Gierki dyplomatyczne

Gierki dyplomatyczne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Unijna służba dyplomatyczna, która powstaje na mocy traktatu lizbońskiego, prawdopodobnie zdominowana będzie przez trzy nacje: Brytyjczyków, Francuzów i Niemców. Nowym krajom członkowskim przypadną okruchy ze stołu pańskiego, samej Polsce jeszcze mniej - bo nawet w porównaniu z Czechami czy Węgrami wypadamy kiepsko.
Jak na razie nowy wynalazek okryty jest mgłą tajemnicy, ciągle brak szczegółów, nie wiadomo nawet, jaki dokładnie będzie miał budżet do dyspozycji. Nie jest też jeszcze całkowicie ustalone, według jakich dokładni kryteriów prowadzona będzie rekrutacja.

Do tej pory była propozycja, by większość kadry stanowili urzędnicy wyższego szczebla dyrektoriatu ds. stosunków zewnętrznych Komisji Europejskiej. Zaledwie jedną trzecią dyplomatów mieliby stanowić ludzie oddelegowani przez ministerstwa spraw zagranicznych krajów członkowskich (z zachowaniem parytetów). Tymczasem spełniających wymagane kryteria Polaków w KE jest raptem kilkunastu... Jeśli nie dojdzie do zmian kryteriów, służba będzie - nie tylko na najwyższych stanowiskach - zdominowana przez Francuzów i Brytyjczyków. I prawdopodobnie, przynajmniej na razie, Andrzej Ananicz będzie jedynym Polakiem na stanowisku ambasadorskim. W dodatku, powiedzmy sobie szczerze, w kraju, który nie jest dla Unii Europejskiej czołowym partnerem strategicznym.