Wioślarze z Poznania walczą z powodzią

Wioślarze z Poznania walczą z powodzią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Setki osób pomagają poznańskim klubom wioślarskim Trytonowi i KW 04 walczyć z powodzią. Oba kluby swoje siedziby mają położone nad Wartą, która w niedzielę w stolicy Wielkopolski przekroczyła stan alarmowy o 207 cm.
Warta praktycznie dotarła już do klubowych budynków, wał ułożony z kilkudziesięciu tysięcy worków z piaskiem nie do końca powstrzymuje wodę wylewającą się z koryta rzeki. Kilka strażackich pomp wypompowuje wodę z powrotem do rzeki. Tymczasem przez ostatnie dni setki osób zaangażowało się w pomoc obu klubom w walce z żywiołem - zawodnicy, pracownicy klubów, policjanci, strażacy, wychowankowie jednego z zakładów poprawczych oraz dziesiątki, często przypadkowych wolontariuszy.

Swój klub Tryton przed powodzią próbuje ratować ubiegłoroczna mistrzyni świata - Julia Michalska. - Niestety, z powodu kontuzji żeber, worków z piaskiem nie mogę dźwigać, ale staram się pomóc w jakikolwiek sposób. Nawet robiąc kawę czy herbatę, albo dzwoniąc po kolejne worki - powiedziała Michalska. - Jestem poruszona tym, co tutaj widzę. Ludzie całym sercem nam pomagają. Jedni odchodzą, na ich miejsce przychodzą nowi. Przez oba kluby przewinęło się ich chyba kilkaset. Nawet zawodnicy przychodzą po ciężkich treningach i pomagają. Bardzo dobrze współpracuje nam się ze sztabem kryzysowym - gdy tylko czegoś potrzeba, jeden telefon i jest już załatwione - podkreśliła poznańska wioślarka.

Już przed kilkoma dniami pracownicy Trytona i KW 04 wywieźli łódki do hangaru przy Torze Regatowym Malta. Z siedziby klubów zabrano wszystkie cenne rzeczy, dokumenty, sprzęt biurowy. - Zostawiliśmy tylko rowerki i ergometry, które bezpiecznie umieściliśmy na wysokich podestach - dodała Michalska. W niedzielę kulminacyjna fala na Warcie dotarła do Poznania. Szacuje się, że do wieczora ma ona urosnąć do 660 cm, co oznacza, że stan alarmowy zostanie przekroczony o 210 cm. - Sytuacja jest co raz trudniejsza i chyba pozostaje nam liczyć na szczęście - przyznała Michalska.

Reprezentantka kraju przechodzi właśnie rehabilitację po kontuzji żeber. Liczy, że jeszcze w czerwcu rozpocznie treningi na wodzie ze swoją partnerką z osady - Magdaleną Fularczyk. Jej również przytrafiła się poważna kontuzja - podczas zgrupowania w Szklarskiej Porębie zerwała więzadła w stawie skokowym. - Niemal równocześnie przytrafiły nam się kontuzje i wszystko na to wskazuje, że razem wrócimy do treningów. Może ok. 25 czerwca pojawimy się na wodzie, ale nie będziemy się spieszyć, nic na siłę - zapewniła.

PAP, arb