Świat przeciw terrorystom (aktl.)

Świat przeciw terrorystom (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent George W.Bush oświadczył, że ataki lotnicze na Afganistan są początkiem działań militarnych przeciwko chroniącemu terrorystów rządowi talibów.
Terroryści to zagrożenie dla całego świata. Ameryka w walce z nim ma wielu sojuszników.

Bush przemawiając z Białego Domu oświadczył, że celem ataków było "położenie kresu wykorzystywaniu terytorium Afganistanu jako bazy operacji terrorystycznych i unicestwienie potencjału wojskowego reżimu talibów".

Podkreślił, że kampania ta nie jest wymierzona w naród afgański i  zapewnił, że uchodźcy afgańscy otrzymają pomoc humanitarną. Samoloty USA i sojuszników mają zrzucać bomby na instalacje wojskowe talibów, ale i pomoc humanitarną dla ludności afgańskiej.

USA ma w wojnie z terroryzmem poparcie świata. Nie tylko sojuszników z NATO, ale i Rosji, państw poradzieckich, Chin, krajów muzułmańskich. Poparcie to ma różne natężenie: Brytyjczycy uczestniczyli w ataku na Afganistan, NATO popiera USA bezwarunkowo, Rosja i republiki poradzieckie udzielają pomocy, wsparcia logistycznego i wywiadowczego, Chiny i Iran - choć popierają walkę z terroryzmem - nie godzą się na bezpośredni udział w akcji sojuszników USA.

W wystąpieniu telewizyjnym premier Wielkiej Brytanii Tony Blair informował, że amerykańskie i brytyjskie okręty zaatakowały afgańskie cele pociskami manewrującymi. We flocie brytyjskiej uzbrojeniem takim dysponują wyłącznie atomowe okręty podwodne.

Blair i Bush dodali, że w operacji uczestniczyć będą także Niemcy, Francja, Australia i Kanada. Bush podkreślał, że przestrzeń powietrzną dla działań przeciw talibom otworzyło 40 państw.

W specjalnych orędziach pełnego poparcia Amerykanom udzielali kolejno przywódcy państw NATO, a także państw spoza sojuszu: jednym z pierwszych był prezydent Rosji, Władimir Putin.

Chiny udzieliły ostrożnego poparcia dla  amerykańsko-brytyjskiej akcji w Afganistanie. ChRL w swoim oświadczeniu potępiły "każdą formą" terroryzmu i wezwały do wymierzania dokładnych uderzeń w  celu uniknięcia ofiar wśród ludności cywilnej.

Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf na konferencji prasowej podkreślił, że osobiście usiłował nie dopuścić do takiego rozwoju sytuacji, podejmując bezskutecznie próby rozmów z rządzącym w Afganistanie Talibanem. Jednak jego kraj nie zamierza zrywać stosunkow z talibami, które - jak twierdzi - są bardziej w interesie wspólnoty międzynarodowej niż samego Pakistanu. "My dajemy możliwość każdemu na kontaktowanie się z Afganistanem" - powiedział.

Nie uważa też, by popieranie i uznawanie afgańskiego Talibanu w latach 1996-2001 było błędem. Według Musharrafa nakazywał to interes narodowy Pakistanu w sytuacji, gdy talibowie faktycznie rządzili już sąsiednim krajem. W obecnej sytuacji prozachodnia polityka jest jednak - zdaniem prezydenta - koniecznością i wymusza ją zmiana sytuacji na arenie międzynarodowej.

Pervez Musharraf powiedział też, że jego kraj nie może wpuścić wszystkich uchodźców i wezwał wspólnotę międzynarodową do natychmiastowego udzielenia pomocy uchodźcom, ale na terytorium afgańskim, a w następnym etapie powołania w Afganistanie rządu, w którym reprezentowane byłyby wszystkie grupy etniczne kraju. Ostrzegł, że wspieranie opozycyjnego afgańskiego Sojuszu Północnego, który reprezentuje jedynie mniejszości narodowe, prowadzić może do anarchii i rozlewu krwi. Jego dojście do władzy może zakończyć się tak jak w 1992 roku - wojną domową, powiedział.

Pervez Musharraf wyraził też nadzieję, że po upadku talibów w Afganistanie nie będzie długotrwałej okupacji i pobytu obcych wojsk na terenie tego kraju. Wojna z terroryzmem to tylko walka z owocami niesprawiedliwości, a nie z jej podstawami. "Trzeba spojrzeć na prawdziwe przyczyny terroryzmu na świecie - mówił generał.

Działania Stanów Zjednoczonych popiera też rząd sąsiadującego z Afganistanem Tadżykistanu.

"Republika Tadżykistanu, która nie raz sama cierpiała od przejawów terroryzmu, popiera społeczność międzynarodową, a także władze USA w ich walce z międzynarodowym terroryzmem" - głosi oświadczenie MSZ, wydane po ataku sił amerykańsko-brytyjskich na Afganistan.

Świeckie władze tej środkowoazjatyckiej dawnej republiki radzieckiej, mimo poparcia dla koalicji antyterrorystycznej, w obawie przed zemstą talibów, nie chciały przyjąć na swoim terytorium szykujących się do ataku na Afganistan sił zbrojnych USA.

W dokumencie zadeklarowano gotowość współpracy Duszanbe w wymianie informacji "dotyczącej wojny z terroryzmem, ekstremizmem i radykalizmem".

Władze Tadżykistanu, uważanego ze względu na swoje położenie za jedno z kluczowych państw w obecnym konflikcie, z dużymi obawami podchodzą do wszelkich przejawów islamskiego radykalizmu. W roku 1997 zakończyła się na terenie tej posowieckiej republiki pięcioletnia wojna domowa z islamską opozycją.

Polska ze swej strony udostępniła przestrzeń powietrzną i odciążyła amerykańskie siły stacjonujące w Macedonii, wysyłając tam stacjonujące już na Bałkanach jednostki.

les, pap
Czytaj: Kontratak; Pomoc Rzeczypospolitej