Terroryści z numerkami

Terroryści z numerkami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wychodzi na to, że co drugi zabity na Północnym Kaukazie bojownik to „osobisty ochroniarz Umarowa”, „dowódca jego kontrwywiadu” czy „organizator ostatnich akcji terrorystycznych”. Takie oświadczenia są zrozumiałe – im ważniejsi bandyci, tym większe zasługi z nimi walczących. Z drugiej strony społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jakie są realne sukcesy państwa w walce z terroryzmem, uważa „Niezawisimaja Gazieta”.
W ubiegłym tygodniu w Czeczenii zlikwidowano dużą grupę wojowników. Odpowiedzialne za operację siły specjalne poinformowały, że wśród zabitych znalazł się „dowódca kontrwywiadu Umarowa, znany terrorysta finansujący grupy separatystów, arabski najemnik i ideolog Abu Halid". Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow uznał rezultat akcji za wielki sukces.  Oznajmił, że zlikwidowany wojownik od 13 lat szkolił swoich następców i był bliskim współpracownikiem „terrorysty numer jeden w Rosji” Doku Umarowa. Dziwi jedno – do tej pory o Halidzie nikt nie słyszał.

W Stanach FBI regularnie sporządza listy osób podejrzewanych o działalność terrorystyczną. Posiada także wykaz największych światowych terrorystów z Osamą ibn Ladenem na czele. Kiedy Amerykanie likwidują kolejnego lidera talibów, obywatele kraju mogą natychmiast określić sukces przeprowadzonej operacji na podstawie miejsca, jakie terrorysta zajmował w rankingu.

„Może nasze siły specjalne również powinny określić, kto na Północnym Kaukazie jest faktycznie terrorystą pod tym czy innym numerem?", proponuje „NG”. Chodzi nie o wykaz organizacji terrorystycznych, a konkretnych jej członków. Taka lista, zdaniem gazety, powinna być dostępna dla każdego: „Społeczeństwo będzie mogło wtedy dokładniej oceniać skuteczność organów walczących z terroryzmem. I widzieć, które sukcesy są prawdziwe, a które wymyślone”. 

KP