Desperacja Iwana i Matyska

Desperacja Iwana i Matyska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakończyły się perypetie transferowe reprezentantów Polski w piłce nożnej Tomasz Iwana i Adama Matyska. W przypadku tego drugiego - tylko chwilowo.
Po kontuzji odniesionej podczas rozegranego w Oslo wiosennego meczu z Norwegią w eliminacjach do MŚ 2002, Matysek nie odzyskał miejsca w klubie Bundesligi Bayer Leverkusen i rozmawiał w sprawie transferu z innymi drużynami Bundesligi: VfL Wolfsburg (zaoferowano mu jednak tylko roczny kontrakt, a on chciał minimum trzyletniego) i Energie Cottbus, a także z tureckim Besiktasem Stambuł, w którym trenerem jest były szkoleniowiec Matyska z Bayeru - Christopher Daum. Po fiasku tych rozmów bramkarz zaczął trenować ze Śląskiem Wrocław, ale trafił do Zagłębia Lubin.
Prezes Zagłębia Jacek Kardela, zapytany, czy Matysek, będzie miał w klubie najwyższy kontrakt indywidualny, odpowiedział: - Raczej tak.
Jednak kontrakt opiewa tylko na 5 najbliższych spotkań w polskiej I lidze, a zatem tylko do końca listopada. Matysek zostawił więc sobie furtkę na wypadek, gdyby trafiła mu się lepsza i lepiej opłacana praca za granicą. Dopiero gdy mu się to nie uda, nie wyklucza, że pozostanie w Zagłębiu na dłużej.
Natomiast Iwan, który w poprzednim sezonie nie znalazł się w podstawowym składzie Feyenoordu Rotterdam, został wypożyczony do innego klubu holenderskiej Ere Division - Roosendaal. Zespół jednak spadł do II ligi i Polak szukał szczęścia nad Bosforem. Podpisał nawet kontrakt z Trabzonsporem, ale nastąpiła tam akurat zmiana władz i nowi szefowie zrezygnowali z usług przybysza. Iwan wrócił do Polski i rozmawiał z krajowymi drużynami, ale żadna - z Wisłą Kraków na czele - nie była w stanie spełnić jego wymagań finansowych. Piłkarz spuścił z tonu i zaczął trenować z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski, mówiąc, że podpisze tam kontrakt. Ostatecznie zatrzymał się jednak w Austrii Wiedeń, z którą podpisał umowę ważną do 2004 r.
Łatwiej będzie zrozumieć desperację tych i innych czołowych naszych piłkarzy, gdy weźmie się pod uwagę słowa trenera reprezentacji Jerzego Engela, który powtarza, że nie będzie powoływał do kadry zawodników, którzy nie grają w swoich klubach. Iwan był jednym z tych, którzy z tego powodu już stracili pewne wcześniej miejsce w reprezentacji. A przecież Polacy szykują się do udziału w MŚ w Japonii i Korei Płd., które odbędą się w sierpniu 2002 r. I każdy z nich robi wszystko, żeby tam pojechać...
IrP, "Gazeta Wyborcza", "Przegląd Sportowy"