyczaje doroczne górali podhalańskich" etnograf Krystyna Kwaśniewicz. Dawne podłazy miały na celu przede wszystkim zaklinanie pomyślności w gospodarstwie.
PAP, dar