Porażka Polaków na otwarcie rozgrywek LŚ

Porażka Polaków na otwarcie rozgrywek LŚ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od porażki w Stuttgarcie z Niemcami 1:3 (25:23, 18:25, 22:25, 24:26) rozpoczęli polscy siatkarze udział w tegorocznej edycji Ligi Światowej.
Rewanż mają szansę wziąć Polacy w niedzielnym spotkaniu z tym zespołem, które rozpocznie się o godz. 15.00.

Polska: Piotr Gruszka (8), Bartosz Kurek (14), Michał Ruciak (12), Patryk Czarnowski (6), Marcin Możdżonek (10), Grzegorz Łomacz (1) i Piotr Gacek (libero) oraz Jakub Jarosz (9), Zbigniew Bartman (3), Mateusz Mika, Karol Kłos.

Niemcy: Sebastian Schwarz (9), Marcus Boehme (6), Robert Kromm (16), Max Guenthoer (8), Patrick Steuerwald (3), Georg Grozer (32) i Ferdinand Tille (libero) oraz Denis Kaliberda (3), Jochen Schoeps, Manuel Rieke.

"Polska to najsilniejszy zespół w naszej grupie" - ocenił przed meczem trener niemieckiej ekipy Raul Lozano. Mimo wszystko jego podopieczni na parkiet wyszli bez kompleksów i silnie zmotywowani.

Pierwszy set należał wprawdzie do biało-czerwonych - 25:23, ale widać było, że z minuty na minutę uskrzydleni głośnym dopingiem Niemcy radzili sobie coraz lepiej. W polskim zespole brakowało zgrania i dochodziło do nieporozumień.

Druga partia to popisowa gra Georga Grozera. Urodzony w Budapeszcie siatkarz, który od przyszłego sezonu będzie grał w barwach Asseco Resovii Rzeszów, imponował zagrywką i był nie do zatrzymania w ataku. Nie pomagały pojedyncze bloki Czarnowskiego i skuteczna gra Gruszki. Błędy w  przyjęciu i słaba dyspozycja w obronie przyczyniły się do porażki 18:25.

Trzeci set rozpoczął się od walki "punkt za punkt". Przy stanie 6:6 Niemcy zdobyli cztery kolejne punkty blokiem i trener biało-czerwonych Daniel Castellani musiał poprosić o  przerwę. Na boisku pojawili się Jakub Jarosz i Zbigniew Bartman. Na niewiele się to  zdało. Po wyrównaniu po 16, gra Polaków znowu się załamała. 25:22 dla Niemców.

Coraz lepiej czujący się w ataku Jarosz kontra rewelacyjny Grozer w czwartej partii, która była wyrównana od początku do końca, a rozstrzygnęła się w grze na przewagi. W  końcówce znowu zawiodła skuteczność w ataku i ze zwycięstwa w secie 26:24, a w  meczu 3:1 cieszył się argentyński opiekun Niemców, a były szkoleniowiec Polaków.

- Nie potrafiliśmy narzucić własnego stylu gry i straciliśmy kontrolę nad tym, co się działo na parkiecie. Niemcy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i nie widać było u nich żadnej nerwowości, która pojawiła się w naszych szeregach - powiedział po meczu Daniel Castellani, trener reprezentacji Polski.

Piotr Gruszka, kapitan reprezentacji Polski: Szkoda. Byliśmy w stanie wygrać to spotkanie, ale  zabrakło konsekwencji. Niemcy też nie pokazali jeszcze wszystkiego na co ich stać, dlatego niedzielny mecz może być jeszcze bardziej zacięty. Na pewno łatwiej wchodzi się w każdy turniej od wygranej, ale teraz musimy się skupić na drugim spotkaniu.

- Bardziej od zwycięstwa cieszy mnie postawa moich zawodników. Jestem bardzo zadowolony, ale chcę podkreślić, że do  poziomu Polaków wiele nam jeszcze brakuje. Nie można zapomnieć, że do Stuttgartu przyjechali bez trzech podstawowych graczy. Widać jednak, że bardzo ciężki trening się opłacił. Po pierwszym nerwowym i niepewnym secie zagraliśmy bardzo dobrze. Trzeba to będzie powtórzyć w niedzielę - ocenił Raul Lozano, trener reprezentacji Niemiec.

- Mamy za sobą niesamowity mecz. Zagraliśmy odważnie, agresywnie i od początku narzuciliśmy swój styl. Nikt nie zawiódł. Po zawodnikach nie było widać, że po raz pierwszy występują w Lidze Światowej, a to bardzo dobry prognostyk na przyszłość - mówił Bjoern Andrae, kapitan reprezentacji Niemiec.



pap, em