Pitera: gdyby Kapica mnie ostrzegł mogłabym działać

Pitera: gdyby Kapica mnie ostrzegł mogłabym działać

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera zeznała przed komisją hazardową, że o tzw. aferze hazardowej dowiedziała się z prasy. Dodała, że nie rozmawiała z premierem nt. ustawy hazardowej i nie ma też informacji o przecieku o akcji CBA. Przyznała również, że wiceminister finansów Jacek Kapica nie poinformował jej o swoich podejrzeniach odnośnie prac nad ustawą hazardową. - Gdyby mnie ostrzegł być może udałoby się uniknąć pewnych rzeczy - przyznała.
Pitera zaznaczyła, że o aferze hazardowej i akcji CBA związanej z tą sprawą dowiedziała się, kiedy kwestie te stały się publiczne, czyli po ujawnieniu przez "Rzeczpospolitą" w październiku 2009 r. stenogramów z podsłuchów rozmów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO - Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim.

Jak mówiła, nie była informowana ani przez CBA ani przez sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego o sprawie. W jej ocenie było to postępowanie właściwe, ponieważ pozwoliło zawęzić krąg osób, mających dostęp do niejawnych dokumentów w tej sprawie.

"Nic nie wiem o przecieku o akcji CBA. Sytuacja mnie zdumiewa"

Zaznaczyła, że premier Donald Tusk w rozmowach z nią nie poruszał tematu ustawy hazardowej. "Premier naprawdę przestrzega przepisów o ochronie dokumentów niejawnych" - podkreśliła. Zaznaczyła, że nie ma żadnej wiedzy na temat przecieku o akcji CBA.

"Nie mam żadnej (informacji) o przecieku, natomiast cała ta sytuacja oczywiście mnie zdumiewa, całe postępowanie szefa służby (CBA Mariusza Kamińskiego), dlatego że albo rzecz się oddaje do prokuratury, albo się uznaje, że nie ma tam działań przestępczych i wtedy podejmuje się proces naprawczy w drodze działań administracyjnych, a tutaj zostało wykonane coś, co jest pomieszaniem (tych) dwóch działań" - oceniła.
Nic nie wiem o nielegalnych działaniach ministrów

Jak mówiła, nie ma też żadnych informacji na temat nielegalnych działań członków Rady Ministrów i podległych im funkcjonariuszy publicznych uczestniczących w pracach nad projektem zmian w ustawie hazardowej.
Pytana, czy jej zdaniem były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski uległ nielegalnemu lobbingowi i w sposób niezgodny z prawem wpływał na zapisy ustawy hazardowej, zaznaczyła, że w jej ocenie to, co zrobił z punktu widzenia etyczno-moralnego jest niedopuszczalne. "Wątpię, żeby ktokolwiek bronił tej całej sytuacji" - mówiła.

Jednocześnie wyraziła nadzieję, że komisja śledcza znajdzie odpowiedź na pytanie, czy składane przez Chlebowskiego biznesmenom branży hazardowej obietnice i deklaracje przekładały się na działania i na rzeczywiste wpływanie na przepisy ustawy. Dodała, że podobną opinię ma w sprawie byłego ministra sportu Mirosław Drzewieckiego.

Zaznaczyła, że w latach 2002-2009 (okres, który bada komisja śledcza) jej udział w pracach nad nowelizacjami ustawy hazardowej był żaden

"Materiały z kontroli w ministerstwach wkrótce dostępne"

Zbigniew Wassermann (PiS) pytał Piterę, dlaczego jej nie zainteresował przebieg prac nad projektem noweli ustawy o grach i zakładach wzajemnych, które trwały dość długo. "Pan premier znalazł powód do zainteresowania (...), a gdzie jest miejsce na pani działania?" - zastanawiał się poseł.

Pietra powiedziała, że obecnie nie chciałaby odnosić się do przebiegu procesu legislacyjnego, ale "za mniej więcej dwa tygodnie komisja będzie miała dostępne materiały pokontrolne z kontroli w ministerstwach, które są w zainteresowaniu komisji".

"Ze wszystkimi szczegółami: co trwało, ile miesięcy, kto co zgłaszał, co się wydarzyło" - dodała. Jak zaznaczyła, kontrola objęła kilka tysięcy dokumentów.

Pitera zapowiedziała, że wnioski z kontroli posłużą także do opracowania propozycji zmian w przepisach dotyczących lobbingu.

Pełnomocniczka rządu ds. walki z korupcją przypominała przed komisją raport Banku Światowego na temat korupcji w Polsce z 1999 roku.

Według raportu - cytowanego przez Piterę - prywatny lobbing, wspierany przez ministrów jest najprawdopodobniej przyczyną, dla której organom państwa nie udaje się podjąć skutecznych działań w reakcji na raporty NIK-u i inne materiały, które dowodzą korupcji i niegospodarności w obrocie środkami publicznymi. "W 1992 roku opłata na blokowanie nowelizacji ustawy o kasynach gry opiewała na pół miliona dolarów, a w ostatnim okresie sięga równowartości 3 mln dolarów" - cytowała Pietra.

Podkreśliła, że komisja śledcza została wprowadzona do konstytucji w 1999 roku, a mimo to w oparciu o takie doniesienia, jak raport Banku Światowego, w Sejmie nie powołano komisji śledczej, nie przeprowadzono żadnego postępowania.

Nie miałam powodów, by interesować się ustawą hazardową


Pitera - pytana przez Beatę Kempę o zainteresowanie przebiegiem prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej - powiedziała, że "nie miała właściwie żadnych powodów, żeby się tym procesem legislacyjnym interesować".

Dopytywana o pismo przewodniczącego rady programowo-konsultacyjnej magazynu branży hazardowej "Interplay" Eugeniusza Wiecha z jesieni 2008 roku, w którym informował ją o licznych nieprawidłowościach związanych z pracami nad nowelizacją ustawy hazardowej, Pitera powiedziała, że po otrzymaniu tego dokumentu zwróciła się do ministra finansów z prośbą o ustosunkowanie się do postawionych zarzutów.

Jak oceniła, zarzuty były "dość ogólne" i obejmowały kilkuletni okres prac nad ustawą.

Poinformowała, że otrzymaną z resortu finansów "dość obszerną" odpowiedź, zawierającą "wszystkie aspekty tej sprawy" przesłała do Wiecha 14 stycznia 2009 r. "Pan przewodniczący nie zgłosił do mnie więcej żadnej informacji, że podważa, kwestionuje, doprecyzowuje, prosi o dalsze działania" - relacjonowała.

"W związku z tym uznałam, że sprawa została wyjaśniona, bo nie było podstaw, żeby kwestionować słuszność stanowiska Ministerstwa Finansów" - powiedziała. Dodała, że uznała, iż wątpliwości Wiecha zostały rozwiane.

W sprawie hazardu w internecie zwracałam się do MF i policji

Pitera zeznała, że po zapoznaniu się z tekstem w "Gazecie Prawnej" pt. "Budżet traci na hazardzie w internecie" z 22 lipca 2009 roku, który wskazywał na niebezpieczeństwo, jakie niesie dla wpływu do budżetu państwa niemożność kontrolowania zakładów bukmacherskich w internecie, zwróciła się do Ministerstwa Finansów. Pitera relacjonowała, że wysłała zapytanie do resortu 27 lipca 2009 roku. Dodała, że Ministerstwo Finansów potwierdziło "trudność sytuacji i trudności z zabezpieczeniem tego typu hazardu (w internecie)".

Zaznaczyła, że w sprawie hazardu w internecie skierowała również pismo do komendanta głównego policji, a odpowiedź od niego uzyskała 7 października 2009 roku. "Komendant stwierdza, że jest to problem, który niewątpliwie istnieje. Tłumaczy wszelkie kwestie techniczne i problemy z uniemożliwieniem tego procederu ze względu na to, że odbywa się to za pośrednictwem serwerów usytuowanych poza Rzeczpospolitą Polską" - mówiła Pitera.

"Kapica wiedział, nie powiedział"

Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera oceniła przed komisją hazardową, że gdyby wiceminister finansów Jacek Kapica zawiadomił ją o zastrzeżeniach co do wydłużania się prac nad projektem ustawy hazardowej, to można by "zapobiec pewnym rzeczom". Pitera zwróciła uwagę, że Kapica nie zawiadomił jej o tym, że jego zdaniem wokół projektu dzieje się coś niepokojącego. Pytana, czy wiceminister finansów powinien to zrobić, unikała jednoznacznej odpowiedzi. - Z dzisiejszej perspektywy myślę, że byłoby lepiej gdyby zawiadomił, bo niekoniecznie działając metodami operacyjnymi, można by pewnie stwierdzić i zapobiec pewnym rzeczom - zaznaczyła. Dodała, że jeżeli Kapica powziął jakiekolwiek podejrzenia, że dzieje się coś nieprawidłowego, to każdy resort ma swój departament kontroli wewnętrznej i byłoby dobrze, gdyby zlecił kontrolę całego procesu właśnie takiej komórce w resorcie finansów.

Pitera pytana, czy miała świadomość, że ustawa hazardowa wymagała szczególnego nadzoru ze względu na wrażliwość społeczną, biznesową i fianansową, odparła, że wiele jest ustaw, które niosą takie ryzyko. - Prawdę powiedziawszy większość, a nie mniejszość. Rzecz polega na tym, że obejmowanie procesu legislacyjnego tylko dlatego, że jest ustawa wrażliwa, świadczyłoby o tym, że minister nadzorujący proces legislacyjny i odpowiadający za prawidłowy jego bieg, budzi jakieś wątpliwości co do swojego prawidłowego funkcjonowania - powiedziała. Jak zaznaczyła, nie było żadnych przesłanek, że Kapica niedostatecznie nadzoruje prace nad projektem zmian w ustawie hazardowej.

Pitera na pytanie, czy można podejrzewać, że w przypadku ustawy hazardowej doszło do korupcji, odparła, że jej zdaniem takich przesłanek nie ma. - Stenogramy wszyscy znamy i żadnych dowodów jak na razie. Toczy się śledztwo, a ja nie znam przecież materiałów ze śledztwa - dodała.

PAP, im, arb