Neuman rezygnuje z zadawania pytań Gosiewskiemu

Neuman rezygnuje z zadawania pytań Gosiewskiemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Poseł PO Sławomir Neumann zrezygnował z zadawania pytań Przemysławowi Gosiewskiemu. W czasie przesłuchania przed hazardową komisją śledczą poseł PiS poinformował o pozwie przeciwko zaskoczonemu sprawą Neumannowi. - Warto było dziś przyjść. Nie wiedziałem, że wystąpił pan z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko mnie. Bardzo chętnie spotkam się z panem w sądzie - odpowiedział członek komisji.
W czasie tzw. „swobodnej wypowiedzi" Przemysław Gosiewski poinformował członków komisji śledczej, że złożył pozew w sprawie ochrony dóbr osobistych przeciwko Sławomirowi Neumannowi. Ponadto w Sądzie Okręgowym w Warszawie znajduje się prywatny akt oskarżenia przeciwko posłowi PO.

- W takiej sytuacji miałbym prawo wnioskować o wykluczenia pana posła z przesłuchania. Nie korzystam jednak z mojego uprawnienia. Myślałem, że pan Neumann mając na uwadze sprzeczność, jaka występuje sam z tego przesłuchania się wyłączy. Sądząc po jego obecności, nie uczynił tego - powiedział poseł PiS. Gosiewski zasugerował, że Neumann "zasłania się immunitetem".

- Warto było tu przyjść, bo usłyszałem, że pan przeciwko mnie złożył prywatny akt oskarżenia - skomentował Neumann. - To pierwszy raz, gdy słyszę o pozwie. Ponieważ dopiero się o tym dowiedziałem, sugerowanie, że schowałem się za immunitetem jest nadużyciem. Bardzo chętnie się z Panem spotkam w sądzie – powiedział i dodał, że natychmiast złoży wniosek o zrzeczenie się immunitetu. Następnie zrezygnował z zadawania Gosiewskiemu pytań.

Niestandardowa prośba Banasia

Przed śledczą komisją hazardową wicepremier Przemysław Gosiewski tłumaczy się ze swojej roli w pracach nad nowelizacją ustawy hazardowej w 2006 r.

Gosiewski powiedział, że zgłoszona latem 2006 r. prośba ówczesnego wiceministra finansów Mariana Banasia, aby projekt noweli ustawy hazardowej zgłosić jako poselski klubu PiS, była niestandardowa.

Chodzi o projekt, który Banaś - jak sam zeznał przed komisją śledczą - otrzymał w 2006 r. od przedstawiciela Totalizatora Sportowego. Projekt ten Gosiewski - wówczas szef Komitetu Stałego Rady Ministrów - otrzymał na spotkaniu 26 lipca 2006 r. z ówczesnym wiceszefem klubu PiS Krzysztofem Jurgielem oraz ówczesną p.o. zastępcą dyrektora Departamentu Służby Celnej Anną Cendrowską, reprezentującą wtedy Banasia.

Z tej rozmowy Gosiewski sporządził notatkę, z której wynikało, że Banaś chce zgłoszenia tego projektu jako propozycji klubu PiS, bo departament zajmujący się grami losowymi w MF jest - jak to określono - "uwikłany" - i złożenie tej nowelizacji drogą rządową byłoby w związku z tym niemożliwe.

Gosiewski tłumaczył przed komisją, że w czasach rządów PiS istniało porozumienie z rządem i klubem parlamentarnym PiS, zgodnie z którym wszystkie projekty przygotowane przez ten klub powinny być skonsultowane z rządem. "Ta praktyka była praktyką normalną, dlatego, że rząd opiniuje wszystkie projekty" - tłumaczył.

Zaznaczył, że osobą upoważnioną w klubie parlamentarnym PiS do kontaktów z nim był wiceszef klubu PiS Krzysztof Jurgiel. Dodał, że Jurgiel, zgodnie z procedurą, skierował do niego prośbę o spotkanie ws. projektu noweli ustawy hazardowej.

Jak tłumaczył, na tym spotkaniu Jurgiel i Cendrowska zaproponowali, aby przyniesiony przez nich projekt nowelizacji stał się projektem klubowym.

"Nie była to standardowa sytuacja w rządzie, aby wiceminister w rządzie starał się wnieść projekt klubowy. Zostałem poinformowany, że następuje reorganizacja w Ministerstwie Finansów i że były jakieś obawy wobec pracowników departamentu, który tą tematyką się zajmował. Odnośnie bezstronności - obawiano się jakiś wpływów" - powiedział Gosiewski.

Z tego powodu - dodał - zdecydował, że zapozna z tym projektem ministra finansów i ministra skarbu państwa. "Powiedziałem, że ja w tej sprawie nie mogę zająć żadnego stanowiska, póki nie wystąpię do zainteresowanych ministrów o opinie" - powiedział. Dodał, że wydał polecenie swojemu pracownikowi - Pawłowi Szrotowi - aby przesłał te projekty do resortów. "Na tym spotkanie się zakończyło" - podsumował Gosiewski.

"Nie znałem analizy CBA"

Gosiewski powiedział, że w czasie gdy był wicepremierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie miał żadnej wiedzy o analizie CBA z czerwca 2007 r. dotyczącej prac nad zmianami w ustawie hazardowej. Dodał, że zapoznał się z tym dokumentem dopiero przy okazji prac hazardowej komisji śledczej, kiedy pytali o to dziennikarze.


Chodzi o dokument CBA, z którego wynika, że za projektem nowelizacji ustawy hazardowej, który Gosiewski otrzymał w lecie 2006 r. - od wiceszefa klubu PiS Krzysztofa Jurgiela i p.o. zastępcy dyrektora Departamentu Służby Celnej Anny Cendrowskiej - i przekazał do resortu finansów, stały osoby związane z Totalizatorem Sportowym. Według tego opracowania CBA beneficjentem zmian nie miał być jednak Totalizator Sportowy, a współpracująca z nim firma GTech, która miała sprzedać mu sprzęt potrzebny do organizowania wideoloterii.

W ocenie Gosiewskiego, był to dokument opracowany na podstawie artykułów z dziennika "Puls Biznesu" i "jakiegoś anonimu". Polityk PiS mówił, że artykuł z "Pulsu Biznesu" jest z 10 kwietnia 2007 roku, a 11 kwietnia 2007 projekt tzw. małej nowelizacji ustawy hazardowej (który zakładał podniesienie ryczałtu od automatów o niskich wygranych ze 125 do 180 euro) był dyskutowany na posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów, którym on kierował.

"Rozumiałem ten artykuł jako próbę wywierania presji na mnie. Nieprzypadkowo ukazał się w przeddzień posiedzenia Komitetu Stałego Rady Ministrów" - ocenił Gosiewski. Jak dodał, być może był to "materiał pisany na zamówienie" i nieprawdziwy.

Powiedział także, że analiza CBA poza artykułem z "Pulsu Biznesu" nie opierała się na żadnych dowodach, które wynikałyby z działalności Biura. W ocenie Gosiewskiego, ten materiał CBA był oceną "takich czy innych anonimów i artykułu, nieprzypadkowo został napisany w tym czasie" i nie uważał tego za "jakiś szczególnie ważny materiał".

W trakcie prac komisji śledczej okazało się, że projekt nowelizacji, który trafił później do Gosiewskiego, powstał w Totalizatorze Sportowym i został przekazany ówczesnemu wiceministrowi finansów Marianowi Banasiowi.

Z notatki, którą Gosiewski sporządził po spotkaniu na którym otrzymał projekt, wynika, że Banaś chciał zgłoszenia tego projektu jako propozycji klubu PiS, bo departament zajmujący się grami losowymi w MF jest - jak to określono - "uwikłany" - i złożenie tej nowelizacji drogą rządową byłoby w związku z tym niemożliwe.

Na polecenie ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego 28 sierpnia 2006 r. notatka ta została przekazana szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Sam Kamiński zeznał przed komisją, że CBA nie podejmowało żadnych czynności w związku z tą notatką, bo ów "uwikłany" departament był wówczas już rozwiązany.

Zbigniew Wassermann (PiS) pytał także Gosiewskiego, czy podczas prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej spotkał się z jakąkolwiek formą nacisku na "tajne procedowanie czy podejmowanie nieformalnych działań". "Nie spotkałem się, nie zauważyłem żadnego takiego faktu" - odparł Gosiewski.

PAP, im