Zirajewski był pilnowany przez antyterrorystów, bo chciał uciec z więzienia?

Zirajewski był pilnowany przez antyterrorystów, bo chciał uciec z więzienia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAPŹródło:PAP
Artur Zirajewski mógł przygotowywać ucieczkę ze szpitala MSWiA w Gdańsku - informuje"Rzeczpospolita. Gazeta podaje, że mężczyzna kilka dni wcześniej zażył dużo leków tylko o to, by trafić do na oddział gdańskiego szpitala. "Rz" podkreśla, że policja miała mocne dowody dotyczące planów ucieczki, dlatego był pilnowany przez antyterrorystów.
Minister sprawiedliwości zapowiedział już, że " sprawa wymaga wyjaśnienia bardzo wielu wątpliwości". - Mam bardzo wiele wątpliwości co do okoliczności śmierci Zirajewskiego, dlatego chcę, by praca funkcjonariuszy służby więziennej z Gdańska była skontrolowana przez osoby z innych rejonów - powiedział Krzysztof Kwiatkowski na antenie TVN24. - Musimy sprawdzić cały kontekst, nie możemy patrzeć tylko na rozstrzygnięcie biegłego. Każda hipoteza będzie szczegółowo badana. Trzeba wyjaśnić wszystkie elementy, które mogły doprowadzić do wydarzeń z dnia wczorajszego - dodał Kwiatkowski. Poinformował też, że raport w sprawie śmierci będzie gotowy w ciągu 30 dni. - Śledczy analizują różne scenariusze - zaznaczył.

Zator zabił Zirajewskiego

Biegli stwierdzili w poniedziałek, ze zgon Artura Zirajewskiego nastąpił z przyczyn chorobowych; według biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci był zator tętnic płucnych - poinformował Zbigniew Niemczyk, zastępca prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, któremu powierzono nadzór nad śledztwem ws. śmierci Zirajewskiego prowadzonym przez gdańską prokuraturę okręgową.  Niemczyk wyjaśnił, że biegły, który dokonywał sekcji zwłok, w swojej wstępnej opinii stwierdził, iż śmierć Zirajewskiego - świadka w sprawie zlecenia zabójstwa gen. Marka Papały, była "zgonem nagłym". "Do tętnicy płucnej dostała się skrzeplina, która spowodowała zator" - powiedział prokurator. "Nie stwierdzono obrażeń, urazów innych niż te, które były wynikiem akcji reanimacyjnej" - dodał Niemczyk.

Skąd wziął się zator?

Jak wyjaśnił, biegli będą próbowali ustalić, dlaczego u więźnia nastąpił zator. "Pobrane zostały stosowne wycinki z ciała, które będą poddane dalszym badaniom: toksykologia, genetyka, szereg badań, które mają wyjaśnić w sposób wszechstronny i bardzo drobiazgowy okoliczności śmierci Zirajewskiego" - powiedział prokurator. Dodał, że dalsze analizy powinny pomóc ustalić także, czy istniał jakiś związek między zatruciem się Zirajewskiego środkami nasennymi, a powstaniem zatoru w tętnicy płucnej. Niemczyk zapowiedział, że końcowa i pełna analiza z sekcji powinna powstać w ciągu miesiąca. Dodał, że mimo ustalenia biegłego, iż zgon Zirajewskiego nastąpił z przyczyn chorobowych, śledztwo będzie kontynuowane.

W ramach postępowania śledczy mają wyjaśnić m.in. to, czy Zirajewskiemu w sposób prawidłowy udzielono pomocy medycznej. Prokuratorzy zajmą się też obiegiem informacji w areszcie śledczym oraz wyjaśnieniem okoliczności związanych z zatruciem się przez Zirajewskiego środkami nasennymi.

Jak wyjaśnił Niemczyk gdańska prokuratura okręgowa prowadząca sprawę dotyczącą śmierci Zirajewskiego, powołała zespół czterech śledczych, którzy zajmują się przesłuchiwaniem świadków i zabezpieczaniem dowodów rzeczowych oraz dokumentów.

Przesłuchane mają zostać m.in. wszystkie osoby, które w ostatnich dniach miały styczność z przestępcą, w tym funkcjonariusze Służby Więziennej, współwięźniowie, pracownicy szpitali, w których przebywał Zirajewski.

W szpitalu stwierdzono zatrucie lekami i zapalenie płuc

Artur Zirajewski, świadek w sprawie zlecenia zabójstwa gen. Marka Papały, zmarł nagle w niedzielę po południu, na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu śledczego. Trafił tu 31 grudnia. Wcześniej, przez trzy dni przebywał w gdańskim szpitalu MSWiA, do którego przewieziono go z objawami zatrucia lekami. Lekarze stwierdzili też u Zirajewskiego zapalenie płuc.

Szef Służby Więziennej płk Kajetan Dubiel ujawnił w poniedziałek, że dzień przed Bożym Narodzeniem Zirajewski dostał gryps, po którym spalił swe notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi.

Oprócz gdańskiej Prokuratury Okręgowej, sprawę śmierci Zirajewskiego bada też specjalny zespół resortu sprawiedliwości oraz grupa kontrolna Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

Dostał mniej, bo "sypał"

Zirajewski, pseud. Iwan, został skazany w 2007 r. przez sąd w Gdańsku na 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Wyrok na niego był łagodniejszy niż wobec innych skazanych w tamtej sprawie, bo prokurator docenił w ten sposób jego współpracę z organami ścigania - oskarżyciel wnosił o 13 lat więzienia, a sąd wymierzył dwa lata więcej.

"Iwan" twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji Edward Mazur i gangster Andrzej Z. "Słowik" spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem".

Mazur, polonijny przedsiębiorca z Chicago, jest podejrzany o to, że w 1998 r. nakłaniał Zirajewskiego do zabójstwa Papały, oferując mu 40 tys. dolarów.

Mazur poza zasięgiem

W lipcu 2007 r. sąd federalny w Chicago nie zgodził się na wydanie Polsce Mazura. "Po uważnym rozpatrzeniu i ocenie dowodów sprawy przedstawionych przez rząd polski i dowodów przedstawionych przez obronę pana Mazura, sąd uważa, że rząd nie wykazał, iż istnieje znaczne prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzuconego mu przestępstwa" - oświadczył sędzia Arlander Keys. Nakazał zwolnienie Mazura z aresztu, w którym przebywał od października 2006 r. Zeznania Zirajewskiego sędzia ocenił jako niewiarygodne.

Zeznania "Iwana" niewiarygodne?

Według amerykańskiego obrońcy Mazura, adwokata Chrisa Gaira, najsłabszym punktem w argumentacji Polski był brak wiarygodności Zirajewskiego. "Nie składamy broni" - mówił ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, komentując decyzję.

Obrońcy Mazura podkreślali zaś, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię o nim na podstawie doniesień prasy i rozmów z oficerami CBŚ, którzy mieli proponować współpracę kilku oskarżonym w gdańskim procesie płatnych zabójców.

W czerwcu 2009 r. PAP ustaliła, że powołany przez prokuraturę biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego i uznał, że "nie spełniają one większości psychologicznych standardów wiarygodności". Opinia biegłego to jeden z dowodów w danej sprawie, choć sam w sobie nieprzesądzający.

W listopadzie 2009 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie nakłaniania do zabójstwa Papały przeciw Andrzejowi Z., ps. Słowik, i Ryszardowi B. Śledztwo wobec Mazura trwa.

W listopadzie 2009 r. przeniesiono je z Warszawy do Łodzi. Prokurator Krajowy uznał, że po 11 latach śledztwo wymaga "nowego spojrzenia", łódzka prokuratura ma dokonać swoistego "bilansu otwarcia", a prokuratorzy ze stolicy powinni się skoncentrować na "czynnym udziale" w postępowaniu sądowym przeciw Z. i B. Rzecznik tej prokuratury Jarosław Szubert nie chciał w poniedziałek odnosić się do tego, jak śmierć Zirajewskiego wpłynie na bieg śledztwa. Wskazał, że komentarz wiązałby się z ujawnianiem materiału dowodowego, czego łódzka prokuratura chce uniknąć.

12 lat śledztwa

25 czerwca 1998 r. Papała, komendant główny policji, został zastrzelony w samochodzie przed warszawskim blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Przedłużano je już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.

Ostatnio prokuratura potwierdzała, że ma nowe dowody przeciw Mazurowi i że przekazano do USA dodatkowy materiał dowodowy - zeznania kolejnych ośmiu świadków. Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym". Nie ujawnia się zaś motywu osób nakłaniających do zbrodni.

pap, em

Czytaj też: Zirajewski zatruł się lekami?