Izabela Jaruga-Nowacka: Obrywała za szczerość

Izabela Jaruga-Nowacka: Obrywała za szczerość

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Może się spóźniła na samolot?”. „Daj spokój. Dobrze wiesz, że ona jeszcze nigdy nigdzie się nie spóźniła” – usłyszała w sobotę Katarzyna Piekarska, wiceszefowa SLD, od Katarzyny Kądzieli, najbliższej przyjaciółki Izabeli Jarugi-Nowackiej. Niestety, nie spóźniła się i tym razem.
Raz przeze mnie miała poważne kłopoty. To był lipiec 2002 r., była pełnomocniczką rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Podczas wywiadu opowiedziała mi o liście, w którym chłopak skarżył się jej, że został wyrzucony z domu, bo rodzice dowiedzieli się, że jest gejem. Była poruszona. Poczułem dziennikarski zew. Zacząłem z niej wyciągać, czy byłaby za legalizacją związków partnerskich. Dociskana powiedziała, że tak. Ta wypowiedź uzyskana dziennikarskim podstępem wywołała następnego dnia burzę. SLD zależało wtedy na dobrych kontaktach z Kościołem, poparcie przez urzędującego ministra idei związków partnerskich było osiem lat temu sensacją. Dostała reprymendę ze strony premiera. Kazano jej odwołać deklarację. Ostatecznie zorganizowała konferencję, próbowała tłumaczyć, że to jej prywatna opinia. Było jej przykro, bo oberwała za szczerość. Chyba jedyny raz miałem wrażenie, że w pogoni za newsem skrzywdziłem polityka.

Była pierwszą kobietą w Polsce, która stanęła na czele parlamentarnej partii, pierwszą wiceszefową rządu. Ale tak naprawdę politycznie bywała marginalizowana. Uważano, że jest zbyt radykalna, że za mało w niej pragmatyzmu. Ostatnio powtarzała, że polityka oglądająca się wyłącznie na słupki poparcia coraz bardziej ją brzydzi. – Chciała dokończyć jeszcze tę kadencję i wycofać się z polityki – mówi Piekarska. – Była damą. Pytałam ją, jak to robi, że wygląda zawsze tak, jakby wyszła prosto od stylisty. Zazdrościłam jej tego – wspomina wiceszefowa SLD.

Przeczytaj cały artykuł w ostatnim wydaniu tygodnika "Wprost".