Polacy oddają już hołd parze prezydenckiej

Polacy oddają już hołd parze prezydenckiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
Trumny z ciałami pary prezydenckiej zostały we wtorek po południu wystawione na widok publiczny w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego. Pierwsi oczekujący przed Pałacem Prezydenckim weszli we wtorek ok. godz. 14 do Sali Kolumnowej, gdzie wystawione są trumny Lecha i Marii Kaczyńskich, oddać hołd.
Polacy, którzy chcą oddać hołd parze prezydenckiej przechodzą, po czerwonym chodniku, wzdłuż sali, odgrodzeni od katafalków palikami pomiędzy którymi rozpięty jest czerwony sznur.

Wartę przy trumnach pełnią żołnierze z kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego.

Trumny z ciałami pary prezydenckiej mają być wystawione na widok publiczny także w nocy z wtorku na środę, tak - by jak mówił minister Jacek Sasin - wszyscy chętni Polacy mogli pożegnać Marię i Lecha Kaczyńskich.

Trumny z ciałami pary prezydenckiej spoczywają na katafalkach, trumna prezydenta przykryta jest kobiercem z wizerunkiem orła białego. Trumna prezydentowej okryta jest biało-czerwoną flagą. Na obu położono wiązanki biało-czerwonych kwiatów.

Powrót Marii Kaczyńskiej

Wojskowa CASA przewożąca trumnę z ciałem Marii Kaczyńskiej wylądowała na wojskowym lotnisku Okęcie o godzinie 10.35. Kardynał Józef Glemp, który modlił się za tragicznie zmarłą Marię Kaczyńską mówił, że nagła śmierć wyrwała Marię Kaczyńską z naszego grona, napełniła bólem i żałobą jej najbliższych oraz wielu innych ludzi.


Przy trumnie modlili się członkowie najbliższej rodziny; pierwsza uklęknęła przy niej córka Marta Kaczyńska. Obecny był także szwagier prezydentowej - Jarosław Kaczyński. Pierwszą damę żegnali również przedstawiciele Kancelarii Prezydenta m.in. minister Jacek Sasin, wiceszef BBN Witold Waszczykowski, Elżbieta Jakubiak, Paweł Kowal. Na lotnisku nie było przedstawiciela rządu, bo zgodnie z prośbą rodziny miała to być uroczystość rodzinna.

Tysiące warszawiaków oczekiwało pod Pałacem Prezydenckim na przyjazd trumny z ciałem małżonki prezydenta Marii Kaczyńskiej. Warszawiacy przybyli z kwiatami, flagami i zniczami. Bardzo dużo jest ludzi młodych - uczniów i studentów. W skupieniu czekają na możliwość oddania hołdu prezydentowi i jego małżonce. Wiele osób rzucało kwiaty, liczne były wśród nich żółte i kremowe tulipany. Jedna z holenderskich odmian tulipana nosi imię Marii Kaczyńskiej, jest to właśnie kremowy kwiat. Ostatnim minutom przejazdu konduktu towarzyszyło bicie dzwonów kościelnych i oklaski.

Od wtorku, od rana miała być wystawiona na widok publiczny trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednak Pałac Prezydencki rozważa wstrzymanie się z tą czynnością do czasu przyjazdu do Pałacu trumny z ciałem Marii Kaczyńskiej. - Zastanawiamy się, czy jednak nie poczekać do momentu, kiedy również trumna pani prezydentowej znajdzie się tutaj w Pałacu Prezydenckim, wydaje się, że w wymiarze symbolicznych byłoby to ze wszech miar uzasadnione. Para prezydencka żyła tutaj razem, razem stąd wyruszyła, razem znalazła śmierć na rosyjskiej ziemi i chcielibyśmy, aby razem również para prezydencka witała tych, którzy przyjdą oddać jej hołd - mówił prezydencki minister Jacek Sasin.

Czekając na pogrzeby

Pytany, kiedy i gdzie odbędą się uroczystości pogrzebowe, Sasin odpowiedział: - Mamy niestety bardzo wiele niewiadomych, na pewno jest tak, że termin uroczystości pogrzebowych nie jest możliwy jeszcze do ustalenia z tego względu, że nie wiemy, kiedy uda się zidentyfikować i sprowadzić do Polski ciała wszystkich ofiar - podkreślił. - Nie wyobrażam sobie innej możliwości niż to, że jest to ceremonia żałobna poświęcona wszystkim ofiarom - powiedział minister. Dodał, że w tej kwestii Kancelaria Prezydenta działa wspólnie z Kancelarią Premiera. - Ustalamy szczegóły, będziemy wspólnie o tym informować - powiedział.

Sasin zaznaczył, że każda z ofiar katastrofy ma swoje rodziny i to one są uprawnione do tego, by decydować o terminie i miejscu pochówku. - Sytuacja pary prezydenckiej nie różni się od sytuacji innych - najbliższa rodzina musi mieć tutaj ostatnie słowo i tak zresztą się dzieje, każdy krok jest konsultowany z córką pary prezydenckiej, z bratem pana prezydenta, nic się nie dzieje poza wiedzą i wolą rodziny - powiedział. Minister przyznał, że raczej nie jest możliwy wspólny pogrzeb wszystkich ofiar sobotniej katastrofy. - To byli ludzie z całej Polski, na pewno rodziny będą chciały dokonać swych pochówków u siebie, myślę, że uzasadnione byłoby wspólne uczczenie w jednym miejscu wszystkich poległych - dodał. Sasin zapowiedział, że Maria i Lech Kaczyńscy zostaną pochowani wspólnie. - To jest poza dyskusją - dodał.

Minister przyznał, że w prywatnej części Pałacu Prezydenckiego od sobotniego poranka, gdy para prezydencka opuściła Pałac, nic się nie zmieniło. - Nie ma nikogo, kto chciałby cokolwiek zmieniać, cały czas tak naprawdę nie wierzymy w to, co się stało, wiem, że to irracjonalne, ale tak jest. My nie możemy w to uwierzyć, mimo że trumna z panem prezydentem stoi już tam w Pałacu - mówił Sasin. - Widzieliśmy ich swoimi oczami, często zupełnie inaczej niż odbierała to opinia publiczna, jako naprawdę wspaniałych ludzi, bardzo ciepłych, z którymi chciało się przebywać, rozmawiać, toczyliśmy bardzo długie dyskusje z panem prezydentem. Trudno się przyzwyczaić do myśli, że to się skończyło i tego już nie będzie - mówił Sasin.

Minister podkreślił, że prezydent przywiązywał wielką wagę do tego, co miał powiedzieć podczas obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. - Od kilku tygodni dyskutowaliśmy o tym, jak te uroczystości powinny wyglądać, pan prezydent konsultował z nami pewne swoje przemyślenia, to, co chce tam powiedzieć, niestety nie miał okazji wygłosić tego przemówienia - mówił Sasin. - Dla pana prezydenta była to jedna z najważniejszych uroczystości w trakcie jego prezydentury. Stało się jak się stało... - dodał minister. - Prezydent cały czas uważał, że historia jest ważna, chciał by to był element budowania szacunku dla Polski, dla narodu polskiego - mówił Sasin.

Sasin podkreślał, że prezydent przywiązywał wielką wagę do pozycji Polski w świecie i w Europie. - Nic tak nie denerwowało prezydenta jak jakieś zdarzenia, które on odczytywał jako obniżanie prestiżu naszego kraju, czy wydarzenia mogące prowadzić do tego, że rola Polski będzie maleć - powiedział Sasin. Minister, który w czwartek pociągiem wyjechał do Katynia, by wziąć udział w sobotnich uroczystościach przypomniał ostatnie spotkanie z prezydentem z udziałem innych ministrów, poświęcone uroczystościom katyńskim. - Relacjonowałem prezydentowi stan przygotowań, mówiłem, że jadę tam i kiedy się rozstawaliśmy, żegnałem się z panem prezydentem mówiąc, że jutro wyjeżdżam. Pan prezydent mówi: jedź stary, do zobaczenia w Smoleńsku... - wspominał wyraźnie wzruszony Sasin. Trumna z ciałem Lecha Kaczyńskiego miała zostać wystawiona na widok publiczny już jutro w godzinach porannych, ale w tej sytuacji, trzeba będzie na to jeszcze poczekać. - Razem tu mieszkali i nie wyobrażamy sobie, żeby razem nie witali tych, którzy przyjdą oddać im hołd - powiedział Sasin. 


PAP, mm