Kto hojniejszy dla urzędników?

Kto hojniejszy dla urzędników?

Dodano:   /  Zmieniono: 
110 tys. zł nagród wypłacił swoim urzędnikom premier Donald Tusk, szef BBN, Aleksander Szczygło trzy razy tyle. Ujawnienia wysokości nagród odmówiła natomiast Kancelaria Prezydenta - pisze "Rzeczpospolita".
Z miliona złotych przeznaczonego na grudniowe nagrody za szczególne osiągnięcia premier wydał 11 proc. Wyróżnił tylko dwóch ministrów: Jacka Cichockiego, ministra ds. służb specjalnych, kwotą 10 tys. zł za przygotowanie projektu ustawy o ochronie informacji niejawnych i szefa KPRM Tomasza Arabskiego - 8 tys. zł za "dbałość o racjonalne gospodarowanie środkami budżetowymi i oszczędności wprowadzone w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na 2010 rok".

Premier nie obsypał też pieniędzmi wiceministrów. Dostało je tylko dziewięciu, z czego aż pięciu z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.

Trzykrotnie bardziej szczodry niż Donald Tusk był szef BBN Aleksander Szczygło. Na nagrody uznaniowe jego biuro wydało 349 tys. zł (brutto). Sekretarz stanu otrzymał 18 tys. zł, dyrektorzy departamentów od 9 tys. do 12 tys. zł, rzecznik prasowy - 10 tys. zł. W przeciwieństwie do kancelarii premiera, BBN nie podaje uzasadnień do nagród. Aleksander Szczygło tłumacząc wysokość tych gratyfikacji mówi tylko, że "nagroda nie może mieć charakteru socjalnego".

Nie wiadomo, czy równie hojny dla swych pracowników był prezydent. Jego kancelaria odmówiła gazecie jakiejkolwiek odpowiedzi na te pytania.

pap