Terror w Moskwie

Terror w Moskwie

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Ludzie wychodzący ze stacji mieli okopcone twarze; wyglądali jak Murzyni. Jednemu z mężczyzn z głowy tryskała krew. Lekarze nie mogli powstrzymać krwotoku. Wielu płakało – relacjonowała to co działo się w stolicy Rosji mieszkanka Moskwy kilkanaście minut po ataku terrorystycznym na metro. 29 marca 2010 roku stał się kolejnym smutnym symbolem nowej epoki, która rozpoczęła się 11 września 2001 roku. Dwie kobiety obwieszone pasami z heksogenem dokonały samobójczego ataku na moskiewskie metro zabijając 39 osób i raniąc ponad 70.
Metro w stolicy Rosji to wymarzony cel do ataku dla terrorystów. Mieszkańcy zablokowanej przez poranne korki Moskwy masowo wybierają właśnie metro jako środek transportu, który ma ich dowieźć do szkoły czy pracy. Codziennie z metra w stolicy Rosji korzysta do 9 milionów osób – liczba odpowiadająca ¼ ludności całej Polski. Linia Sokolniczeskaja, która stała się celem ataku jest szczególnie oblegana, ponieważ łączy dzielnice będące „sypialnią" rosyjskiej stolicy z centrum miasta. Codziennie jeździ nią ok. miliona osób. W chwili zamachu w moskiewskim metrze znajdowało się w sumie pół miliona moskwian.

Dramatyzmu całej sytuacji dodaje fakt, że kilka godzin po zamachu okazało się, iż rosyjska milicja odebrała dzień wcześniej ostrzeżenie o możliwym ataku na metro. Na milicję zadzwoniła Rosjanka, która zrelacjonowała oficerowi rozmowę jaką podsłuchała na jednej ze stacji. Według niej grupa Czeczenów, wśród których znajdowały się również kobiety, omawiała szczegóły ataku na podziemną kolej. Milicja wysłała patrol we wskazane miejsce, ale nie znaleziono tam niczego podejrzanego. Następnego dnia, w odstępie kilkunastu minut dwie kobiety wsiadły do wagonów na stacjach Łubianka oraz Park Kultury i po zamknięciu drzwi odpaliły ładunki wybuchowe.

Krwawy poranek w Moskwie

Scenariusz ataku był prosty. Kilkanaście minut przed ósmą rano czasu moskiewskiego na stacji Jugo-Zapadnaja położonej na linii Sokolniczeskaja kamery zarejestrowały cztery kobiety wchodzące do metra. Dwie z nich pomagały sforsować bramki i wybrać właściwą linię dwóm pozostałym, które najwyraźniej nie znały dobrze miasta. Potem kobiety rozdzieliły się – dwie wsiadły do metra, dwie pozostały na peronie.

O godzinie 7:57 na stacji Łubianka w powietrze wysadziła się pierwsza z terrorystek – zabijając 25 osób i wywołując panikę w metrze. Szok był tym większy, że stacja znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie siedziby dawnego KGB, a obecnie FSB – a więc obiektu dobrze chronionego i monitorowanego. Dokładnie 40 minut później, o 8:37 na stacji Park Kultury ładunek odpaliła druga terrorystka zabijając kolejnych kilkanaście osób. Kilkadziesiąt minut później Moskwę obiegła plotka o trzecim ataku, ale na szczęście okazała się ona nieprawdziwa. Niewykluczone jednak, że do jeszcze jednego ataku miało dojść  - agenci FSB znaleźli na jednej stacji porzucony pas z ładunkiem wybuchowym.  
Przybyli na miejsce zdarzenia oficerowie FSB szybko stwierdzili, że w zamachach wykorzystano heksogen, jeden z najsilniejszych materiałów wybuchowych. Pierwsza z bomb miała siłę rażenia porównywalną z 4 kilogramami trotylu, druga była nieco słabsza – odpowiadała ładunkowi skonstruowanemu z ok. 2 kilogramów trotylu. W obu wypadkach wybuchy nastąpiły w wagonach, gdy pociągi stały na stacjach. Zabici zginęli zarówno w wagonach, jak i na peronach.
Relacje świadków i zdjęcia z Moskwy wykonane kilkanaście minut po ataku są wstrząsające: - W momencie eksplozji byłem w przejściu ze stacji Kuznieckij Most na stację Łubianka. Usłyszałem silny wybuch, zobaczyłem dym. Ludzie biegli w stronę schodów ruchomych. Kilka osób upadło. Gdy wyszedłem na Plac Łubiański byli tam już ratownicy, milicja i karetki pogotowia - opowiadał jeden ze świadków zamachu. Inny opisywał panikę jaka wybuchła na ulicach miasta: - Dochodzę do stacji Łubianka. Naprzeciw idą ludzie. Niektórzy są zakrwawieni, mają podarte ubrania. Wszyscy próbują się gdzieś dodzwonić. Telefony komórkowe nie działają. Koszmar. Stolica Rosji została sparaliżowana. Ręce zacierali tylko taksówkarze, którzy natychmiast podnieśli ceny za przejazdy. Kilka godzin później premier Władimir Putin potępił ich za to przemawiając do Rosjan.

Czeczeni…

Pierwsze pytanie, które cisnęło się na usta brzmiało: kto jest odpowiedzialny za zamach? W ciągu pierwszych godzin żadna z terrorystycznych organizacji nie przyznała się do ataku na metro. Jednak z ustaleń rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa wynika, że za zamachem stoi bliżej nieokreślona grupa terrorystów z Kaukazu. Na kaukaso-muzułmański trop wskazuje fakt, że zamachu dokonały muzułmanki, a atak został przeprowadzony w podobny sposób jak wiele innych zamachów przeprowadzanych przez islamistów. Zamiast używać detonowanych zdalnie ładunków, które łatwo umieścić w zatłoczonym metrze nie narażając się na zainteresowanie osób trzecich do zamachu wykorzystano zamachowców-samobójców. Tak jak to się dzieje w Iraku, Pakistanie, Afganistanie. Intuicja mieszkańców Moskwy pokrywa się z ustaleniami FSB. - Zacznie się wojna, w metrze są już tylko Tadżycy i ludzie z Kaukazu, nie ma Rosjan, bo się boją – krzyczał po zamachu młody mieszkaniec Moskwy. Już po zamachu na jednej ze stacji mężczyzna zaatakował dwie muzułmanki. Gdzie indziej tylko cudem uniknięto linczu osób o kaukaskich rysach. Moskwa znów poczuła się zagrożona przez „czarnych" – jak nazywa się w stolicy Rosji mieszkańców Kaukazu.

…czy Rosjanie?

Nie wszyscy są jednak przekonani o winie Czeczenów. Pojawiły się już głosy, że za atakiem mogą stać rosyjskie służby specjalne. Już raz, we wrześniu 1999 roku, kiedy w krótkim czasie w powietrze wyleciały dwa bloki mieszkalne grzebiąc pod gruzami niemal 200 mieszkańców Moskwy winę zrzucono na Czeczenów. Tymczasem wiele wskazywało na to, że był to element skomplikowanej gry rosyjskich specsłużb. Zamachy stały się pretekstem do wybuchu kolejnej wojny w Czeczenii, a Władimir Putin mógł obiecać Rosjanom, że „terrorystów dorwie nawet w wychodkach". Dzięki temu, jako „twardy człowiek na trudne czasy” został idolem Rosjan co utorowało mu drogę do prezydentury.
Czemu rosyjskie specsłużby miałyby stać za zamachem tym razem? Niektórzy zwracają uwagę, że demokratyzacja Kaukazu i bardziej liberalna polityka wobec tego rejonu jest nie w smak niektórym jastrzębiom w armii i służbie bezpieczeństwa. Oni wolą rządzić Kaukazem za pomocą siły, czerpiąc przy okazji profity z faktycznej okupacji tego regionu. Ponadto Czeczenia która jest zagrożeniem stanowi poważną kartę przetargową w negocjacjach na temat wysokości środków jakie otrzymuje z budżetu armia czy FSB. Z tego punktu widzenia pokój w Czeczenii po prostu się tym instytucjom „nie opłaca".

Niezależnie od tego kto stał za zamachami w rosyjskim metrze, reakcja władz była łatwa do przewidzenia. Prezydent Miedwiediew nazwał zamachowców „zwierzętami" i zapewnił, że Rosja zrobi wszystko aby ich wyeliminować.  - Niezależnie od tego jakimi motywami się kierowali i to, co robią jest przestępstwem w każdym prawie i w każdym systemie wartości. Znajdziemy ich i unicestwimy – grzmiał rosyjski prezydent. Wtórował mu premier Putin: - W Moskwie popełniono straszną w skutkach, nikczemną zbrodnię wobec cywilów. W metrze zginęły dziesiątki ludzi. Jestem pewien, że organy ochrony porządku publicznego zrobią wszystko, by znaleźć i ukarać kryminalistów. Terroryści zostaną zniszczeni. W procesie „niszczenia” terrorystów Moskwa może liczyć na poparcie świata. Zamach potępiły solidarnie UE, NATO, USA, Niemcy, Wielka Brytania i Francja. I nic nie zmienią zapewnienia czeczeńskiego premiera na uchodźstwie Ahmeda Zakajewa, że Czeczeni brzydzą się zbrodnią, a prawdziwymi terrorystami są Rosjanie. Jeśli potwierdzą się ustalenia FSB, że za zamachowcami z moskiewskiego metra stali terroryści z Kaukazu, Zachód zaangażowany w walkę z terrorystami w Afganistanie ze zrozumieniem przyjmie najbardziej radykalne nawet kroki podjęte przeciwko czeczeńskim separatystom. Kaukaz znów może spłynąć krwią.


Kalendarium: terroryści atakują Moskwę
11 czerwca 1966 - W następstwie wybuchu bomby w metrze zginęły cztery osoby, a 12 zostało rannych.

11-12 lipca 1996 - W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego przed trolejbusem w centrum Moskwy w godzinach szczytu porannego rannych zostało pięciu ludzi. W podobnych okolicznościach następnego dnia rany odniosło 30 osób. Ataki przypisano czeczeńskim separatystom. Ci w kilka dni później zdementowali udział w tych dwóch zamachach, niemniej ostrzegli, że rozlew krwi w Czeczenii może doprowadzić do "niekontrolowanych" aktów zemsty.

31 sierpnia 1999 - W wyniku silnej eksplozji w kompleksie handlowym na Placu Maneżowym w Moskwie rannych zostało 41 osób. Zmarła ranna kobieta. Władze nazwały zdarzenie aktem terroryzmu, lecz nie łączyły go z czeczeńskimi bojownikami.

9 września 1999 - Eksplozja zburzyła 9-kondygnacyjny budynek mieszkalny w południowo-wschodniej części Moskwy, zabijając co najmniej 93 osoby. 200 osób zostało rannych.

13 września 1999 - Eksplozja, zapewne ładunku wybuchowego, zniszczyła dom w południowej części Moskwy. Zginęło kilkadziesiąt osób.

8 sierpnia 2000 - 13 osób zginęło, a ponad 90 zostało rannych w wybuchu w ruchliwym przejściu podziemnym pod placem Puszkina w centrum Moskwy.

5 lutego 2001 - Niewielki ładunek eksplodował w westybulu jednej ze stacji metra. Rany odniosło 20 osób.
19 października 2002 - Wybuch bomby w ruchliwym miejscu w południowo-zachodniej części Moskwy zabił jedną osobę, a zranił siedem.
23 października 2002 - Czeczeńskie komando zajęło moskiewski teatr na Dubrowce, przetrzymując w nim przez 57 godzin ponad 800 zakładników. W czasie akcji grupy antyterrorystycznej śmierć poniosło - według oficjalnych danych - 129 zakładników i wszystkich 50 napastników. Zdecydowana większość zmarłych to ofiary gazu, użytego przez Rosjan podczas akcji przeciwko czeczeńskim ekstremistom.

5 lipca 2003 - Dwie samobójczynie wysadziły się w powietrze u wejścia do kas sprzedających bilety na koncert rockowy odbywający się na moskiewskim lotnisku Tuszyno. Oprócz zamachowczyń śmierć poniosło 15 osób, a 59 odniosło rany.

9 grudnia 2003 - Wybuch w centrum Moskwy przypisywany kobiecie-kamikadze spowodował śmierć sześciu osób. Kilkanaście zostało rannych.

6 lutego 2004 - Wybuch w pociągu moskiewskiego metra zabił 41 osób i ranił ponad sto. Aktu terrorystycznego dokonał zamachowiec-samobójca.

31 sierpnia 2004 - Bomba zdetonowana przez terrorystkę zabiła 10 osób, a zraniła 51.

21 sierpnia 2006 - 14 osób poniosło śmierć wskutek wybuchu bomby na Targowisku Czerkizowskim w Moskwie. Ładunek eksplodował, kiedy imigranci z Azji Środkowej i Kaukazu zaczynali się tłoczyć przy straganach. W 2008 roku sąd w Moskwie skazał za tę zbrodnię ośmiu Rosjan, związanych z rasistowskim ugrupowaniu "Zbawiciel", zwalczającym imigrantów.

29 marca 2010 - Co najmniej 35 osób zginęło, a ok. 40 zostało rannych w wyniku dwóch eksplozji w metrze w Moskwie. Były to prawdopodobnie zamachy bombowe, a według wstępnych danych FSB ładunki zdetonowały dwie terrorystki-samobójczynie.