Tusk: Polska chce poznać prawdę o katastrofie. Boni: Torwar nie naruszył niczyjej godności

Tusk: Polska chce poznać prawdę o katastrofie. Boni: Torwar nie naruszył niczyjej godności

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. WPROST 
W interesie Polski i rządzących jest jak najszybsze dojście do prawdy w sprawie katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem i ujawnienie jej - powiedział w Sejmie premier Donald Tusk podsumowując dyskusję nad informacją o działaniach podejmowanych w związku z katastrofą. Z kolei minister Michał Boni odpierał oskarżenia opozycji o to, że ciała z trumnami parlamentarzystów zostały przewiezione na Torwar. - Taka była wola rodzin - podkreślił.

Premier podkreślił, że w tej sprawie każdy człowiek ma prawo do własnych wyobrażeń i domysłów na temat tego, co stało się w Smoleńsku. "Ale przedstawiciele państwa polskiego nie mają prawa snuć domysłów, hipotez i spekulacji" - zaznaczył Tusk.

Jak mówił, w sali sejmowej nie ma osoby, która chciałaby dojścia do prawdy równie szybko jak on. Przekonywał, że w interesie państwa polskiego i rządzących jest maksymalnie szybkie ustalenie prawdy i jej ujawnienie w całości.

Tusk nie wykluczył, że komisja lub prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy lotniczej, biorąc pod uwagę przejrzystość i tempo prowadzonego postępowania, wystąpi do strony rosyjskiej "o różne możliwości jakie opisuje konwencja chicagowska".

Premier nawiązał także do prezydenckiej kampanii wyborczej, która już się rozpoczęła. "O ile wszyscy staraliśmy się dobrze zdać egzamin przez pierwsze dwa tygodnie żałoby, to teraz wchodzimy bez porównania w trudniejszy czas dla świata polskiej polityki" - mówił. Dodał, że ta kampania będzie prowadzona w cieniu żałoby i katastrofy.

Pełna współpraca ze strony Rosji

Wcześniej szef rządu zapewnił, że od pierwszych godzin po katastrofie jest w kontakcie ze stroną rosyjską, także z najwyższymi przedstawicielami, czyli premierem i prezydentem Rosji.

Tusk podkreślił, że zarówno ze strony polskiej prokuratury, jak i ze strony akredytowanego przedstawiciela Polski przy pracach rosyjskiej komisji badającej okoliczności katastrofy Edmunda Klicha, uzyskał "zapewnienie i informację, że do tej pory nie zdarzyło się nic, co mogłoby zakwestionować dobrą wolę i gotowość do pełnej współpracy ze strony rosyjskiej".

"Nie zrzuca z nas to obowiązku ciągłej koncentracji i egzekwowania uprawnień strony polskiej, wynikających z przepisów i zasad, jakie ze stroną rosyjską ustaliliśmy" - mówił premier.

Według szefa rządu, wielkie znaczenie, także dla prac rządu, miała postawa ludzi, instytucji, urzędników i polityków w okresie po katastrofie lotniczej.

Jak zaznaczył, "jest nie do przecenienia fakt, że przy takiej tragedii i w tak feralnym momencie politycznym, wszyscy potrafili wspiąć się ponad urazy".

Tusk wyraził przekonanie, że dalsze postępowanie w sprawie wyjaśnienia okoliczności katastrofy prezydenckiego samolotu, "będzie tym skuteczniejsze im dłużej uda się utrzymać atmosferę odpowiedzialnej powagi i elementarnego wzajemnego zaufania, które udało się zaobserwować w dniach żałoby w relacji obywatele-państwo polskie".

"Wszyscy jesteśmy zbudowani jak Polacy zidentyfikowali się w żalu z rodzinami ofiar i z własnym państwem, kiedy ono znalazło się w tak dramatycznej potrzebie. Za to chciałem wszystkim podziękować" - dodał premier.

Przyczyny tragedii nieznane

Na dzisiaj nie jest jeszcze możliwe wyjaśnienie przyczyn katastrofy samolotu pod Smoleńskiem oraz zakresu odpowiedzialności za tę tragedię. "Nie możemy robić sobie złudzeń" - podkreślił w czwartek w Sejmie szef rządu.

Tusk podkreślił, że trzeba zdać się na kompetencje i determinację polskiej prokuratury w wyjaśnieniu przyczyn tragedii. "Jestem przekonany - i wynika to także z moich rozmów z urzędnikami, którzy w tym procesie wyjaśniania uczestniczą - że wszyscy bez wyjątku zdają sobie sprawę, jak szczególne jest to śledztwo, jak szczególna katastrofa, jak wielka jest to strata" - zaznaczył.

Jak dodał, nie ma wątpliwości, co do obiektywizmu, politycznej neutralności osób i instytucji, które uczestniczą w procesie wyjaśniania przyczyn tragedii.

Tusk przypomniał, że zgodnie z Konwencją chicagowską, państwo polskie wysłało do Rosji tzw. akredytowanego (Edmunda Klicha), którego zadaniem i prawem jest uczestniczyć we wszystkich postępowaniach po stronie rosyjskiej.

"W przypadku postępowania komisyjnego, raport sporządzi strona rosyjska, ale projekt tego raportu będzie oceniany przez akredytowanego przedstawiciela państwa polskiego - pod kątem zgodności tego, co on obserwuje na co dzień w pracach komisji. Polska strona będzie mogła do projektu raportu wnosić uwagi, które formułować będzie tzw. akredytowany - na podstawie swojego doświadczenia, wynikającego z uczestniczenia we wszystkich pracach ze strony komisji rosyjskiej" - powiedział premier.

Boni tłumaczy się z Torwaru

- Wszystkie rzeczy osobiste ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem są już w Polsce - poinformował z kolei minister w Kancelarii Premiera Michał Boni. Jak dodał, na życzenie rodzin sprowadzona została także ziemia z miejsca tragedii. Boni podkreślił, że rzeczy osobiste osób, które zginęły 10 kwietnia w katastrofie, będą dostępne dla ich rodzin. - Te, które już są zidentyfikowane jako własność poszczególnych osób, oraz te, które jeszcze nie są przypisane do poszczególnych osób. Takie działania, łącznie ze wsparciem transportowym, szykujemy na przyszły tydzień - zapowiedział minister.

Jednocześnie nie zgodził się ze stwierdzeniem, które padło podczas sejmowej debaty nad informacją w sprawie działań rządu dotyczących katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, że hala Torwaru, gdzie zostały przewiezione trumny z ciałami z lotniska wojskowego Okęcie była do tego celu miejscem "niegodnym". Boni zaznaczył, że po przylocie trumien z ciałami ofiar można było podjąć administracyjno-biurokratyczną decyzję, że zostają one na lotnisku do odbioru przez rodzinę. - Uznaliśmy, że tym wszystkim osobom, które przylatywały do nas w ciągu tych kilku dni, należy się specjalny szacunek - podkreślił minister. Dodał też, że spełniono w ten sposób życzenie rodzin, gdyż niektóre z nich nie wiedziały jeszcze, gdzie zawiozą trumnę z ciałem. - Dlatego powstało to miejsce na Torwarze, na życzenie rodzin, jako miejsce prywatne - tłumaczył Boni. - Ja tam byłem na życzenie kilku rodzin w nocy, kilka razy. Olbrzymia hala Torwaru, nie widać żadnych miejsc siedzących, bo są przykryte, ołtarz z dużym krzyżem, konfesjonały, księża, fiolet, tak jak przy uroczystościach żałobnych - opowiadał minister.

 Niegodna przejażdżka trumien do hali Torwar

Nie zgodził się ze stwierdzeniem, że było to miejsce niegodne. - Cieszę się, że udało się utrzymać to miejsce jako prywatne, i że media też to zrozumiały i nie było tam fleszy, kamer telewizyjnych. I nikt rodzinom nie przeszkadzał wtedy, kiedy chciały tam pobyć ze swoimi bliskimi - zaznaczył Boni.

Boni zapowiedział również, że 10 maja - miesiąc po katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem - na warszawskich Powązkach otwarta zostanie kwatera pamięci. Minister ocenił, że będzie to jeden z elementów zamykających okres pierwszego pożegnania z ofiarami katastrofy prezydenckiego samolotu.

PAP, mm, arb