Debata prezydencka zakończona: ostre zwarcie Komorowskiego z Napieralskim

Debata prezydencka zakończona: ostre zwarcie Komorowskiego z Napieralskim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. FORUM)
W TVP odbyła się debata kandydatów na prezydenta. Biorą w niej udział reprezentujący partie parlamentarne: Jarosław Kaczyński (PiS), Grzegorz Napieralski (SLD) , Waldemar Pawlak (PSL) oraz Bronisław Komorowski. Kandydaci mówili m.in. o bezpieczeństwie energetycznym, walce z powodzią, polityce zagranicznej, prywatyzacji, wejściu do strefy euro, gospodarce i sytuacji polskiej wsi. Na zakończenie każdy z kandydatów wygłosił myśl przewodnią swojej prezydentury. W tej fazie doszło do zwarcia Komorowskiego z Napieralskim. Napieralski ostrzegał przed IV RP, na co Komorowski wypomniał mu sojusz SLD-PiS w telewizji.
Podsumowując prezydencką debatę w TVP Bronisław Komorowski i Grzegorz Napieralski zapewniali, że nie dopuszczą do powrotu do IV RP, Jarosław Kaczyński mówił, że postawi na patriotyzm rozwoju, a Waldemar Pawlak obiecał częste referenda. Pawlak uważa, że należy wzmocnić siłę głosu całego narodu, zwłaszcza tych, którzy nie mają dostatecznej siły politycznej, by walczyć o swoje racje. Zapowiedział, że jako prezydent będzie chciał często korzystać z referendum.

Szef SLD Grzegorz Napieralski podkreślał, że jest politykiem nowoczesnym, otwartym i pełnym dialogu. Zapowiedział, że powstrzyma IV RP. Zwrócił się, do wyborców PO, by oddali na niego głos. Zapewniał, że jest w stanie zatrzymać Jarosława Kaczyńskiego.

Kandydat PiS oświadczył, że jako prezydent chciałby postawić na "patriotyzm rozwoju". Jak mówił to co się stało po katastrofie smoleńskiej i powodzi - zebranie się pewnej pozytywnej energii społecznej - powinno zmieniać polski dyskurs polityczny i umożliwić politykom rozmowę na nowych zasadach. Jak zaznaczył, te nowe zasady zakładają różnice zdań, ale będą się one sprowadzały do tego, że będziemy się potrafili pięknie różnić. - Będziemy potrafili się także szanować i jednocześnie dążyć do kompromisu i te najważniejsze polskie sprawy, najważniejsze polskiej węzły, których dotąd nikt nie potrafił rozwiązać rozwiążemy i będziemy mieli za 10 lat Polskę inną, lepszą, dużo lepszą niż dziś - powiedział lider PiS.

Komorowski zwracał uwagę, że w ciągu ostatnich 21 lat osiągnęliśmy bardzo wiele. Jak mówił, teraz naszym celem jest dogonienie peletonu krajów będących czołówką UE. - Pod każdym względem: rozwoju gospodarczego, nawet i płac. To od nas zależy, czy w imię nowoczesnego patriotyzmu dalej zmodernizujemy odważnie Polskę - podkreślał.

Jak zaznaczył "IV RP" była nieporozumieniem, czy wręcz czymś szkodliwym. Pytał Napieralskiego, jak ten może godzić swoje deklaracje, o powstrzymaniu Kaczyńskiego mając jednocześnie sojusz w TVP z PiS, z IV RP. - Jak pan może zapominać o śmierci Barbary Blidy, która była przecież efektem atmosfery stworzonej przez IV RP, a panu to dzisiaj nie przeszkadza, bo pan ma układ sojuszniczy z Jarosławem Kaczyńskim w mediach publicznych i to jest nieszczęście - zakończył Komorowski. Wcześniej politycy sprzeczali się o odpowiedzialność za misję w Afganistanie. Komorowski wypomniał nawołującemu do zakończenia misji Napieralskiemu fakt, że to rząd Leszka Millera podjął decyzję o rozpoczęciu zarówno tej misji, jak i misji irackiej.

Jednak z Komorowskim

Przed debatą wszyscy zastanawiali się czy kandydat PO weźmie w niej udział. Komorowski przybył na debatę choć wcześniej zapowiadał, że nie będzie w niej uczestniczył. Argumentował, że debatować powinni albo wszyscy kandydaci na prezydenta, albo on z Jarosławem Kaczyńskim - jako dwaj kandydaci prowadzący w sondażach. Mimo tej deklaracji telewizja postanowiła jednak zostawić w studiu fotel z jego imieniem i nazwiskiem.

Pretendenci do fotela prezydenckiego na początku będą mieli po 2 minuty na zaprezentowanie swojej wizji prezydentury; później każdy z nich będzie odpowiadał na te same pytania zgrupowane w blokach tematycznych dotyczące polityki krajowej, spraw gospodarczych i polityki zagranicznej. 

Kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski powiedział, że choć nie planował w niej uczestniczyć, to ostatecznie się na to zdecydował, by - jak tłumaczył - mieć szansę spotkania się m.in. z Jarosławem Kaczyńskim. Komorowski powiedział, że nie zamierzał przychodzić na debatę w TVP ponieważ "ma ona dziwną formułę". Jak mówił, podczas swojego niedzielnego spotkania z wyborcami na warszawskiej Agrykoli był namawiany, by nie uczestniczył w tej debacie. - Nie idź do tego gniazda os, do telewizji, która jest zdominowana przez PiS i SLD - relacjonował Komorowski słowa, jakie usłyszał.

Marszałek wyjaśnił, że ostatecznie postanowił przyjść do TVP ponieważ w ubiegłotygodniowej debacie na UW nie uczestniczyli dwaj kandydaci: Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski. - Mam sygnał, że pan Kaczyński nie przyjmie oferty rozmowy we wtorek, bezpośrednio między nami" - mówił. Dlatego - jak dodał - przyszedł na niedzielną debatę. Odnosząc się do tematu, na który miał się wypowiedzieć, czyli do swojej wizji prezydentury Komorowski powiedział: "trzeba Polsce prezydentury zgody i porozumienia, która nie dzieli, a łączy Polaków, która by wspierała, a nie utrudniała proces modernizacji naszego kraju".

Kandydat podkreślił, że "musi się skończyć czas kłótni w obszarze władzy wykonawczej, nie może być więcej sporu o samolot, o krzesło, które kosztowały Polskę bardzo wiele, jeśli chodzi o dobrą opinię naszego kraju".

Kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński uważa, że dla Polski jest teraz "szczególny czas" ważny dla modenizacji kraju oraz pokazujący "bardzo dobrą" twarz naszego społeczeństwa. - Zadaniem prezydenta jest ten proces tworzyć, współmodelować i wyciągnąć rękę do wszystkich innych - mówił.

Zdaniem Kaczyńskiego, te nowe zjawiska mogą i powinny budować podstawy nowego kształtu polskiej polityki, który będzie się charakteryzował znacznie spokojniejszym sposobem jej uprawiania, bardziej merytorycznym dyskursem politycznym, który będzie skoncentrowany wokół tego, co jest najważniejsze dla obywateli, m.in. służba zdrowia. Według prezesa PiS, zadaniem prezydenta jest ten proces tworzyć, współmodelować i wyciągnąć rękę do wszystkich innych. - Ja z całą pewnością to zrobię - podkreślił Kaczyński. Dodał, że jest rad, że może w tym gronie debatować oraz liczy na ciekawą i merytoryczną debatę.

- Chciałbym nowoczesnej, pełnej dialogu, bardzo aktywnej prezydentury - mówił szef SLD Grzegorz Napieralski, opowiadając w trakcie debaty w TVP o swojej wizji sprawowania urzędu głowy państwa. Lider Lewicy podkreślał, że chciałby być prezydentem XXI wieku, jego prezydentura - przekonywał - byłaby nowoczesna, bardzo otwarta, pełna dialogu i rozmowy. Zaznaczył, że udowodnił już w parlamencie, że może rozmawiać z każdym. - Przecież rozmowa i dialog jest wartością - zauważył.

- Jesteśmy dzisiaj w UE, to było nasze marzenie, chciałbym teraz, aby Europa przyszła do Polski, przyszła do każdej naszej rodziny, do każdego domu - tego na wsi i tego w dużym mieście, bo przecież Europa to edukacja dla wszystkich, to minimalna płaca, to godna praca, Europa to dostęp do służby zdrowia, takiej bezpłatnej. Europa to w końcu tolerancja, to równość wszystkich i ja bym chciał taka prezydenturę sprawować - podkreślał Napieralski.

Dialog, porozumienie, wspieranie innowacyjnej gospodarki i pozycji Polski w regionie to główne punkty, jakie Waldemar Pawlak wymienił na postawione w telewizyjnej debacie pytanie o to, jaka byłaby jego prezydentura. - Dla mnie przesłanie nie tylko na tę kampanię, ale przesłanie mojego życia, to dialog i porozumienie, to podstawa dobrej polityki - powiedział Pawlak.

Jego kolejne hasło to "innowacyjna gospodarka, wspieranie tego, co nowoczesne". - Prezydent jest strażnikiem konstytucji, ale też jest gwarantem dobrego ładu społeczno-gospodarczego. To wielkie zadanie w porządkowaniu prawa - powiedział szef ludowców. Dodał, że wspierałby także pozycję Polski w regionie, a przez to jej pozycję w UE i świecie.

- Chciałbym nawiązać także do dorobku poprzedników - zadeklarował Pawlak. - Pan prezydent Lech Kaczyński miał wrażliwość na słabszych, na tych, którym trzeba pomóc. Prezydentowi Kwaśniewskiemu los dał członkostwo w NATO i Unii Europejskiej. Prezydent Wałęsa chciał budować równowagę tylko na lewej i prawej nodze, i źle się to dla niego skończyło. Bo jest większa różnorodność i trzeba być otwartym na wiele różnych pomysłów, tak żeby widzieć całą barwność świata - powiedział.

Powódź

Kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski uważa, że państwo poradziło sobie lepiej z powodzią niż w 1997 r. Z kolei według kandydata PiS Jarosława Kaczyńskiego, tegoroczna powódź pokazała, że niezbędne są daleko idące zmiany w organizacji państwa. Kandydat SLD Grzegorz Napieralski, uznał że najważniejsze dla walki z powodzią jest to, by "nie kłócić się na wałach", jak to miało miejsce - dodał - tydzień temu.

- Musimy zrobić wiele, by tym ludziom pomóc. Po pierwsze - rzeczoznawcy, którzy pomogą im oszacować straty, rząd, który pomoże finansowo, tanie kredyty gwarantowane przez państwo, aby odbudować swoje domy - wyliczał. Jak dodał, dla polityków ważne jest, co zrobić na przyszłość, aby powódź się nie powtórzyła. - Nie krytykujmy siebie nawzajem, tylko wyciągajmy wnioski - apelował. Według Napieralskiego trzeba inwestować m.in. w zbiorniki retencyjne, wały przeciwpowodziowe.

Komorowski ocenił, że polskie państwo zdołało sobie o wiele lepiej poradzić z tegoroczną powodzią niż w 1997 r. - Teraz była większa powódź, wyższa woda, a straty są na szczęście dużo mniejsze, ale są - mówił. Dlatego - dodał - trzeba skoncentrować się na pomocy powodzianom. - Rząd przeznaczył nieporównywalne z żadnym innym rządem, polskim, czy europejskim środki na pomoc dla ludzi i gmin zniszczonych powodzią - wyjaśnił. Komorowski podkreślił, że w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego udało się wypracować projekt uchwały, który pomoże na przyszłość lepiej przygotowywać Polskę na powódź. Podziękował tysiącom strażaków, żołnierzy, policjantów, samorządowców "za gigantyczną pracę na wałach, a teraz przy usuwaniu skutków powodzi".

Jarosław Kaczyński podkreślił, że plan ws. powodzi przygotowany przez jego formację obejmuje pomoc dla bezpośrednio poszkodowanych, dla pracodawców, którzy "stracili coś w swoich zakładach pracy, dla pracowników, którzy nie mogli podjąć pracy". Plan ten - dodał - gwarantuje przedsięwzięcia o charakterze sanitarnym. Kaczyński opowiedział się też za powrotem do "wielkiego planu" Grażyny Gęsickiej, który uniemożliwi "ten zakres, rozmiar powodzi na przyszłość". Jak mówił, niezbędne są również daleko idące zmiany w organizacji naszego państwa, "bo nie może być tak, by pięć instytucji zarządzało sprawami wody". Polityk przyłączył się do podziękowań Komorowskiego dla służb.

Kandydat PSL Waldemar Pawlak mówił, że "zawsze trzeba robić to, co jest najważniejsze w danym czasie". Dlatego - ocenił - najpierw trzeba było chronić zagrożonych, potem pomóc poszkodowanym, później przyjdzie czas na rozwiązania systemowe. - Potrzebny jest wielki program przebudowy, aby zminimalizować ryzyko - dodał. Pawlak podkreślał wagę dobrego przygotowania służ ratowniczych. - Jeżeli ludzie są przygotowani, to mogą skutecznie sobie z powodzią poradzić - mówił. Także podziękował służbom za pracę w trakcie powodzi.

Edukacja

Więcej przedszkoli, możliwość bezpłatnego studiowania na kilku kierunkach, ulgi dla studentów, dostęp do internetu - takie pomysły na wyrównanie szans edukacyjnych przedstawiali w trakcie debaty w TVP kandydaci na prezydenta.  Prezes PiS Jarosław Kaczyński zwracał uwagę, że na wsi prawie nie ma przedszkoli, ale również w miastach powinno ich być więcej. Apelował, by szanować również i tych, którzy nie chcą wysyłać dzieci do przedszkoli.

Podkreślał, że bardzo żałuje, że plan edukacji dzieci przed piątym rokiem życia od 650 dni leży w Sejmie i nie jest przedstawiany parlamentowi przez marszałka Bronisława Komorowskiego. Zauważył, że plan ten zawiera wiele nowoczesnych, wziętych z zachodu rozwiązań: mini przedszkola, mini żłobki, edukacyjne grupy weekendowe. Kaczyński mówił, że oświata na najwyższym poziomie to sprawa bardzo ważna. Opowiedział się za zniżkami dla uczniów i studentów, a także za zachowaniem prawa do darmowego studiowania na kilku kierunkach.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odpowiadał, że cieszy się, iż Kaczyński wspomniał o przedszkolach, bo może przypomnieć, że PiS oprotestowywało projekt, przewidujący obniżenie wieku przedszkolnego.

Komorowski zwracał uwagę, że w ciągu 20 lat wolnej Polski liczba studentów bardzo wzrosła. - Dzisiaj trzeba tą dużą liczbę zamienić na jakość - powiedział. Kandydat PO podkreślał, że posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska nie dostosowała projektu ustawy, o którym mówił Kaczyński, do wymogów UE. Zaoferował, że pomoże jej to zrobić i, jeśli zostanie prezydentem, zaprosi ją do ścisłej współpracy.

Szef PSL Waldemar Pawlak przekonywał, że bardzo ważne jest zróżnicowanie systemu edukacji. Ocenił, że potrzebne jest przywrócenie dobrego szkolnictwa zawodowego, ale też potrzeba współpracy gospodarki z nauką, tak by wykorzystywać ludzi z pomysłami. Jego zdaniem należałoby też wzmocnić samorządy, by mogły lepiej rozwijać szkolnictwo.

Lider SLD Grzegorz Napieralski mówił, że edukacja jest najważniejsza. - To jest szansa dla naszych dzieci - zauważył. Jego zdaniem, dostęp do szkolnictwa musi być równy, bez względu na zasobność portfela. Napieralski opowiedział się za przywróceniem gabinetów lekarskich w szkołach, zapewnieniem uczniom dostępu do komputerów i bezpłatnego internetu w szkołach. Jak podkreślił, edukacja na każdym poziomie musi być bezpłatna, bo to wieka inwestycja w przyszłość.

Polityka wewnętrzna

W dziedzinie polityki wewnętrznej Komorowski przypomniał, że ważnym działaniem było niedawne oddzielenie funkcji Prokuratura Generalnego od ministra sprawiedliwości, co - jego zdaniem - dało "rękojmię tego, że prokuratura będzie niezależna od czynników politycznych". Według kandydata PO trzeba również wzmocnić potencjał sądów na wszystkich szczeblach. Ocenił też, że niezbyt udana próba zbudowania 48-godzinnych sądów została ostatnio poprawiona. Opowiedział się też za dofinansowaniem wymiaru sprawiedliwości.

Kaczyński ocenił, że należy doprowadzić do zbudowania aparatu państwowego, który jest dostosowany do zasad demokracji. Do zasad - jak mówił prezes PiS - które sprowadzają się do tego, że państwo jest dla obywatela. Według kandydata PiS, powódź jest tego dobrym przykładem i trzeba dokonać daleko idących zmian. - I ja jako prezydent bardzo poważnie się tym zajmę - zapewnił. Zdaniem prezesa PiS, stan polskiego państwa jest dzisiaj ogromnym problemem dla polskiego obywatela, ale też dla polskiej gospodarki. Ale - jak zaznaczył - jednocześnie jest to ogromna szansa dla nas, by poprawić ten stan.

Waldemar Pawlak podkreślił, że dla niego i jego środowiska jest bardzo ważna zasada pomocniczości, a więc nie przeszkadzanie tym, którzy są dynamiczni i wspieranie tych, którzy są słabsi. - Tak, aby tworzyć silną wspólnotę narodową - mówił kandydat ludowców. To pozwoli - zdaniem Pawlaka - by Polacy mogli skutecznie rywalizować w Europie i na świecie. Prezes PSL opowiedział się też za zmniejszenie obciążenie administracyjnych i zmienieniem prawa dla przedsiębiorców.

Grzegorz Napieralski zaznaczył, że zawsze przeciwstawiał formułę taniego państwa formule państwa skutecznego i sprawnego, w którym urzędnik dobrze zarabia, ale jest miły dla obywatela i szybko załatwia sprawy. Kandydat SLD opowiadał, że ostatnio rejestrował samochód i zajęło mu to dwa dni. - Tak nie może być. Wszystkie procedury muszą być uproszczone - zaznaczył. Zdaniem lidera SLD, w urzędach procedury muszą być przejrzyste i obywatel musi wiedzieć, w którym okienku załatwi sprawę i w jakim terminie. - Ja będę o to dbał - zadeklarował.

In vitro

Pytany o kwestię in vitro Komorowski stwierdził, że "okrucieństwem byłoby zabrać szansę młodym małżeństwom na dziecko". - To jest problem trudny, ale do rozwiązania. Trzeba, tak jak w sprawach aborcji, znaleźć rozwiązanie kompromisowe, które by szanowało wrażliwość katolicką w kwestii ilości zarodków, ale nie może się zdarzyć, że ktoś - jak środowisko pana prezesa Kaczyńskiego - zgłosi do Sejmu ustawę o karaniu więzieniem za stosowanie metody in vitro - powiedział kandydat PO.

Jarosław Kaczyński stwierdził, że w Polsce jest za mało dzieci i "jest potrzebny wielki program walki z bezpłodnością". - Metoda in vitro to jest, można powiedzieć, metoda ostatnia - powiedział, zaznaczając, że są także inne sposoby. Uznał in vitro za "kwestię rzeczywiście moralnie skomplikowaną". - Ja osobiście będę tutaj zachowywał swoje stanowisko jako katolika, natomiast z całą mocą poprę wszystkie działania zmierzające do tego, żeby polskie pary małżeńskie mogły mieć dzieci - zadeklarował.

- Dzieci to wielka radość - powiedział Grzegorz Napieralski. Dodał, że nie wyobraża sobie życia bez dzieci, ale wiele par nie ma tego szczęścia. - I właśnie nowoczesna medycyna pozwala się im cieszyć tak samo, jak ja. Jeżeli możemy ludziom pomóc, to pomóżmy. In vitro pomaga ludziom. Bezpłodność jest chorobą. Jeżeli możemy pomóc ludziom, to to zróbmy, refundujmy in vitro wszystkim - wezwał. Dodał, że nie rozumie prawicowych polityków, "którzy zrobili z tego wojnę ideologiczną".

Według Waldemara Pawlaka, "są takie sprawy sumienia, które nie powinny być przez polityka zanadto regulowane". - Oprócz tego kłopotu, jest wiele rodzin, które nie mają pracy, mają zbyt niskie zarobki, nawet jak mogą, nie decydują się na dziecko. Jak ludzie będą mieli pracę, będą mogli rozwiązać także te problemy - ocenił Pawlak. Dodał, że w takiej sprawie jak in vitro, niezależnie od własnych poglądów, jako prezydent oczekiwałby od parlamentu uchwalenia ustaw większością trzech piątych. - Innych nie podpisałbym dla zasady - zadeklarował.

Euro

Bronisław Komorowski uważa, że Polska powinna wejść do strefy euro w 2015 lub w 2016 r. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, może to nastąpić dopiero wtedy, gdy "polskie kieszenie będą zupełnie bezpieczne".

Grzegorz Napieralski podkreślał w niedzielnej debacie w TVP, że przyjęcie euro zostało zapisane w traktacie akcesyjnym do UE. - Nie chciałbym, aby Polska stała się krajem drugiej prędkości - mówił. Jak dodał, ufa nowemu prezesowi NBP - Markowi Belce. Według kandydata SLD, euro uspokoi tych, którzy mają kredyty w obcej walucie, poprawi stabilizację naszej gospodarki, ale musi być wprowadzone na dogodnych warunkach, by Polak "nie stracił". - Wierzę głęboko, że jak rozsądnie to przygotujemy, to euro nam pomoże a nie zaszkodzi - mówił Napieralski.

Bronisław Komorowski powiedział, że z największą satysfakcją przyjmuje to, że Napieralski cieszy się, iż Belka został szefem NBP. - Prezes NBP jest bardzo ważny, bo on będzie w tej kadencji wprowadzał Polskę do strefy euro, prawdopodobnie będzie to robił w 2015 lub 2016 r. Trzeba Polskę do tego przygotować - mówił. W ocenie Komorowskiego, aby to zrobić trzeba dbać o stały wzrost gospodarczy, nie zadłużanie kraju, nie zwiększanie deficytu. Jak dodał, mimo namowom opozycji, Polska na szczęście nie zwiększyła deficytu.

Jarosław Kaczyński odnosząc się do sprawy euro powiedział: "my jesteśmy tutaj ostrożniejsi, euro ma swoje zalety, ale euro to jest rozwiązanie, które - gdyby na przykład je przyjąć przed kryzysem - na pewno bardzo by nam zaszkodziło". - Euro z całą pewnością uderzałoby w kieszenie polskich rodzin, bo wszędzie jest to związane ze wzrostem kosztów utrzymania, a ja uważam, że moim obowiązkiem - jako polityka, tym bardziej jako prezydenta - jest dbanie o polskie kieszenie, a w szczególności o kieszenie tych przeciętnych - mówił. Kaczyński powiedział, że do strefy euro Polska może wejść dopiero wtedy, gdy "te kieszenie będą zupełnie bezpieczne i bezpieczny będzie polski wzrost".

Według kandydat PSL Waldemara Pawlaka, euro należy wprowadzić w Polsce wtedy, gdy to będzie korzystne dla ludzi i gospodarki. - Dobry kurs jest ważniejszy niż czas - ocenił. Pawlak ocenił też, że dzięki temu, że polscy przedsiębiorcy umieli sobie radzić z kryzysem i dzięki temu, że mieliśmy własną walutę "udało nam się utrzymać konkurencyjność na rynkach międzynarodowych". - Własna waluta to też znaczne możliwości skutecznego radzenia sobie w trudnych czasach - zaznaczył. Odnosząc się do wypowiedzi Komorowskiego i Napieralskiego o nowym szefie NBP powiedział: "za kilka lat zapytamy panów, czy nadzieje pokładane w nowym prezesie NBP nie zostały zawiedzione, czas pokaże".

Polska wieś

O potrzebie zrównania dopłat dla rolników, zwiększenia dostępu do szkolnictwa i kroku do przodu, który udało się zrobić po wejściu Polski do UE - mówili w czasie debaty w TVP kandydaci na prezydenta, odpowiadając na pytanie dotyczące zmodernizowania polskiej wsi.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że trzeba pamiętać, iż Polska jest jedna i wieś ma w niej dokładnie takie same prawa, zwłaszcza jeśli chodzi o poziom życia, co miasto. Przekonywał, że aby pomóc wsi należy przede wszystkim walczyć o środki europejskie. Jego zdaniem, każdy polski polityk powinien zabiegać o to, żeby te dopłaty były takie jakie mają rolnicy w krajach zachodnich. - Trzeba dbać o polską wieś, trzeba dbać o ceny, tak jak my, gdy byliśmy u władzy. Trzeba zapewnić wsi stały dopływ gotówki, a nie próbować wyciągać rękę po to, co tam jest ze strony państwa poprzez KRUS, czy poprzez agencje wyciągane - mówił Kaczyński.

Szef PSL Waldemar Pawlak podkreślał, że najważniejsze jest wspieranie wsi, szczególnie tam, gdzie zachodzą procesy modernizacyjne, ale jednocześnie nie należy odgórnie narzucać jej mieszkańcom jakiś rozwiązań. Ocenił, że rolnicy dziś najlepiej wykorzystują środki europejskie. Zwrócił uwagę, że wieś to nie tylko rolnictwo - ale też miejsce zamieszkania, to przestrzeń, która daje miejsce do życia. Zdaniem wicepremiera, należy wspierać wdrażanie energii odnawialnej na wsi. - Czas przejść na zieloną stronę mocy - apelował.

Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski ocenił, że wsi udało się zrobić wielki krok do przodu. Zaznaczył, że politycy muszą pilnować, aby w nowej perspektywie budżetowej rolnicy dostali takie same dopłaty, jak ich koledzy z zachodu. Jego zdaniem, na wsi należy zwiększać dostępność do żłobków, przedszkoli, a także studiów.

Kandydat PO Bronisław Komorowski zaznaczył, że wieś dostała ogromną szansę w związku z naszym wejściem do UE. Jak mówił, dziś należy pytać o nowoczesność i cywilizacyjny postęp wsi. W tym kontekście podkreślił konieczność dbania o rozwój szkolnictwa, usług, dróg. Apelował, by pamiętać o tzw. schetynówkach (drogi budowane dzięki programowi rządowemu w gminach), a także o Orlikach.

Prywatyzacja

Bronisław Komorowski podkreślił, że nie proponuje prywatyzacji szpitali. Jarosław Kaczyński replikując odparł, że "jest wdzięczny" za to, że marszałek Sejmu zmienił w tej sprawie zdanie.

Komorowski zaznaczył, że ostatnio doszło do "gigantycznego nieporozumienia albo chęci fałszywego przedstawienia jego poglądów na temat" prywatyzacji polskich szpitali. Jak dodał, służba zdrowia jest opisana w konstytucji i musi być gwarantowana jako służba publiczna, finansowana z pieniędzy publicznych, a równolegle do tego może się rozwijać praktyka prywatna i się rozwija. - Warto jednak pamiętać, że za rządów PiS prywatyzowano właśnie szpitale, czego ja nie proponuję - zaznaczył Kaczyński. Komorowski przytoczył słowa - jak mówił - prezesa PiS z maja 2010 roku, że "nikt w Polsce nie zakazuje tworzenia prywatnych szpitali, sporo ich już powstało, dobrze funkcjonują i pewno będą powstawać kolejne". - Nikt nie zamierza prywatyzować na siłę, ale kierunek myślenia pana prezesa się zmienił i ja wiążę z tym ogromne nadzieje - podkreślił kandydat PO na prezydenta.

Kaczyński powiedział, że nie można sprywatyzować tych przedsiębiorstw, które mają znaczenie strategiczne. Wymienił w tym kontekście sektor energetyczny, porty, lasy państwowe. - I nie można prywatyzować służby zdrowia w tym sensie, w którym była mowa w programie PO, tam zostało to bardzo dokładnie opisane. Że powinny tutaj działać normalne zasady rynkowe, także tutaj troszkę się panu marszałkowi dziwię - mówił kandydat PiS na prezydenta. Zaznaczył, że PO głosowała także przeciwko poprawce, która zakazywałaby przy komercjalizacji przykazywania przez samorządy powyżej 50 proc. udziałów, a więc w istocie - w ocenie Kaczyńskiego - prywatyzację szpitali. - Zdrowie nie może być towarem, człowiek nie może być towarem, w tej dziedzinie muszą obowiązywać inne zasady niż w obrocie gospodarczym. To jest podstawa naszego myślenia, ono ma oczywiście oparcie w konstytucji. Dlatego będziemy tego bronić, a jeżeli pan marszałek zmienił zdanie, jestem mu wdzięczny - mówił Kaczyński.

W ocenie Waldemara Pawlaka, ważne jest, żeby zachować różnorodność form własności, bo - jak mówił - oprócz własności prywatnej, która odgrywa w naszej gospodarce coraz większą rolę, jest własność spółdzielcza, zbiorowa, państwowa. - Wtedy gospodarka ma siłę, jeżeli ma zróżnicowane formy własności, zróżnicowaną wielkość przedsiębiorstw - podkreślił Pawlak. Przypomniał, że jak był premierem, to ówczesny minister edukacji z PSL prof. Aleksander Łuczak zaproponował, aby zachować system mieszany w szkolnictwie wyższym ze wzmocnieniem segmentu uczelni publicznych, ale też otwarciu drzwi dla prywatnych szkół. Zdaniem Pawlaka, powstał wówczas "system soczysty", który powinien być w całej gospodarce.

Zdaniem Grzegorza Napieralskiego, są obszary, których nie wolno prywatyzować. Do nich - jak wyliczał - należy edukacja, sektor obronny, policja, straż pożarna i służba zdrowia. - Takie zakusy były, i były w polskim parlamencie za czasów PO, mówię to z przykrością - powiedział kandydat SLD na prezydenta. Jak podkreślał, służba zdrowia jest służbą, każdy musi czuć się bezpieczny, każdy musi mieć najlepszą opiekę, jaka jest możliwa, za darmo, a nie tylko najbogatsi. - I będę tego bronił jako prezydent RP - zapewnił Napieralski.

Ułatwienia dla przedsiębiorców

Waldemar Pawlak uważa, że by wspomagać polską przedsiębiorczość należy nieustannie "prostować" rozwiązania prawne, Grzegorz Napieralski chce uproszczenia procedur. - Przedsiębiorcom, po pierwsze nie przeszkadzać - mówił Bronisław Komorowski . - Trzeba jednej odważnej ustawy - uznał Jarosław Kaczyński.

- Bardzo ważne jest, by ten proces udoskonalania, naprostowywania prawa trwał nieustannie, abyśmy dokonywali nie tylko ocen regulacji przed uchwaleniem ustawy, ale także po uchwaleniu ustawy - powiedział Pawlak. - Polscy przedsiębiorcy niekiedy muszą dokonywać sztuki nie lada - podkreślił.

Zdaniem Napieralskiego należy przede wszystkim uprościć procedury. - Nasz rząd rozpoczął taką właśnie procedurę upraszczania: proste, jasne, czytelne procedury, przyznawania pozwolenia, rozwijania swojej działalności, rejestrowania również firmy - to jest wielka szansa, by nasza gospodarka się rozwijała - ocenił. - Jeśli wiemy dokładnie, że spełniamy te wszystkie warunki i dostaniemy pozwolenie w ciągu jednego dnia, to pozbawiamy ryzyka korupcji, ale to przede wszystkim możliwość dla firm - podkreślił lider Sojuszu. - Musimy wierzyć, że to się uda, bo to rozpoczęliśmy, a zostało zatrzymane w ostatnim czasie - dodał.

Komorowski jest zdania, że przedsiębiorcom należy "po pierwsze: nie przeszkadzać". - Po drugie, dbać o wzrost gospodarczy. Jak mówił, miał niedawno spotkanie z przedstawicielami wszystkich związków, organizacji pracodawców - od rzemieślników począwszy po duży biznes. - Wszyscy mówią o potrzebie odbiurokratyzowania i cenią sobie między innymi to, że nastąpiła już możliwość rozliczania się z fiskusem na drodze internetowej - to jest odpowiedni kierunek zmian w Polsce - podkreślił. - Mało który rząd może pochwalić się takim osiągnięciem jak przeprowadzenie przez okres kryzysu europejskiego, nawet światowego, kraju nawet ze wzrostem gospodarczym - dodał polityk PO.

- Po pierwsze nie przeszkadzać, nie dusić przez różnego rodzaju biurokratyczne ograniczenia. Wszystkie dotychczasowe próby przecięcia tego węzła gordyjskiego się nie udawały, dlatego trzeba jednej odważnej ustawy - podkreślił z kolei Kaczyński. - Trzeba zdobyć się na odwagę - to jest sprawa pierwsza. No i sprawa druga to są podatki. Ja przypomnę, że nasz rząd obniżył te podatki, czyli PIT do 32 i 18 proc. - to zwiększyło popyt, to ogromnie pomogło polskim przedsiębiorcom. To jest ten właściwy kierunek - podkreślił prezes PiS.

Bezpieczeństwo energetyczne

Dobre kontrakty, nowe technologie węglowe, zwiększenie efektywności, eksploatacji gazu łupkowego, energia odnawialna i elektrownie jądrowe - to - zdaniem kandydatów na prezydenta - sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w Polsce.

Zdaniem Bronisława Komorowskiego z PO "polskie bezpieczeństwo energetyczne to kwestia głównie naszego członkostwa w Unii Europejskiej i wpływu na politykę UE". - Postęp integracji europejskiej przez połączenie systemów przesyłowych starej, zachodniej Europy z dawnym obszarem RWPG - doprecyzował Komorowski.

Komorowski zwrócił uwagę, że "jest także bezpieczeństwo realizowane przez nasze własne inwestycje, takie jak Gazoport". - To kierunek prawidłowy, nawet wtedy, jeżeli nie ma poczucia zagrożenia. Warto mieć swoje niezależne źródła dostaw - uważa kandydat PO. Wymienił także nowoczesne technologie, które byłyby potrzebne "jeżeli się okaże, że jest gaz ze złóż łupkowych", technologie uzyskiwania energii z węgla i elektrownie atomowe.

Jarosław Kaczyński nazwał gaz łupkowy "nową wielką szansą". - Gaz łupkowy to jest wielka szansa dla Polski, to jest szansa na to, że Polska stanie się drugą Norwegią. Krajem, który będzie mógł korzystać i z punktu widzenia ekonomicznego, ale także politycznego, bo to jest zmiana sytuacji geopolitycznej w tej części Europy - mówił. - Sytuacja jednostronnego uzależnienia jest i z punktu widzenia politycznego, a przede wszystkim ekonomicznego, zawsze niedobra. Ona może na przykład prowadzić do dyktowania wysokich cen - zaznaczył. Według prezesa PiS "dostawy z różnych stron są Polsce bezwględnie potrzebne i trzeba o to zabiegać na różnych kierunkach".

Zdaniem Waldemara Pawlaka "Polska jest jednym z najbezpieczniejszych energetycznie krajów w Unii Europejskiej". - Mamy dużą niezależność energetyczną dzięki dużym zasobom węgla, często niedocenianym przez polityków, często lekceważonym przez polityków europejskich - powiedział kandydat PSL. Jego recepta na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego to "więcej czystych technologii węglowych, więcej nowoczesnych rozwiązań, większa sprawność, efektywność, wówczas będziemy mieli szansę żeby rozwijać nasz kraj w oparciu o własną energię". - W sprawie gazu łupkowego bardzo ważne będzie przyjęcie regulacji, które pozwolą, aby eksploatacja tych złóż przez zagraniczne koncerny była w godziwy sposób realizowana, żebyśmy nie byli traktowali jak kraj kolonialny - przestrzegł Pawlak.

Grzegorz Napieralski wyraził przekonanie, że nie ma problemu bezpieczeństwa energetycznego, jest kwestia cen energii. - Martwię się, że bezpieczeństwo energetyczne stało się straszakiem, elementem prowadzenia jakiejś dziwnej gry - powiedział. - Jesteśmy bezpieczni energetycznie. Mamy złoża gazu, mamy dobrze podpisane kontrakty, a przez politykę próbowaliśmy budować jakieś niepokoje - ocenił lider Sojuszu. Dodał, że gdyby projekt sprowadzania gazu z Norwegii został zrealizowany, "dziś płacilibyśmy o 30 proc. więcej za gaz". - Przez jakieś wydumane lęki musielibyśmy płacić więcej za żywność, wyprodukowanie różnych produktów kosztowałoby więcej - dodał.

Zdaniem Napieralskiego "zwiększyć bezpieczeństwo możemy bardzo prosto - wpinamy się do europejskiej sieci energetycznej". - Tam jest gaz, który nam pozwoli też czuć się bezpiecznie, mamy dobry kontrakt z Rosją, ale możemy też korzystać z tak zwanej zielonej energii. Według kandydata lewicy energia odnawialna może być "dodatkowym bezpiecznikiem".

UE czy USA?

Kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński uważa, że Polska musi stać się regionalnym liderem. Według kandydata PO Bronisława Komorowskiego, nasz kraj musi dbać o swoją silną pozycję w UE, m.in. poprzez zabieganie o utrzymanie silnych związków z USA.

- Polska jest krajem na tyle poważnym i dużym, że musi prowadzić swoją własną niezależną politykę, dbając o to, abyśmy mieli istotny wpływ na politykę wschodnią UE, jako całości - mówił o kierunkach polskiej polityki zagranicznej kandydat PO. W jego ocenie, Polska musi dbać o swoją silną pozycję w UE, między innymi poprzez zabieganie o utrzymanie silnych więzów transatlantyckich, czyli związków z USA. - Ale powinniśmy mieć własne zdanie, dlatego dzisiaj stoi problem, co zrobić, by zakończyć obecność żołnierzy polskich w Afganistanie, nie na zasadzie jednostkowej decyzji, czysto polskiej, ale poprzez polski wpływ na NATO i na decyzje wspólne - mówił Komorowski.

Kaczyński ocenił, że państwa wymienione w pytaniu przez prowadzących debatę postrzegają Polskę jako kraj, na którym można się wzorować, który może być liderem. - To jest wielka szansa dla nas, bo dzięki temu możemy zdobywać większe znaczenie niż nasza dzisiejsza realna siła ekonomiczna i militarna, dzięki temu możemy być ważniejsi także na zachodzie - mówił. Według kandydata PiS, musimy z tej szansy skorzystać. - To jest nauka Piłsudskiego, Giedroycia, to jest realizacja także testamentu śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówił.

Według kandydata PSL Waldemara Pawlaka, w polskiej polityce zagranicznej można wyróżnić skrajne postawy: "albo uległość wobec możnych, albo skłonność do takiej samodzielnej walki w pojedynkę". W jego ocenie, Polska może być reprezentantem Europy Środkowo-Wschodniej, jeżeli "będziemy dobrze rozumieli interesy nie tylko Polski, ale krajów tego regionu". Pawlak podkreślał, że w naszym regionie jest dziewięć nowych krajów UE, które razem z Ukrainą, Białorusią i Mołdową liczą 160 mln ludzi. - To jest potencjał, który będzie sprawiał, że mocna pozycja Polski w regionie to mocna Polska w UE i w świecie - powiedział Pawlak.

Kandydat SLD Grzegorz Napieralski ocenił, że Polska jest liderem regionu "gospodarczo, ale też politycznie". Jak mówił, dla niego najważniejsze jest, by przyjaciół szukać wśród sąsiadów, najbliżej nas. - Przyjaciół szukamy blisko - to są takie kraje jak Rosja, Ukraina, ale też Niemcy, z nimi musimy nawiązywać bardzo dobre kontakty, ale być też liderem wobec innych krajów w Unii Europejskiej - mówił Napieralski.

Główne kierunki naszej polityki zagranicznej powinny być związane z NATO, Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską - zgodzili się pretendenci do urzędu głowy państwa. Kandydaci uważają, że możliwe jest pojednanie z Rosją.

Bronisław Komorowski zaznaczył, że dla Polski strategiczną kwestią w polityce zagranicznej jest fakt bycia członkiem UE i NATO. Jak zaznaczył drugim ważnym wyznacznikiem naszej polityki są kontakty i stosunki z naszymi sąsiadami. Wyraził w tym kontekście nadzieję, że Ukraina wróci do prozachodniej polityki. Według kandydata PO, musimy wzmacniać nasze relacje z Moskwą. Ocenił, że pojednanie polsko-rosyjskie nie jest pewne, ale jest możliwe. - Trzeba tę możliwość wzmacniać, spróbować zamienić w realne relacje międzypaństwowe - stwierdził. Komorowski zauważył, że Stany Zjednoczone to nasz partner w ramach NATO. Zwrócił uwagę, że w kraju tym zachodzą procesy, które nie widomo czy będą będą wzmacniały czy osłabiały więzy transatlantyckie.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński przypominał, że podstawą naszego bezpieczeństwa jest NATO, a jego podstawą są USA. Zaznaczył, że ogromnie ważne dla codzienności naszej polityki jest to, co się dzieje w UE. Ocenił, że powinniśmy korzystać z nadziei na normalizacje stosunków z Rosją.

Szef PSL Waldemar Pawlak uważa, że nasza polityka powinna pójść w takim kierunku, by Polska stała się reprezentantem krajów naszej części Europy. Jak zaznaczył, w zakresie spraw gospodarczych kluczowa jest UE, a z kolei w sprawach bezpieczeństwa Stany Zjednoczone. Jego zdaniem, szczególnie ważnym rejonem dot. współpracy międzynarodowej są też Chiny

Kandydat SLD Grzegorz Napieralski powiedział, że musi nam się udać pojednać z Rosją. - Musimy doprowadzić do pojednania na wielu poziomach - apelował. Za strategicznego partnera uznał USA. Zaznaczył jednak, że północnoamerykańskie mocarstwo musi też wiedzieć, że Polska to silny kraj w UE. Jego zdaniem nasza polityka zagraniczna powinna być prowadzona bez kompleksów.

PAP, arb